Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z każdego więzienia można uciec. Pokazali to mordercy z USA

Aleksandra Gersz AIP
Nie tylko na amerykańskich filmach zdarzają się brawurowe ucieczki z pilnie strzeżonych więzień. Czasami życie pisze równie, a może nawet bardziej emocjonujące scenariusze niż historie ze słynnego filmu "Skazani na Shawshank" czy bardzo popularnego serialu telewizyjnego "Prison Break"

Ameryka już od tygodnia żyje ucieczką dwóch groźnych morderców z więzienia Clinton Correctional Facility w Dannemorze w stanie Nowy Jork. Skazańcom udało się uciec z placówki o zaostrzonym rygorze położonej w środku tzw. Małej Syberii - wyludnionym rejonie o chłodnym klimacie.

48-letni Richard Matt i 34-letni David Sweat ostatni raz widziani byli przez strażników w miniony piątek o godz. 22.30 miejscowego czasu. Ich zniknięcie stwierdzono w sobotni ranek podczas rutynowej odprawy. Dopiero wtedy klawisze zauważyli, że śpiących mężczyzn na pryczach imitują wypchane pod pościelą stosy ubrań, co zmyliło pracowników więzienia, robiących obchód co dwie godziny. Za pomocą elektrycznych narzędzi mężczyźni wydrążyli otwory w stalowych ścianach budynku i tworzących labirynt rurach oraz wykopali tunel, na którego końcu wydostali się spod ziemi w zamieszkanej okolicy. Zbiegli zostawili na ścianie celi samoprzylepną karteczkę ze słowami "Miłego dnia" i narysowanym obok uśmiechem. - To mógł być scenariusz filmu - z niedowierzaniem mówił dziennikarzom gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo.

Matt i Sweat uważani są za przestępców wyjątkowo brutalnych. 48-letni Matt odsiadywał wyrok 25 lat więzienia za uprowadzenie swojego byłego szefa w 1997 r., zamordowanie go i pocięcie na kawałki. Z kolei 34-letni Sweat został skazany na dożywocie za zastrzelenie zastępcy szeryfa w 2002 r., który nakrył go i dwóch jego kolegów podczas napadu - Sweat strzelił do mężczyzny 12 razy, po czym rozjechał go samochodem. Po ucieczce zabójców z fortecy w Dannemorze stanowa policja została postawiona w stan gotowości.

Według "The Times" mężczyzn od kilku dni szuka ponad 240 policjantów, a także policyjne psy oraz helikoptery. W poszukiwaniach na łańcuchu górskim Adirondack pomagają także policja z sąsiedniej Kanady oraz straż graniczna. Władze stanu Nowy Jork zaoferowały nagrodę w wysokości 100 tys. dol. za wiadomości, które mogłyby naprowadzić na miejsce kryjówki mężczyzn lub trasę ich ucieczki. Do tej pory policja otrzymała około 150 informacji, które jednak nie naprowadziły na ślad przestępców. Pojawiła się m.in. relacja dwóch świadków, którzy twierdzili, że w niedzielę po północy widzieli dwóch mężczyzn w przydomowym ogródku - podaje portal ABC. Dom tej pary znajduje się blisko tunelu, którym uciekli Matt i Sweat. Tajemniczy intruzi, który według świadków byli poszukiwanymi bandytami, mieli powiedzieć, że się zgubili, po czym szybko uciekli. Psy gończe straciły trop po kilkuset metrach.

W ucieczce z więzienia o zaostrzonym rygorze miała pomóc mężczyznom strażniczka więzienna, o czym anonimowe źródła poinformowały gazetę "The New York Post". Strażniczka, której nazwiska nie podano, została przesłuchana i zawieszona w czynnościach. Jak podaje "The Times", według emerytowanego detektywa Davida Bentleya kobieta prawdopodobnie została uwiedziona przez Matta.

- To przystojny mężczyzna. Nie oprze mu się żadna kobieta - mówił Bentley. Według miejscowej policji skazańcom musiał także pomagać ktoś z zewnątrz, być może robotnicy, którzy przeprowadzali remont na terenie więzienia. Niewykluczone, że to oni dostarczyli mężczyznom narzędzia służące do przebicia się przez - wydawałoby się - niemal pancerne ściany lub pomogli wydrążyć dziury w rurach. - Dopadniemy ich. I zwrócimy im ich karteczkę z wiadomością - stwierdził gubernator Cuomo.
W historii zdarzyło się już kilka spektakularnych ucieczek z więzienia, które przypominają scenariusze hollywoodzkich filmów, a w dodatku same zostały po czasie uwiecznione na taśmie filmowej. Jedna z najgłośniejszych takich historii dotyczy słynnego amerykańskiego więzienia Alcatraz położonego na opuszczonej wyspie fortecy. Z placówki o zaostrzonym rygorze, istniejącej w latach 1934-1963, przeprowadzono aż 14 prób ucieczek, z których oficjalnie każda zakończyła się klęską 36 uciekających skazańców - policjanci szybko łapali lub zabijali uciekiniera.
Nieznane są jednak losy przestępcy Franka Morrisa oraz napadających na banki braci Clarence'a i Johna Anglinów - bohaterów najsławniejszej próby. Trzech mężczyzn uciekło 11 czerwca 1962 r. i do dziś agentom FBI nie udało się stwierdzić, czy odnieśli sukces, czy utopili się podczas karkołomnej próby przedostania się na drugą stronę zatoki San Francisco.

Trzej więźniowie zbiegli w nocy - podobnie jak Mattowi i Sweatowi udało im się zmylić strażników, zostawiając na pryczach sztuczne głowy sfabrykowane z mydła, papieru toaletowego i prawdziwych włosów. Mężczyźni wydostali się z cel przez otwory, które przez rok drążyli w ścianach, i dotarli do nieużywanego korytarza. Następnie bracia Anglinowie i Morris wydostali się na dach budynku przez otwór wentylacyjny, zeszli rurą odpływową i pokonali ogrodzenie. Mężczyźni zbiegli do zatoki i około godz. 10 w nocy wskoczyli do jednego z pontonów i odpłynęli, po czym słuch o nich zaginął. Oficjalnie skazańcy zostali uznani za zmarłych w 1979 r. po trwającym 17 lat śledztwie, jednak istnieją podejrzenia, że udało im się przedostać na ląd, co mogłoby być możliwe przy sprzyjających prądach w zatoce. O tym, że więźniowie przeżyli, wciąż jest przekonana rodzina braci Anglinów. Ich dwie siostry podczas wywiadu w 2012 r. twierdziły, że po ucieczce rodzina otrzymała tajemniczą kartkę bożonarodzeniową podpisaną: "Dla mamy od Johna, wesołych świąt", oraz telefon, w którym rozmówca twierdził, że jest Johnem Anglinem. Z kolei w 2011 r. kuzyn Morrisa, 89-letni Bud Morris, wyznał, że kilkakrotnie przekazywał łapówki strażnikom podczas odwiedzin więźnia oraz spotkał się osobiście z Frankiem Morrisem już po ucieczce. Wyczyn trzech złodziejów, który od kilkudziesięciu lat jest żywy w świadomości Amerykanów, zaistniał także w kulturze popularnej.

W 1979 r. powstał film "Ucieczka z Alcatraz" Dona Siegela na podstawie powieści autorstwa J. Campbella Bruce'a. W rolę Franka Morrisa wcielił się Clint Eastwood, a film zarobił 43 mln dol. w samych Stanach Zjednoczonych, stając się jednym z najbardziej dochodowych filmów roku. Popularność obrazu pokazuje, że historie spektakularnych ucieczek z więzienia i nieustraszonych złoczyńców od zawsze elektryzowały spragnionych sensacji Amerykanów.

Za jedną z najsłynniejszych więziennych ucieczek uznawany jest owiany tajemnicą wyczyn Johna Dillingera - amerykańskiego wroga publicznego numer jeden w latach 30. Sławny gangster okradał banki w czasach wielkiego kryzysu, a podczas przeprowadzonych przez niego napadów zginęło kilkanaście osób. 30 stycznia 1934 r. Dillinger znalazł się w więzieniu Crown Point County Jail w stanie Indiana uważanym za twierdzę. Jednak legendarnemu gangsterowi udało się zbiec 3 marca, mimo strzegącej go zwiększonej liczby klawiszy. Sposób, w jaki Dillinger uciekł z Crown Point, wciąż jest tematem debat i teorii.
Wiadomo tylko, że prawdopodobnie posługiwał się atrapą pistoletu wyrzeźbioną w drewnie, chociaż pojawiły się poszlaki, że dysponował prawdziwą bronią, którą przyniósł mężczyźnie jeden ze śledczych. Ucieczkę gangstera wraz ze współwięźniem Herbertem Youngbloodem miał zaplanować adwokat Dillingera Louis Piquett, który przekazał władzom hrabstwa Lake County 3,5 tys. dol. łapówki. Gangster znalazł się na wolności, jednak agentom FBI udało się go złapać rok później. Podczas próby aresztowania doszło do strzelaniny, a Dillinger, czterokrotnie postrzelony, zginął na miejscu.

Historia Stanów Zjednoczonych jest bogata w legendarne historie o sławnych gangsterach, zbrodniach czy przekrętach. Jedną z takich realnych sensacyjnych opowieści jest życiorys sławnego oszusta Franka Abagnale'a, w którego w filmie "Złap mnie, jeśli potrafisz" Stevena Spielberga z 2002 r. wcielił się Leonardo DiCaprio. Ucieczka Abagnale'a uznawana jest za jedną z najbardziej niewiarygodnych, jakie się wydarzyły.
Amerykanin, który kilkakrotnie zmieniał tożsamość i podawał się m.in. za lotnika, lekarza czy adwokata, w 1971 r. został wypuszczony z federalnej placówki w Atlancie, kiedy udało mu się oszukać strażników, że jest... tajnym agentem inwigilującym od środka środowisko więzienne. Przekręt stał się możliwy dzięki łutowi szczęścia - po transporcie Abagnale'a do więzienia w stanie Georgia zapomniano o dostarczeniu dokumentów identyfikacyjnych. Przez kilka tygodni 23-letni wtedy Frank Abagnale był traktowany przez klawiszy lepiej niż pozostali więźniowie, m.in. otrzymywał większe racje żywieniowe. Oszustowi pomagała także przyjaciółka Jean Sebring, która podawała się za jego narzeczoną. Potwierdziła ona jego wersję zdarzeń o współpracy dla FBI, a także wręczyła funkcjonariuszom wizytówki dwóch agentów federalnych, które udało jej się podstępem zdobyć. Abagnale wyszedł więc z więzienia frontowymi drzwiami bez konieczności drążenia długiego, podziemnego tunelu.

Spektakularne ucieczki z więzienia zdarzają się także oczywiście poza Stanami Zjednoczonymi. W 2012 r. świat zelektryzowała ucieczka 50-letniego Choi Gap-bok z placówki w Daegu w Korei Południowej. Wyczyn Koreańczyka z pewnością wszedł do historii najbardziej niewiarygodnych ucieczek z aresztu, jakie kiedykolwiek się zdarzyły. Skazanemu za rozbój drobnej postury mężczyźnie udało się w nocy przecisnąć przez otwór w kratach służący do podawania jedzenia. Wcześniej regularnie ćwiczący jogę Gap-bok poprosił jednego ze strażników o przyniesienie mu specjalnego kremu, którym zawsze smarował całe ciało. Funkcjonariuszowi nie przyszło do głowy, że więzień zdoła uciec przez otwór o wymiarach 15 na 45 cm. Drobny Gap-bok został złapany przez policję sześć dni później i zyskał przydomek "człowieka gumy".

Do historii najbardziej śmiałych ucieczek przeszedł także Francuz Pascal Payet, któremu udało się aż dwukrotnie wydostać z francuskich więzień o zaostrzonym rygorze. Mężczyzna dokonał tego wyczynu dzięki... helikopterom. Do pierwszej ucieczki doszło w kwietniu 2003 r. - skazaniec wraz z trzema innymi więźniami zorganizował helikopter, który zabrał ich z więzienia Luynes. Mężczyźni zostali jednak złapani trzy tygodnie później. Payet, który był skazany na 30 lat więzienia za morderstwo, nie poddał się i następną próbę ucieczki podjął cztery lata później. 14 lipca, podczas uroczystości z okazji Święta Narodowego Francji, czterej zamaskowani mężczyźni porwali helikopter z lotniska w pobliżu Cannes. Następnie udało im się zabrać Payeta z placówki w Grasse. Obecnie Francuz, który został złapany w 2007 r. w Hiszpanii mimo zmiany wyglądu uzyskanej w wyniku operacji plastycznej, przebywa w placówce, której lokalizacja nie jest znana. Władze tłumaczą to względami bezpieczeństwa i próbą zapobiegnięcia kolejnym niecodziennym ucieczkom.
Innym rodzajem ucieczek są te z obozów jenieckich podczas II wojny światowej, które także od wielu lat są żywe w świadomości pokoleń. Do jednego z takich historycznych wydarzeń doszło w 1944 r., kiedy 76 żołnierzy aliantów podjęło próbę wydostania się z niemieckiego stalagu dla lotników w Żaganiu w zachodniej Polsce. Mężczyźni wykopali tunel o długości 110 m, jednak na skutek błędu jego koniec wypadł w polu widzenia strażników. Trzem żołnierzom udało się uciec, 73 zostało jednak złapanych przez nazistów - 50 z nich zostało rozstrzelanych z rozkazu Adolfa Hitlera.

Ta spektakularna historia posłużyła za kanwę powieści Paula Brickhilla "Wielka ucieczka" oraz słynnego filmu Johna Sturgessa z 1963 r. pod tym samym tytułem. Wyczyn żołnierzy, mimo że zakończył się niepowodzeniem, uznawany jest za jedną z najodważniejszych i brawurowych prób wydostania się na wolność.

Równie śmiałe ucieczki z obozów jenieckich podczas II wojny światowej miały miejsce w niemieckim obozie Oflag IV C w Colditz, tzw. Obozie złych chłopaków. Do Colditz trafiali bowiem oficerowie, którzy już wcześniej podjęli próbę ucieczki z innych więzień. W miejscowości leżącej około 40 km od Drezna obóz karny mieścił się w murach renesansowego zamku w latach 1939-1945. Pokonanie tej twierdzy było więc wyjątkowo śmiałym wyczynem, którego podjęło się 31 jeńców, a nawet według niektórych źródeł - 36. 15 lub 16 oficerów wojsk alianckich uciekło z samego zamku (pozostali podjęli próbę ucieczki podczas tymczasowego pobytu poza murami, m.in. w szpitalu czy w trakcie transportu). Aż 17 Polaków próbowało wydostać się z twierdzy otoczonej stalowymi drutami, jednak udało się to tylko płk. Stefanowi Kronerowi, który zdołał wyskoczyć przez okno podczas pobytu w szpitalu w miejscowości Königswartha. Zdesperowani jeńcy robili duplikaty kluczy, kopiowali dokumenty identyfikacyjne, zdobywali nielegalnie narzędzia, porozumiewali się tajnymi kodami ze współwięźniami, a nawet udawali choroby psychiczne, aby wydostać się z przywłaszczonej przez nazistów fortecy.

Jedną z najsłynniejszych prób ucieczki z niewoli w Colditz był wyczyn dwóch brytyjskich pilotów - Billa Goldfincha i Jacka Besta. Wraz z pomocą dwóch innych oficerów - Anthony'ego Rolta i Davida Walkera - mężczyźni w 1944 r. konstruowali na opuszczonym strychu... szybowiec. Zawodowi lotnicy uznali bowiem, że najprostszą drogą pokonania zamkowej twierdzy będzie właśnie droga powietrzna. Do konstrukcji maszyny Brytyjczycy wykorzystali znalezione kawałki drewna, podłogowe deski, elementy ram łóżek, skradzione kable i prześcieradła. Aby ukryć szybowiec, wybudowali także na strychu fałszywą ścianę. Pomysłem Goldfincha i Besta było wypchnięcie samolotu na dach przez wcześniej zrobioną dziurę w jednej ze ścian i wybicie jej z prowizorycznej katapulty. Do brawurowej ucieczki brytyjskich żołnierzy jednak nie doszło. Kiedy bowiem samolot był gotowy w styczniu 1945 r., okazało się, że lada dzień nastąpi wyzwolenie obozu przez siły aliantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z każdego więzienia można uciec. Pokazali to mordercy z USA - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska