Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meble na deskach

Janusz Pawul
Meble z Olszyny były trwałe, ale okazały się zbyt drogie dla zagranicznych odbiorców
Meble z Olszyny były trwałe, ale okazały się zbyt drogie dla zagranicznych odbiorców Janusz Pawul
Fabryka mebli w Olszynie tonie w długach. Upada ostatni państwowy zakład tej branży.

W poniedziałek rozpoczęły się grupowe zwolnienia w Olszyńskiej Fabryce Mebli kolo Lubania. Od tygodnia nie ma prądu. Ostatnia w Polsce państwowa fabryka mebli tonie i ciągnie na dno całą gminę.

Kiedyś meble z Olszyny były synonimem luksusu. W czasach, gdy powszechnie królowały meblościanki, ich stoły i szafy z litego drewna dostępne były dla nielicznych. Fabryka dawała utrzymanie całym rodzinom.
- Była jednym z największych pracodawców w okolicy. Zatrudniała ponad 2,5 tys. ludzi - mówi z nostalgią Zdzisław Szatkowski, sam związany z fabryką 42 lata.
Dobrze pamięta czasy, gdy po stół z Olszyny - porządny, dębowy - przyjeżdżali i koczowali pod zakładem ludzie z całej Polski.

W Olszynie wyspecjalizowali się w produkcji solidnych i drogich mebli z litego drewna. Dębowe czy jesionowe sypialnie, stoły, szafy i komplety wypoczynkowe sporo kosztowały i dlatego trafiały głównie na eksport do krajów Europy Zachodniej i USA. W Polsce były rarytasem.
- W wielu domach do dziś stoją nasze meble. Są nie do zdarcia - mówi z dumą Stefan Nawój, który przepracował w fabryce 35 lat.

Dziś martwi się o los kolegów, którzy zostali w firmie. W poniedziałek pierwsi z nich dostali wypowiedzenia. Do końca października cała 330-osobowa załoga straci pracę.
Zarząd firmy przygotowuje wniosek o upadłość. Prawdopodobnie o upadku przesądziła mocna złotówka. W sytuacji, gdy 90 proc. sprzedaży trafia na eksport, każdy kolejny miesiąc produkcji zwiększał jedynie straty. Fabryka musiała wstrzymać produkcję, bo nie było pieniędzy na materiały. Gwoździem do trumny okazała się decyzja energetyków, którzy z powodu zadłużenia odcięli prąd. Światło jest teraz tylko w zakładowym biurowcu.

Oficjalnie ani prezes meblowej firmy Roman Świercz, ani jego podwładni nie chcą się wypowiadać na temat planów na najbliższe tygodnie. Z dziennikarzami rozmawia jedynie sekretarka.
- Potrzebujemy spokoju. Nie chcemy rozgłosu. Prezes nie będzie rozmawiał - ucina.
Z pracownikami kierownictwo fabryki porozumiewa się przy pomocy komunikatów wywieszanych na portierni. Ludzie martwią się, bo dostaną wprawdzie odprawy, ale pracy w okolicy szybko nie znajdą.

Według Leszka Leśki, burmistrza Olszyny, to dla miasta i gminy prawdziwa tragedia, bo meblówka zatrudniała najwięcej ludzi. Zdezorientowani są mieszkańcy Olszyny. Niektórzy mają za złe Ministerstwu Skarbu Państwa, że nie zrobiło nic, żeby ratować ich fabrykę.
- Tyle miliardów wpompowano w Stocznię Gdańską. My nie dostaliśmy żadnej pomocy - mówią zgorzkniali ludzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska