Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy zrobili awanturę na lotnisku w Tunisie

Paweł Gołębiowski
Turyści z Polski, w tym Dolnoślązacy z małymi dziećmi, przez całą noc byli uwięzieni na lotnisku w Tunisie
Turyści z Polski, w tym Dolnoślązacy z małymi dziećmi, przez całą noc byli uwięzieni na lotnisku w Tunisie Archiwum prywatne
Turyści czekali na samolot do domu 12 godzin. Nie pomogli im rezydent, obsługa lotniska i konsul.

Dwanaście godzin mordęgi na lotnisku w Tunisie. Doświadczyło tego prawie 150 osób, w tym Dolnoślązacy z małymi dziećmi. Ich wymarzony urlop skończył się koczowaniem na ławkach terminalu, bo okazało się, że nie ma samolotu, który mógłby przewieźć ich do kraju.

- Najpierw wszyscy byliśmy zirytowani i zmęczeni - opowiada Rafał Kowalczyk z Wałbrzycha, który w Tunezji spędzał urlop z narzeczoną Iwoną. - Kiedy jednak nikt nie potrafił nam powiedzieć, jak wrócimy do domu, ogarnął nas lęk. Z godziny na godzinę byliśmy coraz bardziej zdesperowani, bo nikt nie zwracał na nas uwagi.

Turyści zostali przewiezieni z hotelu na lotnisko o godz. 21.30, dwie godziny przed planowanym odlotem. Kiedy lot się opóźniał, szukali ratunku u rezydenta wycieczki, w konsulacie i u obsługi lotniska.
- Nikt niczego nie wiedział i w ogóle się nami nie przejmowano, a do tego trudno było znaleźć kogoś, kto znał angielski - twierdzi Rafał Kowalczyk. Po wielu godzinach spędzonych w klimatyzowanej hali zziębniętym i wycieńczonym wczasowiczom puściły nerwy.

- Moja żona zaczęła krzyczeć. Ja gwizdałem i tłukłem pięściami w stół - opowiada Dariusz Skoczylas z Warszawy.
Za ich przykładem poszli inni. Po chwili ponad sto osób waliło pięściami w stoły i gwizdało.
- Chcieliśmy, żeby w końcu ktoś nam pomógł. Zjawili się policjanci i kazali być cicho - wyjaśnia Skoczylas.

Protest przyniósł jednak efekt i turystom w końcu podstawiono samolot. Trudne chwile przeżywali w tym czasie bliscy czekający na nich na lotnisku w Katowicach.
- Wiedziałam, co się dzieje. Nie od obsługi katowickiego portu, bo tam mówili, że nic nie wiedzą o takim locie. Sytuację relacjonował mi Rafał, z którym miałam kontakt telefoniczny - wspomina Joanna Stelmaszyńska, która przyjechała do Katowic odebrać przyjaciół z Wałbrzycha.
Dramat przeżywali ludzie, którzy nie mieli komórek.

- Kiedy samolot nie przyleciał o wyznaczonej porze, widziałam, jak starsi państwo wpadli w panikę. Podejrzewali najgorsze - mówi wałbrzyszanka.
Tych turystów wysłało do Tunezji biuro Sun & Fun Holiday z Warszawy.

- Przykro mi, ale nie mamy wpływu na opóźnienia lotów czarterowych. To się teraz zdarza, bo w sierpniu samoloty latają często jak taksówki - tłumaczy Semir Hamouda, prezes biura Sun & Fun Holiday. - Zapewniam jednak, że wszyscy dostaną odszkodowanie.

Takich sytuacji jest jednak więcej. Biuro z Gdańska wysłało ludzi na wczasy na Costa Brava, ale okazało się, że miejsc w hotelu nie ma, bo hiszpański właściciel wynajął już pokoje za większe pieniądze. Polacy przespali się w autokarze i wrócili do kraju.

Innym razem turyści z Polski, którzy pojechali na Kretę, zamiast hotelu z folderu zobaczyli plac budowy. Prezes tamtego biura rozłożył ręce i tłumaczył, że na 50 tysięcy osób, które wysyła na wczasy, pechowcy stanowią małą grupkę niezadowolonych.

Co zrobić, gdy padniemy ofiarą nieuczciwego biura
Marek Ciechanowski z Dolnośląskiej Izby Turystyki:
- Wczasowicze mogą dochodzić rekompensaty za utracony czas urlopowy i niedogodności, składając reklamację w biurze podróży. Jeśli to nie poskutkuje, powinni poskarżyć się u rzecznika praw konsumenta. Później zostaje im jeszcze droga sądowa.
Do biura podróży każdy musi napisać skargę osobno. Co innego, jeśli wyjazd jest zbiorowy, organizowany np. przez zakład pracy. W przypadku takich 150-osobowych grup trzeba napisać 50-60 skarg, bo przeważnie wyjeżdżają trzy- bądź czteroosobowe rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska