Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Internet. Najtrafniej ten świat opisał Lem

Wojciech Koerber
Coraz częściej czytam pod swoimi tekstami, że chleję lub też liżę komuś końcówkę pleców, że zdecyduję się na takie okrężne sformułowanie (ludziom żyjącym w Europejskiej Stolicy Kultury przeklinać nie wypada). W sumie to miłe, znaczy, że ktoś z bliskiego otoczenia czegoś mi baaardzo zazdrości. A jednocześnie traci swój czas, co również działa na moją korzyść. Bo ja w tym czasie robię coś pożytecznego, wzmacniając pozycję. Niekoniecznie przez dodawanie sześćsetnej fotki swojej facjaty na facebooku.

Kiedy papież Jan Paweł II pytany był o swoje samopoczucie, odpowiadał błyskotliwie: "Nie wiem, jeszcze nie czytałem gazet". Między gazetami a internetem, jak już wiecie, istnieje jednak spora przepaść, a zjawisko to dość zwięźle i trafnie omówił Stanisław Lem. Otóż powiedział mniej więcej tak: "Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zajrzałem w internet". Ja tam zaglądam codziennie, stąd idioci dwoją mi się i troją. No, ale może to być efektem problemu alkoholowego.

W Baku skończyły się właśnie pierwsze Igrzyska Europejskie. Pierwsze i ostatnie? Czas pokaże, na dziś, po tym jak wycofała się Holandia, chętnego do organizacji drugiej edycji nie ma. Trwa łapanka. Bo ruch olimpijski potrzebuje oszczędności. W miejskich referendach plany organizacji igrzysk - olimpijskich, nie europejskich - odrzucili ostatnio Niemcy z Monachium i Norwegowie z Oslo (w obu przypadkach chodziło o rywalizację zimową). Z powodów gospodarczo-politycznych dali sobie spokój Ukraińcy ze Lwowa, a z powodu wojny polsko-polskiej, jak i kosztów, wycofał się Kraków. Coraz mniej jest chętnych, by brać na siebie tak wielki finansowy ciężar. Już chyba czas, by organizację poszczególnych edycji powierzać nie jednemu miastu, lecz kilku, a może i kilku sąsiadującym krajom.

Aha, tym z internetu, o których wspominał Lem, dam pożywkę. Mianowicie przed rokiem poleciałem do Baku na rekonesans powstających wówczas obiektów. No i na pokładzie samolotu zaatakowany zostałem przez terrorystę seksualnego. Najpierw nie mógł tylko wzroku oderwać, później jednak przypuścił atak bezpośredni, bezpardonowy nawet, a był to człowiek związany z włoskim komitetem olimpijskim. Ustaliliśmy jednak zasady gry i zrobiło się spokojnie.

Generalnie jednak rozmawiać nie potrafimy, zwłaszcza w Polsce. To żaden stereotyp, że zawistni jesteśmy i zazdrośni. To prawda. Wiecie, jak bardzo skłócone są we Wrocławiu mikrośrodowiska poszczególnych dyscyplin? Judo, ciężary, wiosła... Każdy chce być pierwszy, bo drugi to pierwszy przegrany. Bo dla drugiego miodu może już zabraknąć. Niedawno pisałem, że nie mam nic przeciw wieloletnim działaczom i trenerom. Niby dlaczego, i dokąd mieliby odchodzić, jeśli znają się na rzeczy, kochają to, co robią i są lepsi od młodszych? Starszy, bardziej doświadczony lekarz jest gorszy od młodszego czy lepszy? Bardziej doświadczony adwokat gorszy jest od młodszego czy lepszy? Dziennikarz? No właśnie. Nie miałem jednak na myśli prezesa Dolnośląskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, Leszka Rabórskiego. Aż nie wypada, Panie Leszku, tak złośliwym być. To już absolutna czołówka mojej listy szkodników dolnośląskiego sportu.

Młodzi. Jeden taki, student, pojawił się ostatnio w dziale sportu. Choć nie umiał jeszcze nic, zaproponowałem mu umowę. Na zachętę, by go zmobilizować. Przepadł, pojawił się za dwa tygodnie. Usłyszał, że w związku z powyższym musi teraz udowodnić, że na umowę zasługuje. Że mu zależy. Wyszedł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po bandzie: Internet. Najtrafniej ten świat opisał Lem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska