Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrzegali, że będzie wulgarnie!

Kacper Chudzik
Tomasz Zarębski
Tomasz Zarębski Kacper Chudzik
Wracamy jeszcze do tegorocznych Dni Głogowa. Sporo kontrowersji wzbudził jeden z koncertów, podczas którego ze sceny padło wiele niecenzuralnych słów. Chodzi o występ Sokoła i Marysi Starosty.

- Kilka tygodni przed Dniami Głogowa wziąłem udział w jednym ze spotkań władz miasta z mieszkańcami i zapytałem wtedy panią Bożenę Kowalczykowską, czy zdaje sobie sprawę kto wystąpi na Dniach Głogowa i czy zna repertuar tego artysty. Chodziło mi właśnie o Marysię Starostę i Sokoła. Pani wiceprezydent powiedziała wtedy, że sprawdzi sprawę - mówi głogowianin Tomasz Zarębski. - Z oburzeniem już w czasie święta miasta zobaczyłem, że nic nie zrobiono w tej sprawie. Takie występy można organizować w klubach czy salach, gdzie wchodzi się za wejściówki. Wtedy każdy wie, na co idzie i nie miałbym pretensji. Ale to był koncert otwarty, w okolicy było pełno rodzin z dziećmi.

Wielu młodym ludziom występ się podobał. Niecenzuralne teksty śpiewali razem z wokalistami. Ale faktycznie część osób bawiących się na Dniach Głogowa była zdegustowana.

- Jak tylko usłyszałam co się dzieje, zabrałam dzieci dalej. Poszliśmy do wesołego miasteczka, ale piosenki wciąż było słychać. Moje maluchy musiały więc słuchać tekstów o zaliczaniu panienek okraszonych wieloma wulgaryzmami - mówi Alicja Bednarz.
Jak się okazuje, odpowiedzialna za kulturę w ratuszu wiceprezydent Bożena Kowalczykowska faktycznie została poinformowana od głogowian, że koncert może mieć taki przebieg. Przyznała, że zgłosiła te uwagi do managera zespołu, który obiecał, że występ będzie odpowiednio stonowany.

- Przyznam, że jako pedagog, gdy sama słyszałam niektóre teksty ze sceny, to byłam poruszona. Co mogę powiedzieć. Na pewno przy kolejnych Dniach Głogowa nie dojdzie do takiej sytuacji. Osobiście sprawdzę repertuar proponowany przez artystów - zapewnia Bożena Kowalczykowska. - Myślałam nawet o przeniesieniu tego występu do Maydaya, ale było już za późno na takie zmiany.

Władze Głogowa miały więc do wyboru, albo koncert odwołać, albo zostawić wszystko po staremu. Na odwołanie nie można było sobie pozwolić, na tym etapie wiązałoby się to ze stratą miejskich pieniędzy.

- A ja tam nie wiem o co cały ten szum. Byłem na koncercie, podobało mi się. Przekleństwa to część naszego życia. Bardzo wielu ludzi bawiło się świetnie przy tych utworach, a o to chyba chodzi prawda - mówi głogowianin Jacek Chabrowski.

Co Wy myślicie o całej sprawie? Czy taki koncert powinien odbyć się w miejscu otwartym? A może jednak władze miasta powinny wyciągnąć z tego nauczkę na następny raz? Zapraszamy do dyskusji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska