Pani Maria prowadzi w Lubinie niewielki sklep z artykułami dla zwierząt. Myślała, żeby rozwinąć działalność i zbudować nowy, większy - przy ul. Sportowej. Na początku lat dziewięćdziesiątych dołączyła do państwa G. i M., którzy chcieli stawiać w tym miejscu dwukondygnacyjny szeregowiec. Ustalili, że każde zajmie się swoim segmentem, zdobyli pozwolenia na budowę i inwestycja ruszyła.
G. i M. prowadzili prace w szybszym tempie, Maria Jędrzejczyk została w tyle. Kiedy w trakcie budowy sąsiedzi postanowili dołożyć jeszcze jedną kondygnację, zgodziła się przeprojektować także swoją część segmentu. Urząd miasta zaakceptował zmiany - były zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Wszystko było dobrze do czasu, kiedy naprzeciw, po drugiej stronie ulicy, zaczęły rosnąć pawilony. Pani Maria z sąsiadami próbowała interweniować, zwracając uwagę m.in. na niezachowanie odpowiedniej odległości pomiędzy tamtymi budynkami a ich segmentem. Potem nadzór budowlany wziął pod lupę... segment. M. i G. zdążyli dokończyć swoje części i mają spokój. Wiesław Kozub skupił uwagę na Marii Jędrzejczyk, nakazując jej rozebranie ścian trzeciej kondygnacji i schodów. Od tego czasu pomiędzy legniczanką a nadzorem budowlanym trwa wymiana pism. Na miejsce uchylanych przez wyższe instancje decyzji podejmowane są nowe, uniemożliwiające legniczance dokończenie budowy. Z czasem sprawą zainteresowała się Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Jej zdaniem PINB w sposób rażący naruszył zasady prowadzenia postępowania administracyjnego: "w sposób dowolny interpretował prawo, błędnie stosował przepisy, nie uwzględniał obowiązującego prawa, a także - z własnej inicjatywy - podejmował działania, które w świetle obowiązującego prawa są niezrozumiałe". W ubiegłym roku PINB odmówił pani Marii zatwierdzenia projektu, a Dolnośląski Inspektor Nadzoru Budowlanego we Wrocławiu utrzymał tę decyzję w mocy. 14 kwietnia spór rozsądzi Wojewódzki Sąd Administracyjny.
- Ta pani przedstawiła projekt niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - utrzymuje Wiesław Kozub. Jego zastrzeżenia budzi liczba kondygnacji i powiększenie kubatury obiektu.
Zdaniem Marii Jędrzejczyk takie rozumowanie jest błędne. Ona nie stara się o nową inwestycję, ale o wznowienie wstrzymanych robót na budowie. Liczy na WSA. Szacuje swoje straty. Pisze pozew do Strasburga.
Wiesław Kozub: - Moje postępowanie w tej sprawie się zakończyło.
Czy znasz inne przykłady kontrowersyjnych działań nadzoru budowlanego? Podyskutuj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?