Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnoślązak zginął w Kanadzie porażony paralizatorem. Kanadyjski policjant skazany po latach

Małgorzata Moczulska
Fot. Marcin Osman/zdjęcie ilustracyjne
Kara więzienia dla jednego z kanadyjskich policjantów, który przyczynił się do śmierci 43-latka z Dzierżoniowa na lotnisku w Vancouver. Wyrok zapadł po 8 latach.

Na 2,5 roku więzienia skazał kanadyjski sąd policjanta, który w 2007 r. na lotnisku w Vancouver kilkakrotnie raził paralizatorem Roberta Dziekańskiego z Dzierżoniowa. 43-letni Polak w wyniku tych porażeń chwilę później zmarł.

Policjant został uznany winnym składania fałszywych zeznań oraz ustalania wspólnej wersji zeznań. Razem z trzema innymi mundurowymi twierdził bowiem, że Dziekański był bardzo agresywny, dlatego musiał użyć wobec niego paralizatora. Dodatkowo policjantów obciążył mejl ujawniony na posiedzeniu komisji śledczej, badającej okoliczności śmierci Polaka.

Wiadomość została wysłana przez jednego z wysokich rangą oficerów miesiąc po tragicznym wydarzeniu. Autor sugerował, że czterej funkcjonariusze rozważali użycie przeciwko polskiemu imigrantowi paralizatora zanim przybyli na miejsce interwencji. A wcześniej wszyscy czterej zeznali, że w drodze na lotnisko nie rozmawiali o użyciu broni i nie planowali zastosowania paralizatora.

To już trzeci wyrok kanadyjskiego sądu w tej sprawie. Wcześniej dwóch innych policjantów zostało uniewinnionych, proces trzeciego trwa.

Przypomnijmy. Robert Dziekański zginął 13 października. Przyleciał do Kanady do mieszkającej tu od wielu lat matki. To była jego pierwsza podróż samolotem. Przez 10 godzin błąkał się bezradny po lotnisku. Szukał pomocy, ale nie znał słowa po angielsku. W końcu zdenerwowany zaczął krzyczeć, rzucił krzesłem. Wezwano policjantów. Kiedy podeszli do niego, był spokojny, ale mimo to porazili go kilkakrotnie paralizatorem.

Tuż obok była Sima Asharafima, która telefonem komórkowym nagrała policyjną interwencję. To dzięki niej cały świat poznał prawdę o tym, co wydarzyło się na lotnisku, a to co widać na filmie, różni się od zeznań funkcjonariuszy.

- Oni cały czas mówili, że nie popełnili błędu, że działali zgodnie z zasadami. A okazuje się, że było zupełnie inaczej - opowiadała matka Dziekańskiego Zofia Cisowska.

Kiedy zobaczyła zszywacz, którym rzekomo groził uzbrojonym po zęby policjantom jej syn, była w szoku: - To dlatego go zabili? Dlatego? - pytała.

Od samego początku kobieta walczyła o sprawiedliwość i ukaranie policjantów. Śmierć Polaka rozpoczęła na świecie dyskusję na temat zasadności używania paralizatorów przez policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska