Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Pawełek: Pawłowski potrafi krzyknąć [WYWIAD]

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
fot. Andrzej Banaś
To był udany sezon dla Mariusza Pawełka. Został kapitanem Śląska, awansował z klubem do pucharów i znalazł się w trójcie najlepszych bramkarzy ligi. - Co by było, gdybym nie miał kontuzji? - zastanawia się.

W plebiscycie Ekstraklasy na bramkarza sezonu zajął Pan trzecie miejsce, a wiadomo - bramkarz jest jak wino, im starszy, tym lepszy. Ma Pan zatem jeszcze czas, żeby tę kategorię wygrać.
Dla mnie to i tak była niespodzianka. Muszę powiedzieć, że mam za sobą udany sezon. Ubolewam tylko nad tym, że z powodu kontuzji nie pomogłem kolegom w ośmiu meczach. Różnie to mogło się potoczyć - albo w jedną, albo w drugą stronę. Najlepiej, gdy jest się w rytmie meczowym, ale myślę, że nie było najgorzej, kiedy już wróciłem na boisko. Zasłużyliśmy na to czwarte miejsce, ale jak oglądałem cieszącego się z mistrzostwa Lecha, to ciarki mnie przeszły i pomyślałem, że trochę szkoda, bo patrząc przez pryzmat całego sezonu, to trochę zgubiliśmy głupich punktów. Jeśli jednak spojrzymy na to, w jakiej sytuacji był klub, z jakiej pozycji wychodził, to muszę powiedzieć, że sezon oceniam na plus. Trener Tadeusz Pawłowski i jego sztab zrobili kawał dobrej roboty.

Kuba Wrąbel naciska, ale rozumiem, że nie ma Pan zamiaru oddawać bluzy z numerem 1?
Nie poddam się. Cieszę się, że czuję na plecach oddech konkurencji, ale na pewno nie odpuszczę. Dopóki będzie power w nogach i chęci, to powalczę. Przede wszystkim musi to być jednak z korzyścią dla drużyny.

Panu też na Gali Ekstraklasy wśród nominowanych brakowało Tadeusza Pawłowskiego?
Tak. Poprzedni sezon miał bardzo dobry, ten zaczął z wysokiego C. Na wiosnę brakowało niewiele, byśmy awansowali do półfinału Pucharu Polski. Potem nie strzelaliśmy goli, by dobrą grę przełożyć na wynik. Może wtedy trener też znalazłby się w piątce nominowanych? Szkoda, bo poznałem go przez te kilka miesięcy i to świetny człowiek, dobry duch. Był piłkarzem, wie, co nam jest potrzebne, potrafi wysłuchać zawodnika.

Niektórzy zarzucają mu, że jest dla Was zbyt łagodny.
Nie, nie, nie... (uśmiech). Jest megapozytywnym człowiekiem, chociaż przecież w życiu rodzinnym wiele przeszedł. Za to duży szacunek. Kiedy jednak trzeba ryknąć, to ryknie. Niejeden zawodnik się o tym przekonał. Sam grał w piłkę, zatem wie, kiedy należy krzyknąć, a kiedy pogłaskać, powiedzieć parę dobrych słów.

Od kiedy został Pan kapitanem, to Pan też chyba więcej krzyczy. Na trybunie prasowej, chociaż dziennikarze siedzą wysoko, słychać Pana doskonale.
Zawsze jestem po meczu ochrypnięty. Nie wiem, czy na to jest jakiś środek... Tak czy inaczej - jak gramy co trzy dni, to trudno się zregenerować.

Ale krzyczy Pan, bo jest bramkarzem czy dlatego, że został Pan kapitanem?
Zawsze krzyczałem. Może było słychać ostatnio bardziej, bo mniej ludzi przychodziło na mecze. Trochę jestem rozczarowany tą frekwencją. Zwłaszcza jesień mieliśmy dobrą i powinno nas oglądać więcej kibiców. Wrocław to w końcu duże miasto, a piłka nożna jest jedną z jego wizytówek. Chciałbym, żeby na każdym spotkaniu było te 25 tys. osób, tak jak na Lechu Poznań. Czuje się wtedy tę atmosferę, piłkarski klimat. Nie chcę oczywiście nikogo obrazić, bo te 7, 8 czy 10 tys., które teraz się pojawia, to są kibice na dobre i na złe.

Na kogo Pan głosował w plebiscycie Ekstraklasy?
Jeśli chodzi o trenerów, to trafiłem, bo na Michała Probierza. Nie, żebym nie życzył wygranej Maciejowi Skorży, bo z nim pracowałem, wiem, jakim jest szkoleniowcem i co w tym sezonie przechodził w Lechu. Jagiellonia jednak przed sezonem nie była kandydatem do pierwszej piątki i Michał Probierz razem ze sztabem zrobił tam kawał dobrej roboty.

A wśród bramkarzy?
Bartek Drągowski miał fajny sezon. Gratuluję mu statuetek. Dużo pracy jeszcze przed nim. Najważniejsze, żeby teraz podejmował dobre decyzje. Słyszałem, że ma bardzo rozsądnego ojca. Niech się go słucha.

Powinien już wyjechać z Polski?
Nie, jest jeszcze za młody. Wiadomo, że kwota dla klubu jest pewnie kusząca. 2 mln euro na stole, to już się zaczyna popychanie. Zarząd chyba jednak stwierdził, że lepiej, by został. Kolejny sezon będzie dla niego najważniejszy.

Gdzie jedzie Pan na urlop? Może do Turcji?
(śmiech) Ja nic nie planowałem, ale żona stwierdziła, żebyśmy lepiej gdzieś pojechali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska