Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy boją się petentów. Mają już gaz, będą mieli alarmy

Małgorzata Moczulska
Urzędnicy przyznający zasiłki padają ofiarą petentów (zdjęcie ilustracyjne)
Urzędnicy przyznający zasiłki padają ofiarą petentów (zdjęcie ilustracyjne)
Urzędnicy przyznający zasiłki coraz częściej padają ofiarą petentów. Są obrażani, wyzywani i słyszą groźby. Niestety, dochodzi też do przemocy fizycznej.

W Ośrodku Pomocy Społecznej w Marcinowicach trwa demontaż krat w oknach. Zarządził ją wójt, który chce dać pracownicom szansę ucieczki w sytuacji zagrożenia. - Nasi klienci są niestety coraz częściej agresywni. Potrafią otwarcie się odgrażać, że siłą wymuszą przyznanie zasiłku - mówi Władysław Gołębiowski. Dodaje, że zastanawia się również nad zakupem dla urzędników gazu pieprzowego.

Gaz posiadają już na wyposażeniu pracownicy socjalni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Świdnicy. - W najbliższych tygodniach otrzymają też coś w rodzaju dźwiękowego straszaka. To małe urządzenie, które włącza się w momencie zagrożenia. Wydaje ono dźwięki bardzo drażniące dla ucha i powoduje chwilową dezorientację. Ta chwila może być cenna. Da szansę np. na to, by uciec lub wezwać pomoc - mówi Violetta Kalin, dyrektor MOPS-u w Świdnicy.

Świdniccy urzędnicy nie kryją, że agresywny klient to dziś codzienność, że są obrażani, wyzywani, że im się grozi. Bywa niestety, że jest wręcz niebezpiecznie. W Jaworzynie Śląskiej 48-letni mężczyzna zaatakował młotkiem pracownicę socjalną miejscowego Ośrodka Pomocy Społecznej. Napastnik już od drzwi urzędu obrażał kobietę, krzycząc, że nie zgadza się z wysokością przyznanego zasiłku. Po chwili wyjął młotek i rzucił się na nią. Uderzał ją po głowie, ramionach i nogach. Na szczęście na pomoc szybko przybiegli policjanci, których posterunek sąsiaduje z OPS-em. Pokrzywdzona została przewieziona do szpitala.

Podczas śledztwa wyszło na jaw, że 48-letni mieszkaniec gminy Jaworzyna Śląska już od trzech lat groził pracownikom OPS-u, wyzywał ich, obrażał. Jednak ci nie przypuszczali, że może posunąć się aż tak daleko, dlatego nie zgłaszali sprawy na policję.

Elżbieta Pawlik, kierownik OPS w Jaworzynie Śląskiej mówiła, że to zdarzenie wywarło piętno na wszystkich pracownikach, którzy teraz są w kontaktach z klientami są ostrożniejsi. - Pracownik nigdy nie zostaje sam w pokoju z petentem, a kiedy tylko ktoś zaczyna się awanturować, prosimy o pomoc policję, którą mamy po sąsiedzku - wyliczała.

Urszula Polowy, psycholog zauważa, że problem w urzędach jest widoczny, bo klient bywa roszczeniowy i nie rozumie, że urzędnika ograniczają przepisy. - Dodatkowo poziom agresji, zwłaszcza tej werbalnej jest coraz większy, żyjemy coraz szybciej, w większym stresie i niewiele trzeba, by komuś puściły nerwy - mówi Polowy.

Do groźnej sytuacji doszło pod koniec ubiegłego roku również we Wrocławiu. Do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Kniaziewicza 29 przyszedł 60-letni mężczyzna, który z zapalniczką w ręku, groził pracownikom MOPS-u podpaleniem. Został obezwładniony przez jednego z pracowników, po czym trafił w ręce policji.
„Zrobię wam tu Maków”. Szaleniec groził podpaleniem pracownikom MOPS we Wrocławiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urzędnicy boją się petentów. Mają już gaz, będą mieli alarmy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska