Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia wrocławskiego Feniksa

Aleksandra Buba
Szklany globus był wyrazem światowych aspiracji Baraschów
Szklany globus był wyrazem światowych aspiracji Baraschów fot. wrocław.hydral.com.pl
Na początku XX wieku był najbardziej ekskluzywnym domem towarowym Wrocławia. Stworzono go z rozmachem, który uległ pragmatyzmowi. O historii Feniksa pisze Aleksandra Buba

Dzisiaj znany pod nazwą Feniks dawny dom handlowy braci Barasch bez wątpienia jest jednym z najbardziej charakterystycznych punktów Rynku, a zarazem jednym z najpiękniejszych przykładów secesyjnej architektury we Wrocławiu. Chociaż nadal zachwyca przechodniów, dziś jest zaledwie cieniem swojej świetności, bo u swych początków był to najbardziej ekskluzywny sklep w całym mieście.

Na światowym poziomie
Bracia Arthur i Georg Barasch, którym zamarzył się bajeczny dom handlowy, byli zamożnymi żydowskimi kupcami i właścicielami sieci domów towarowych na Śląsku, w Bawarii, Brandenburgii i Prusach Wschodnich. Feniks miał być nie tylko pierwszym wielobranżowym domem towarowym we Wrocławiu, ale także główną siedzibą firmy Baraschów, dlatego bracia nie szczędzili pieniędzy na obiekt, który miał stać się symbolem ich prestiżu.

Aby swoim wyglądem dom handlowy Barasch nie ustępował najlepszym tego rodzaju obiektom z Berlina, do pracy nad projektem bracia zatrudnili Georga Schneidera. A żeby zrobić miejsce dla nowego domu handlowego przy samym Rynku, wyburzono dwie kamienice - pod numerami 31, czyli dom Pod Zielonym Dzbanem i 32, znany z "Magazynu Nowości" Moritza Sachsa. Budowa rozpoczęła się w 1903 roku, a w 1904 dom handlowy braci Barasch powitał pierwszych klientów.

Od samego początku obiekt wzbudzał zainteresowanie, które można by porównać z uwagą, jaką dziś cieszy się budowa Sky Tower. Jak to zwykle bywa w przypadku tak dużych inwestycji, zdania breslauerów na temat nowego obiektu były podzielone. Prasa rozpisywała się o domu handlowym Barasch, ale forma, choć piękna, budziła także głosy niezadowolenia twierdzące, że tak bogata budowla będzie konkurencją dla samego ratusza.

Określenia "świątynia komercji" czy "pałac towarów", jak nazywano na początku XIX wieku dzisiejszy Feniks, nie miały w sobie nic z przesady.

Dom handlowy, którego powierzchnia liczyła aż 8000 mkw., zachwycał wyjątkową fasadą, pięknym wystrojem wnętrz i zastosowaniem najnowocześniejszych technologii. W elewacji, zarówno od strony Rynku, jak i Kurzego Targu, dominowały szklane witryny, a do wykończenia fasad wykorzystano śląski piaskowiec, żelazo i brąz.

Po przekroczeniu głównego wejścia klient wchodził na nakryty szklanym dachem wewnętrzny dziedziniec, który sięgał aż czwartego piętra. Wystrój urządzono z przepychem - nie zabrakło w nim brązu, marmuru, szlachetnego drewna i luster, które optycznie znacznie powiększały powierzchnię sklepu.

Ponadto Barascha zdobiły liczne sztukaterie i secesyjne detale, których autorem był Julius Koblinsky. W luksusowym domu towarowym nie zabrakło też miejsc wypoczynku - kawiarni i zimowego ogrodu, do którego wchodziło się do strony ul. Szewskiej. Wrażenia, jakie robił wówczas Feniks, dopełniały najnowocześniejsze technologie, m.in. centralne ogrzewanie parowe, wentylację, oświetlenie elektryczne i nowoczesne windy.
Ale najbardziej charakterystycznym elementem obiektu był podświetlany globus, który wieńczył narożną wieżę budynku. Dźwigany przez cztery sfinksy - symbole wiedzy i potęgi, był wykonany tak precyzyjnie, że można było na nim wyraźnie zobaczyć kształty kontynentów. A w ówczesnych czasach podświetlony obiekt o średnicy 6,5 metra był widoczny nawet daleko poza miastem.

Zwycięstwo pragmatyzmu
Barasch nie był sklepem dla przeciętnego breslauera, ale jego luksusowa oferta aż do I wojny światowej była bezkonkurencyjna w całym mieście. Ciemne chmury zaczęły gromadzić się nad nim, kiedy dwaj inni bracia postanowili wybudować we Wrocławiu olbrzymi dom towarowy. Mowa tu o braciach Wertheim i dzisiejszej Renomie, która miała stać się główną konkurencją dla Barascha.

Rozmach, z jakim wybudowano dom handlowy braci Barasch, jak to często bywa w takich przypadkach, sprawił, że jego wnętrze nie do końca spełniało wymagania praktyczne. Przestrzeń komercyjna zajmowała tu zaledwie 2 z 8 tys. metrów kwadratowych całkowitej powierzchni sklepu. Dlatego pod koniec lat 20. XX wieku podjęto decyzję o przebudowie obiektu. Sklep rzeczywiście zyskał sporo powierzchni handlowej, ale bezpowrotnie stracił swoją oryginalną urodę.

W przebudowie z lat 1928-30 największą zmianą była likwidacja wewnętrznego dziedzińca, który zajmował aż cztery piętra, zrezygnowano także z prze-szklonej elewacji od strony Rynku, zastępując ją czteroosiową prostą fasadą. Firma Simon & Halfpaap, która zajmowała się przebudową obiektu, usunęła z elewacji również secesyjne zdobienia i wszystkie wypukłe witryny. Na rzecz funkcjonalności zniknęły także kawiarnia i ogród zimowy. Zlikwidowano część lamp, a szyldy zastąpiono neonami.

Traf chciał, że jeszcze przed rozpoczęciem przebudowy w szklany globus trafił piorun, a w pożarze, który spowodował, została zniszczona podtrzymująca go podstawa i charakterystyczne sfinksy. Zrezygnowano z jego odbudowy i obniżono całą wieżę z 37 do 27 metrów, pozostawiając szczyt z płaskim tarasem. Jako ciekawostkę można dodać, że w trakcie przebudowy w Baraschu pojawiły się jedne z pierwszych w Niemczech ruchome schody.

Przemiana od secesyjnego przepychu do funkcjonalnego modernizmu wiele mówi o ówczesnym Wrocławiu. Czuć w niej nadchodzący wielki kryzys, pojawienie się klienta masowego, walkę o utrzymanie się na rynku, a także nadchodzący nazizm, bo w 1936 roku zmuszono braci Barasch do odsprzedania budynku aryjskim właścicielom.

Budynek szczęśliwie prze-trwał II wojnę światową i już w maju 1946 roku został przekazany Powszechnej Spółdzielni Spożywców. W latach 1961-1965 dom handlowy poddano gruntownej modernizacji i nadano mu nazwę Feniks, którą nosi do dziś.

Są plany, a nawet projekt rzeźbiarza Stanisława Wysockiego, znanego choćby z Powodzianki przy moście Uniwersyteckim, by globus wrócił na szczyt wieży, ale jeszcze nie wiadomo, czy uda się je zrealizować. Kto wie, być może kiedyś Feniks czeka taka przyszłość jak Renomę, która dziś w niczym nie ustępuje pierwotnemu projektowi.

***
Korzystałam z: K. Kirschke, "Fasady wrocławskich obiektów komercyjnych z lat 1890-1930", Wrocław 2005, Oficyna Wydawnicza Politechniki Wrocławskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska