Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca wymusił pierwszeństwo. Ale gdyby motocyklista jechał wolniej, mógłby żyć? (WYROK, ZDJĘCIA)

Ewa Chojna
Do wypadku na Złotoryjskiej doszło 12 października ubiegłego roku
Do wypadku na Złotoryjskiej doszło 12 października ubiegłego roku Piotr Krzyżanowski
Rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata - taką karę prokurator uzgodnił z 32-letnim Tomaszem K. - kierowcą samochodu marki Opel Astra, który wymusił pierwszeństwo przejazdu i doprowadził do wypadku, w którym zginął 34-letni motocyklista. Biegli uznali, że nie tylko kierowca osobówki odpowiedzialny jest za tragedię. Ustalono, że motor jechał z prędkością ponad 160 km/h na odcinku drogi gdzie obowiązywało ograniczenie do 60 km/h.

Do wypadku doszło 12 października ubiegłego roku (pisaliśmy o nim w tekście: Motocyklista uderzył w dwa samochody. Zginął na miejscu (ZDJĘCIA)). Zmarły mężczyzna wybrał się z kolegami na przejażdżkę, która miała zakończyć sezon motocyklowy. Jechał motorem marki Honda CBR 900 RR w kierunku Złotoryi. Gdy wszyscy znajdowali się na drodze wzdłuż legnickiej huty od strony Złotoryi nadjechał oskarżony.

- Tomasz K. kierował się do KGHM Letia znajdującej się po lewej stronie drogi - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Gdy rozpoczął manewr skrętu nie obserwował drogi w sposób należyty, albowiem nie zauważył motocyklisty i nie ustąpił mu pierwszeństwa przejazdu.

Samochód zajechał drogę motocykliście. Ten uderzył w tył opla i przewrócił się na jezdnię. Siła uderzenia była tak duża, że poszkodowany odbił się od opla i zderzył się, tym razem czołowo, z samochodem osobowym marki Renault.

- W wyniku wypadku pokrzywdzony doznał urazu wielonarządowego w szczególności mózgowo-czaszkowego, ale też złamania kręgosłupa piersiowego z przerwaniem rdzenia kręgowego oraz licznych obrażeń wewnętrznych - mówi Łukasiewicz. - Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu - dodaje.

W śledztwie zasięgnięto opinii biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. - Ekspert stwierdził, iż bezpośrednią przyczyną tego zdarzenia było zarówno niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków przez pokrzywdzonego, polegające na jej przekroczeniu o około 103 km/h, jak też niezachowanie szczególnej ostrożności przez Tomasza K. podczas skrętu w lewo - dodaje prokurator.

W trakcie prowadzonego śledztwa wykorzystano materiały z nagrań monitoringu legnickiej huty. Ustalono również, że biorący udział w zdarzeniu kierowcy byli trzeźwi, a warunki pogodowe w dniu wypadku dobre.

Tomaszowi K., postawiono zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Przesłuchiwany nie przyznał się do winy. Po zapoznaniu się ze zgromadzonym w śledztwie materiałem dowodowym odmówił składania wyjaśnień i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Oprócz wyroku skazującego go na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata, musi zapłacić także 7 tys. zł jako zadośćuczynienie na rzecz osoby najbliższej zmarłego w wypadku legniczanina. Uzgadniając wyrok z oskarżonym prokurator wziął pod uwagę m.in. to, że mężczyzna nie był karany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska