Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnoślązacy toną w długach

Janusz Krzeszowski
Tomasz Gola
Dolny Śląsk to zagłębie nierzetelnych dłużników. Już pół miliarda zalegamy bankom i prywatnym firmom.

Dolnoślązacy są w czołówce nierzetelnych dłużników w Polsce. Tak wynika z najnowszego raportu Biura Informacji Gospodarczej. Najczęściej są to mężczyźni w wieku około 35 lat, żonaci, z dużego miasta. Średnio mają do oddania prawie 5600 zł.
Nie tylko oni jednak zalegają ze spłacaniem kredytów. Z długami nie radzą sobie też kobiety i osoby z mniejszych miejscowości. W tej chwili już ponad 100 tysięcy mieszkańców Dolnego Śląska ma problemy ze zwróceniem pożyczek i zapłaceniem rat.
- To trzeci wynik w kraju. Dolnoślązacy są zaraz za rekordzistami z Mazowsza i Śląska - informuje Lidia Roman, rzecznik prasowy BIG.

Wyprzedzamy mieszkańców Małopolski, Pomorza i województwa łódzkiego. Zalegamy bankom, gminom, firmom usługowym i kontrahentom już ponad 582 miliony złotych. Sami tylko wrocławianie mają do spłacenia blisko 152 miliony zł. Wyprzedzamy pod tym względem mieszkańców Gdańska, Lublina i Szczecina. Tylko niewiele przed nami są dłużnicy z Krakowa i Poznania.
- Kredyt teraz się bierze bardzo łatwo. Skusiłem się raz na laptopa, żona chciała nowy odkurzacz, raty zero procent, więc czemu nie? - pomyślałem. Wyskoczyło też wesele w rodzinie. Potem potrzebowałem dołożyć do kupna samochodu - opowiada swoją historię 31-letni Marcin, zawodowy kierowca z Wałbrzycha. - I tak przez rok uzbierało mi się aż 10 tysięcy złotych długu.

Takich jak on jest więcej, bo najczęściej pożyczamy właśnie niezbyt duże sumy - na telewizor, pralkę czy lodówkę.
- Ale nie tylko. Kupujemy na kredyt meble, jedziemy na wakacje czy pożyczamy na naukę dla dzieci - wylicza Anna Woźniak z Lukas Banku.
Korzystamy też częściej z kart kredytowych i bierzemy kredyty na konsumpcję.
- Chcemy po prostu lepiej i wygodniej żyć. I to nie znaczy wcale, że zadłużają się najbiedniejsi. Wręcz przeciwnie. To w szybko rozwijających się miastach jest najwięcej dłużników- tłumaczy dr Błażej Lepczyński z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Przy zapożyczaniu się najważniejszy jest rozsądek. Wie to choćby Maciej Nowaczyk i jego żona. Para oprócz tego, że długo myślała nad zapożyczeniem się na mieszkanie (250 tys. zł kredytu), poprzedziła wszystko kalkulacjami z ekspertami finansowymi.
- Mało tego: mamy też odłożone pieniądze na zapas, gdyby coś się wydarzyło - opowiada pan Maciej z Wrocławia.
O czarnej godzinie zupełnie zapomnieli trzej rekordziści z Dolnego Śląska, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce najbardziej zadłużonych ludzi w Polsce.

Dług jednego z nich to aż 3,5 miliona zł. Żeby go spłacić kredytem na 30 lat, zabezpieczonym hipoteką, musiałby zarabiać 40 tys. zł netto miesięcznie. Dwaj pozostali mają o kilkaset tysięcy mniejsze długi. Mieszkańcy naszego województwa są najliczniejszymi przedstawicielami tego niechlubnego rankingu.
- Pożyczają na ryzykowne interesy, które się nie udają. Przy dużych sumach kończą z gigantycznymi długami, praktycznie nie do spłacenia - opowiada Rafał Kufieta, prawnik, który pomaga dłużnikom.

Ale nie tylko pożyczki dobijają nas finansowo. Mnóstwo Dolnoślązaków nie radzi sobie z terminowym płaceniem za telefon, czynsz i prąd.
- Blisko 30 tys. wrocławian zalega z czynszem - informuje Iza Czuban z Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu. - Ich długi sięgają ponad 100 mln zł. Można by było za to od podłogi po dach wyremontować nawet 40 budynków - oblicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska