Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko seks i przemoc, czyli powrót Wiedźmina (ZDJĘCIA)

Aleksandra Buba
fot. RafaŁ- Olejniczak/photographael.com
Dwa zabójcze miecze, magia, piękne kobiety i porywająca przygoda - na to czekają gracze z całego świata, bo kontynuacja przygód białowłosego zabójcy potworów to najbardziej oczekiwana gra 2011 roku - pisze Aleksandra Buba.

Białowłosy facet z poznaczoną bliznami twarzą, medalionem z głową wilka na szyi i przewieszonymi przez plecy mieczami. Niby człowiek, a jednak nie człowiek, poddany mutacjom, które uczyniły go precyzyjnym i nieuchronnym, jak sama śmierć, i bardzo, bardzo niebezpiecznym. To nie kto inny, jak Geralt z Rivii, słynny Wiedźmin, zabójca potworów, rzekomo wyprany z uczuć, ale nieobojętny płci przeciwnej, choć daleko mu do rycerza na białym koniu... To właśnie ten pozornie niezbyt sympatyczny bohater stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego znalazł się w gronie 50 osób, do których, według tygodnika "Polityka", będzie należał 2011 rok. Co więcej, jest on jedyną fikcyjną postacią w gronie artystów, naukowców, ludzi biznesu, polityków i sportowców. Dlaczego to właśnie jego ma czekać zawrotna kariera, właśnie teraz, skoro Geralt liczy sobie już ponad 20 lat? Otóż dlatego, że jeszcze tylko miesiąc i dwa tygodnie dzielą nas od ukazania się najbardziej oczekiwanejgry RPG 2011 roku, czyli "Wiedźmina 2".

Dwa miliony sprzedanych książek
Kiedy w 1992 roku do księgarń trafił "Miecz przeznaczenia" - pierwszy tom opowiadań o Wiedźminie Geralcie z Rivii - półki z fantastyką nie wyglądały tak jak dziś. Przede wszystkim literatury tego gatunku było znacznie mniej, a w tym, co było, dominowały tłumaczenia zagranicznych autorów. Andrzej Sapkowski swoim Wiedźminem pokazał, że fantastyka to nie żadne bajki, a literatura na najwyższym poziomie i śmiało można powiedzieć, że wiedźmińskim mieczem przetarł szlaki dla polskiej fantastyki. Do dziś książki o Wiedźminie sprzedały się w Polsce w około 2 mln egzemplarzy i szybko stały się bestsellerem także u naszych słowiańskich sąsiadów - w Rosji, Czechach i na Litwie. Nieco później trafiły do księgarń w Niemczech i Hiszpanii, a dziś Wiedźmina można przeczytać w większości języków europejskich, bo po tym, jak w 2007 roku wydano pierwszą grę, zainteresowanie sagą znacznie wzrosło.

Jedynie słuszny wizerunek
Kiedy Andrzej Sapkowski sprzedał prawa do sfilmowania "Wiedźmina", podniósł się ogromny protest fanów, którzy zawiązali nawet specjalny Komitet Obrony Jedynie Słusznego Wizerunku Wiedźmina. Jak się okazało, ich obawy były słuszne, bo film okazał się klapą, a zarówno krytycy, jak i fani książki nie zostawili na nim suchej nitki, określając go w łagodniejszych ocenach "morderstwem popełnionym na najlepszej polskiej literaturze fantasy". Porażka była tym boleśniejsza, że w tym samym roku (2001) na ekrany weszła pierwsza część bardzo udanej ekranizacji "Władcy Pierścieni" na podstawie książki J.R.R. Tolkiena.

Firma CD Projekt podejmując się przeniesienia świata sagi o Wiedźminie do gry komputerowej, stanęła przed bardzo dużym wyzwaniem, ale od razu było wiadomo, że będzie to produkcja na światową skalę. Animację, która otwierała grę i promowała ją w kinach, stworzył nominowany do Oscara Tomasz Bagiński, zrąb scenariusza gry zaakceptowany przez Andrzeja Sapkowskiego współtworzył pierwotnie znany pisarz Jacek Komuda, a jeden z utworów promujących grę skomponował metalowy zespół Vader. Nad pierwszym "Wiedźminem" pracował ponadosiem-dziesięcioosobowy zespół, budżet gry wyniósł ponad 27 mln zł, a stworzenie go zajęło 4 lata. Wysiłek się opłacił. "Wiedźmin" zyskał uznanie fanów, został nagrodzony licznymi nagrodami i osiągnął komercyjny sukces w postaci 1,7 mln sprzedanych egzemplarzy na całym świecie.
Gdybym usłyszała pytanie, co najbardziej cenię w sadze o Wiedźminie, odpowiedziałabym, że niezwykle autentycznego bohatera, wspaniale skonstruowaną intrygę, bardzo dobrze nakreślone realia świata, w którym toczy się akcja, i doskonałe, choć czarne, poczucie humoru. Gdyby koś spytał, za co cenię grę, bez najmniejszych wątpliwości odpowiedziałabym, że dokładnie za to, za co cenię książkę, ale dodatkowo grając, dostałam od jej twórców wspaniały prezent - nie tylko mogłam się wcielić w swojego ulubionego bohatera, ale także wejść w jego świat, który w "Wiedźminie" jest po prostu piękny.

Twórcy doskonale wywiązali się z podjętego zadania, a estetyka gry zachwyca dbałością o szczegóły. Temeria wygląda w niej jak rodem ze średniowiecza, malownicze pola do złudzenia przypominają późne lato na polskiej wsi, woda wydaje się mokra, a przed bohaterem biegnącym skrajem rzeki rozbiegają się żaby. Ale do owych efektów graficznych należą nie tylko piękna przyroda, realistycznie oddane miasto czy postacie.

Jak już wspomniałam, Geralt nie do końca jest rycerzem, tym bardziej nie na białym koniu, a w świecie Sapkowskiego bynajmniej nie jest bajkowo. I choć określenie gra komputerowa kojarzy nam się z zabawą dla dzieci, "Wiedźmin" do takich nie należy, o czym informuje stosowne ostrzeżenie na opakowaniu. Przemoc, alkohol, hazard i seks to w świecie "Wiedźmina" codzienność, a wszystko to twórcom gry doskonale udało się przenieść na ekran monitora, choć zastrzegają, że sens gry jest o wiele głębszy.

O terroryzmie i rasizmie
- W grze występują elementy dla dorosłych graczy i wbrew pozorom jest to nie tylko seks i przemoc - ogromną rolę odgrywają też trudne wybory moralne oraz współczesna, niełatwa tematyka, taka jak terroryzm czy rasizm. To właśnie cechuje świat "Wiedźmina", bo taki, a nie inny został stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego - wyjaśnia producent gry Tomasz Gop.
Ale czym byłaby gra bez dobrej fabuły? To, co czyniło "Wiedźmina" naprawdę interesującym, to to, że w trakcie gry gracz sam buduje tożsamość bohatera poprzez kształtowanie jego postaw i szereg wyborów, które będą miały konsekwencje nie tylko dla niego samego, ale także dla świata, w którym toczy się akcja. W pierwszej grze Wiedźmin mógł podążać trzema ścieżkami - pomagać zepchniętym na margines elfom, sprzymierzyć się z walczącym z nieludźmi zakonem Płonącej Róży lub pozostać neutralnym, a każda z obranych ścieżek oznaczała zupełnie inne zakończenie gry. W "Wiedźminie 2" fabuła będzie jeszcze bardziej nieliniowa.

Zabójcy królów
- Nowa gra ma cztery różne rozpoczęcia - trzy dla tych, którzy skończyli pierwszą część i zechcą zaimportować stan gry z końca poprzedniej rozgrywki, i jedno ogólne dla tych, którzy nie mieli szansy zagrać w pierwszą odsłonę. Z kolei możliwych zakończeń jest aż szesnaście. Do każdego z nich prowadzi kręta ścieżka przez historię "Wiedźmina 2" i to, w jaki sposób gra się skończy, zależy od wielu czynników nie zawsze opartych o wybory w dialogach. W zależności od obranej drogi gracze zobaczą zupełnie różne krainy i poznają zupełnie różne postaci w grze - zapowiada Tomasz Gop. W praktyce oznacza to, że w grę można grać w nieskończoność.

O czym będzie "Wiedźmin 2", tego autorzy nie chcą zdradzać, bo, jak tłumaczą twórcy gry...
- Cały sęk w tym, że dla każdego wytrawnego gracza RPG radość z zabawy polega na tym, aby całą przygodę odkrywać na nowo i od początku samemu - nie chcemy nikomu psuć zabawy. Podtytuł gry brzmi "Zabójcy królów" i wcale nie chodzi w nim o Geralta. Tak naprawdę Geralt ma swoje własne powody, aby dowiedzieć się, kim owi zabójcy są i co nimi kieruje.
To jednak zupełnie inna część historii...
Aleksandra Buba

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska