Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel. Maksym Drabik: Kompa już chyba z rok nie odpalałem (ROZMOWA, ZDJĘCIA)

Wojciech Koerber
Życiowe motto przekazał Maksymowi Drabik Senior: Coco jambo i do przodu... Na torze się sprawdza.
Życiowe motto przekazał Maksymowi Drabik Senior: Coco jambo i do przodu... Na torze się sprawdza. Paweł Relikowski
Rozmowa z 17-letnim Maksymem Drabikiem, młodzieżowcem Betardu Sparty Wrocław.

Pamiętasz, jak wiosną – przy okazji prezentacji drużyny – nie chcieli Cię wpuścić we Wrocławiu do kasyna? Ciebie jedynego z zespołu.

Było coś takiego, kojarzę. Ale ja już wcześniej wiedziałem, że nie mam tam czego szukać. Że poniżej 18. roku życia nie wpuszczają. Takie przepisy. Nawet tam nie jechałem.

I dziś ta sportowa złość wychodzi na torze? Czy tak sobie po prostu zaplanowałeś, że będziesz lał wielkich tego sportu, a Grega Hancocka, trzykrotnego mistrza świata, rozstawiał nawet w polu i wyprzedzał?

Nie, nic takiego nie planowałem. To przypadek, megafart.

No ale jak długo można na farcie lecieć?

Jakoś się udaje. Plany przed sezonem były takie, żeby jak najwięcej jazdy było, żeby polatać sobie po różnych torach, a dzięki temu nie stać w miejscu. I na razie jest ok. Latamy sobie, bawię się speedwayem.

Co widać przed każdym startem, bo już z parku maszyn wyjeżdżasz na jednym kole. Taka zresztą moda, zdaje się, że Tai Woffinden postępuje podobnie, również pokazując radosne nastawienie do wykonywanej profesji.

Bo ja polubiłem jazdę na jednym kole. Jak jest prosta, to czemu nie wrzucić na kółko dla rozluźnienia? A we Wrocławiu, w tym sezonie, prosta na dojeździe pod start jest. Tzn. była.

I co dalej? Zapewne im bliżej będzie fazy play-off, tym częściej zaczniecie się pojawiać na torze w Częstochowie, o ile, rzecz jasna, będzie taka potrzeba.
Szkoda Wrocławia, bo spasował mi ten torek. Faktycznie, jeśli awansujemy do czwórki, a jest ona coraz bliżej, to skupimy się na Czewie. Też dobrze, tu przecież zaczynałem. Zresztą dziś też jadę potrenować na stadionie Włókniarza.

A, póki co, pokręcicie się też pewnie w Ostrowie czy Opolu, niekiedy na własną rękę. Ciężko będzie organizować Piotrowi Baronowi wspólne treningi dla całej drużyny, skoro ta w rozjazdach.

Jeśli będzie okazja polatać w Ostrowie czy w Opolu, to ja bardzo chętnie. Na szczęście szykuje się teraz dużo młodzieżówek, w czwartek mamy w Rybniku półfinał Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Torek dziwny, bo trochę kwadratowy, ale też fajny.

Jak się wygrywa, to wszędzie fajnie. Kto takie szybkie fury Tobie szykuje? Ojciec miał na takie pytanie wiele odpowiedzi i żadna nie była nigdy prawdziwa.

Specjalny tuner, bo od zadań specjalnych. Tajemnica.

Niekiedy bywa, że zawodnik trafia na złoty silnik, który niesie i wiezie po sukcesy przez cały sezon. Jak jest u Ciebie?

Park maszynowy jest wystarczający. Tzn. mam dwa fajne silniki. No dobra, jeden jest wyjątkowy. Ale jeździłem też w lidze na innym, bo cały czas testujemy i sprawdzamy różne rozwiązania.

Myślicie z Tatą o zbieraniu doświadczenia w jednej z zagranicznych lig, czy nie ma w tym sezonie takiej potrzeby?

Tyle tych młodzieżówek narąbali, że nie szykujemy się na razie na żadne wycieczki. Mamy co robić tutaj, w Polsce. Ale kiedyś? Kiedyś na pewno.

Fanki często piszą?

Nie ma żadnych fanek. Ja dziewczyny nie szukam.

Ale one Ciebie z pewnością szukają, nie bądź taki skromny.

No jeszcze nie znalazły. I w sumie dobrze, na razie bardziej interesuję się żużlem.

Rozumiem. Wrzucisz sobie na kółko przy wyjeździe z parku maszyn „i też jest zaje...”, jak mawiał bohater jednej z polskich komedii.

Dokładnie.

Zimą pytałem o kieszonkowe od Taty, mówiłeś, że nie jest najgorzej, ale najlepiej też nie. Coś się zmieniło?

Haha, chyba na gorsze.

A angielski poprawiłeś? Widać, że niekiedy wymieniasz uwagi z Woffindenem?

No nie jest moją mocną stroną. Ale jakoś mogę się z Taiem porozumieć. Coś tam powiem, trochę na migi, trochę rękami.

Tzw. język ciała.

No właśnie. Ale mam plan, żeby pochodzić na angielski. Teraz jeszcze nie, bo z czasem kiepsko, ale zimą na pewno. Żeby porażki nie było. Angielski to jednak podstawa.

Po meczu ze Stalą Rzeszów daliśmy tytuł „Drabik, ura bura król podwóra”. Bo na wrocławskim podwórku było fajnie. A teraz przed Wami seria wyjazdowa, na początek, 19 lipca, kierunek Zielona Góra. Poza Wrocławiem nie widać jednak u Ciebie większej różnicy in minus.

Tak naprawdę dopiero w tym roku zacząłem jeździć po Polsce. Wcześniej nie znałem tych torów kompletnie. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Akurat w Zielonce byłem już w tym sezonie dwa lub trzy razy, ale nie pamiętam dokładnie jak poszło.

No, może się zakręcić w głowie od tych imprez, Panie Torres. Skąd ta ksywa?

Wszyscy mówią, że wzięła się od piłkarza, ale to nieprawda. Często oglądałem z tatą taki motocyklowy freestyle (Red Bull X-Fighters – WoK) i tam jeździł chyba Dany Torres - tak, na pewno, Dany. Zawsze mu kibicowałem, więc zostałem Torresem.

W poniedziałek, po niedzielnym meczu, rozmawialiśmy z Tatą, mówił, że poszedłeś na rower. To jakaś część treningów kondycyjnych czy pojechałeś po prostu z kumplami na oranżadę i na freestyle właśnie?

To drugie. Lubię sobie z kumplem, Turkiem, pojeździć na góralu, na jednym kole pośmigać, jaja sobie porobić. Mieszkamy na obrzeżach Częstochowy i nawet dobrze, bo jest tor crossowy, górki, fajny teren. Coco jambo i do przodu (pamiętacie, to było również motto życiowe Drabika Seniora, zapożyczone zapewne od zbuntowanych nastolatek?).

A trening ogólnorozwojowy w trakcie sezonu?

Zimą to jest w ogóle co innego, bo wtedy trenuje się non-stop, a teraz tak naprawdę nie ma czasu. Ale jak zrobi się trochę wolnego, to biegam, gram w siatę, w kosza, w piłkę, lecimy coś porobić, żeby się nie nudzić w domu.

I przed kompem nie siedzieć?

Tego nie lubię.

Ale masz komputer?

Jakiś tam tam, chociaż nie odpalałem z rok, no, może trochę przesadziłem.

Poważnie?

Jak mam pograć, to na jakiejś plejce (Play Station), kompa nie lubię.

To chyba nie z tej epoki jesteś. Widziałem ostatnio w internecie dowcipnego mema – dzieciak mówiący do mamy, że idzie pograć z chłopakami na podwórko, a poniżej jego zdjęcie – siedzącego na podwórku przy... biurku z komputerem.
Też to gdzieś widziałem. Za dobrze to nie wygląda.

A jak wygląda Twój kontrakt z WTS-em? Część kibiców domaga się dożywotniego.

Chyba jest ważny na trzy lata, do 2017. Ale nie jestem pewien (my jesteśmy pewni, do 2017 - WoK).

To trzymamy kciuki.

Mogę jeszcze tylko kogoś pozdrowić?

Pewnie, że tak. Słucham.

To chciałbym pozdrowić Turka, tego mojego kumpla. Niech będzie, że Turkawkę.

Rozmawiał Wojciech Koerber

* 17-letni Maksym Drabik ma obecnie w PGE Ekstralidze średnią biegopunktową 1,667, co plasuje go na 30. miejscu wśród wszystkich zawodników. Tuż przed nim znajduje się Tomasz Gollob (1,708), a tuż za nim Krzysztof Kasprzak (1,614). Prowadzi Tai Woffinden (2,522), a dziesiąty jest Maciej Janowski (2,111). Wszyscy spartanie odjechali dziewięć meczów, w tym siedem u siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska