Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy weszli do złego mieszkania, bo desperat pomylił adresy...

Kacper Chudzik
Mieszkańcy wieżowca przy ul. Poczdamskiej 4 z zaskoczeniem obserwowali w niedzielę, 21 czerwca, akcję służb mundurowych, które na sygnale podjechały pod budynek. Pogotowie, straż pożarna oraz policja próbowały dostać się do jednego z mieszkań.

- Pogotowie ratunkowe otrzymało wezwanie od 45-letniego mieszkańca Głogowa, który stwierdził, że próbuje popełnić samobójstwo. Miał pić alkohol i spożywać leki. Podał, że znajduje się w mieszkaniu przy ulicy Poczdamskiej 4 - wyjaśnia Bogdan Kaleta z głogowskiej policji.

Ratownicy próbowali dostać się do mieszkania od strony klatki schodowej, ale drzwi były zamknięte, a ze środka nikt nie odpowiadał. Podjęto więc decyzję o dostaniu się do środka przez balkon. Pomogli w tym strażacy, którzy weszli na drugie piętro po drabinie. Całą akcję z zapartym tchem oglądali mieszkańcy okolicy. Gdy strażakom udało się dostać do mieszkania, okazało się, że w mieszkaniu nikogo nie ma.

Policja zaczęła więc poszukiwania mężczyzny, który rozpętał całe zamieszanie. Okazało się, że był to Ireneusz M., którego jakiś czas wcześniej widziano w okolicach ulicy Spółdzielczej. - Wysłaliśmy na miejsce patrol, który odnalazł poszukiwanego w jednym z mieszkań przy ul. Spółdzielczej - dodaje podinspektor Kaleta.

Mężczyzna był kompletnie pijany. Policjanci nie byli w stanie nawiązać z nim kontaktu. Zespół pogotowia ratunkowego przewiózł go więc do szpitala. Tam doszedł nieco do siebie i zrobił awanturę na izbie przyjęć. Ponownie musieli interweniować funkcjonariusze. Następnie policjanci przewieźli go do izby wytrzeźwień, gdzie spędził już całą noc.

Po wytrzeźwieniu 45-latek trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Dopiero po konsultacji z lekarzem policjanci podejmą dalsze kroki w sprawie. Najprawdopodobniej jednak mężczyzna nie poniesie konsekwencji za wywołanie całego zamieszania. Bądź co, bądź szukał pomocy służb ratunkowych. To, że był tak pijany, że nie wiedział gdzie jest i co dokładnie się dzieje, to już sprawa drugorzędna.

- W tym wypadku na szczęście nie było szkód, bo drzwi balkonowe były uchylone. Przy takich przypadkach nasza komenda jest ubezpieczona od tego typu pomyłek, więc w przypadku strat materialnych, wypłaca to ubezpieczyciel - mówi Paweł Dziadosz z głogowskiej straży. - Oczywiście nie zostawia się takiego otwartego mieszkania bez opieki. Do czasu powrotu właściciela lokalu pilnują policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska