Coraz bardziej możliwy jest powrót 27-letniego napastnika do Polski. Zainteresowanie Bilińskim przejawiał przede wszystkim Śląsk, ale to nie do Wrocławia jest mu na dzisiaj najbliżej. Pytała o niego także Wisła Kraków, lecz w weekend do gry miał wkroczyć kolejny poważny gracz, a mianowicie Lechia Gdańsk.
Z klubem z trójmiasta pożegnał się Kevin Friesenbichler. Austriacki snajper w ostatnim sezonie grał w Lechii na zasadzie wypożyczenia z Benfiki Lizbona, ale obie strony nie doszły do porozumienia w kwestii wykupu napastnika, ani przedłużenia wypożyczenia. W minionych rozgrywkach Friesenbichler zagrał w 16 meczach, w których strzelił pięć bramek i zanotował dwie asysty. Trener Brzęczek musi więc znaleźć nowego rywala dla Antonio Ciolaka, bo poza Chorwatem w kadrze ma tylko młodych Adama Buksę i Przemysława Macierzyńskiego. Co prawda w ubiegłym tygodniu gdańszczanie pozyskali Michała Maka z PGE GKS-u Bełchatów, ale ten ostatnio częściej grał jako skrzydłowy, aniżeli jako wysunięty napastnik. Biliński może być zatem bardzo wartościowym następcą Friesenbichlera.
To jeszcze bardziej komplikuje sytuację WKS-u. Po odejściu Marco Paixao do Sparty Praga, Karola Angielskiego do Piasta Gliwice, nieprzedłużenia umowy z Milosem Lacnym oraz skreśleniu Andreia Ciolacu, trener Tadeusz Pawłowski pozostał z jednym nominalnym napastnikiem - 18-letnim Mariuszem Idzikiem, który nie jest jeszcze gotowy na grę w ekstraklasie. Szkoleniowiec "wojskowych" nie ukrywa, że w zaistniałych okolicznościach będzie potrzebował jeszcze przynajmniej dwóch napastników. Niestety, jak na razie kandydatów wciąż ubywa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?