Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław za biedny, żeby reklamować Euro 2012

Magdalena Kozioł
Miasto chce obniżyć wysokie stawki za 1 mkw. reklamy, by zacząć promować Euro 2012
Miasto chce obniżyć wysokie stawki za 1 mkw. reklamy, by zacząć promować Euro 2012 Tomasz Hołod
Miasto chce, by w czwartek radni obniżyli stawki opłat za reklamy umieszczone przy drogach znajdujących się w granicach Wrocławia. Urzędnicy przekonują, że ta obniżka to konieczność, bo stolica Dolnego Śląska, przygotowując się do mistrzostw Europy w piłce nożnej, musi zacząć tę imprezę promować. A okazuje się, że bez decyzji radnych promować jej się nie da. Miasta nie stać, by płacić jedne z najwyższych stawek w kraju, które... wcześniej uchwalili wrocławscy radni.

Wtedy cel był jeden: urzędnicy, windując stawki, chcieli zmniejszyć liczbę reklam w mieście. Odstraszające miało być np. 4 zł dziennie za jeden metr kwadratowy reklamy umieszczonej w centrum. Ale teraz ta stawka odstraszyła też same władze Wrocławia.

- Chcieliśmy zejść w ogóle z opłat za reklamy promujące Euro, ale przepisy na to nie pozwalają - przyznaje Michał Janicki, dyrektor departamentu spraw społecznych we wrocławskim magistracie. Podkreśla, że pozostawienie cen na tym samym poziomie spowodowałoby także wycofanie się sponsorów związanych z mistrzostwami. To uderzyłoby w wizerunek Wrocławia jako współorganizatora turnieju. Reklamy meczów, imprez i samej Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) trafiłyby w niewidoczne miejsca, gdzieś za płoty. A miasto na promocję mistrzostw (nie tylko we Wrocławiu, ale też w innych miastach i krajach) będzie mieć 10 mln zł. Ba, zarobi też dodatkowy milion, jak wyliczył Michał Janicki - nawet po drastycznej obniżce stawek.

A te mają być symboliczne: 10 groszy za metr kw. powierzchni w pasie dróg krajowych i wojewódzkich, a 4 grosze przy powiatowych i gminnych. Choć stawki ostro zjadą w dół, to wrocławskiemu budżetowi i tak nie ubędzie. Pieniądze wydane we Wrocławiu przez urzędników na promocję piłkarskiej imprezy wrócą do miejskiej kasy. Jak? Przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, do którego wpłyną te wszystkie opłaty.

- To dobry ruch miasta - przekonuje Maciej Przybysz, dyrektor oddziału regionalnego firmy AMS, która zajmuje się właśnie reklamą zewnętrzną, billboardami. Jego zdaniem dzięki temu posunięciu w mieście pojawią się profesjonalne reklamy, które znikną zaraz po zakończeniu rozgrywek.

Z przeforsowaniem pomysłu zmiany cen nie będzie raczej problemów w radzie miejskiej. Po pierwsze, tam większość ma klub Rafała Dutkiewicza. Po drugie - każdy z radnych z prawa i lewa deklaruje poparcie dla Euro. A przy okazji będą mogli ulżyć doli lokalnych przedsiębiorców. Bo okazuje się, że opłaty będą takie same dla tych wszystkich, którzy będą chcieli się zareklamować na ławce, koszu na śmieci czy toalecie, na wiacie przystanku komunikacji miejskiej, na siatkach ochronnych i rusztowaniach.

Czy władze Wrocławia potrafią wykorzystać szansę i przy okazji Euro 2012 wypromować miasto? Podyskutuj na forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław za biedny, żeby reklamować Euro 2012 - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska