Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice zostawili ciężko chore dziecko w szpitalu. Czy znajdzie nową rodzinę?

Agata Grzelińska
Michał od urodzenia przebywa w szpitalu. Jeszcze nigdy nie był na zwykłym spacerze, nie wie tez na razie, kto to jest mama i tata
Michał od urodzenia przebywa w szpitalu. Jeszcze nigdy nie był na zwykłym spacerze, nie wie tez na razie, kto to jest mama i tata USK
Michaś ma roczek. Urodził się z wadą serca. Rodzice zrzekli się go tuż po narodzinach. Wygrał ciężką walkę o życie i potrzebuje domu. Na nową mamę i nowego tatę czeka w szpitalu przy Borowskiej we Wrocławiu.

Jest bardzo dzielnym, malutkim chłopcem, który stoczył ciężką walkę o życie. W tej walce Michałek od początku jest sam. Jego rodzice zrzekli się go przy narodzinach.

Choć urodził się jako wcześniak, wydawało się, że jest zdrowy. Dostał wysoką notę w skali Apgar (8 czy 9 punktów). Ale dociekliwi lekarze wykryli u porzuconego noworodka złożoną wadę serca. Musieli go dwukrotnie operować. - Podczas zabiegu kardiochirurgicznego doszło do zatrzymania krążenia i komplikacji - mówi Magdalena Chęcińska, lekarz z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii dla Dzieci w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.

Michał trafił tam, gdy miał cztery miesiące w bardzo złym stanie neurologicznym. Wydawało się, że na skutek powikłań będzie opóźniony w rozwoju, ale czy tak będzie i w jakim stopniu, dopiero się okaże. Chłopiec bowiem wciąż zadziwia lekarzy. - Przez trzy miesiące był w stanie krytycznym. Gdy traciliśmy wiarę, że jesteśmy mu w stanie pomóc, on się zawziął i jego stan zaczął się poprawiać. Dziś mógłby już wyjść do domu - mówi lekarka.

Najpierw jednak taki dom dla Michałka musi się znaleźć. Jego prawnym opiekunem jest siostra zakonna z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Piszkowicach. Jeśli nikt nie zaadoptuje chłopca, trafi on do tego właśnie ośrodka. Lekarze jednak bardzo by chcieli, by ktoś go adoptował, bo tylko w prawdziwej rodzinie będzie miał szansę na dobre życie i rozwój. Nie ukrywają, że ludzi, którzy zdecydują się zaadoptować dziecko, czeka duże wyzwanie. Chłopiec wymaga dużej cierpliwości, uwagi, rehabilitacji, częstych kontroli u specjalistów i przede wszystkim miłości. Ma szpitalne ciocie i wujków, ale nie poznał jeszcze, co to znaczy mieć mamę i tatę.

Maluszek codziennie robi ogromne postępy. Nie musi już oddychać przez rurkę tracheotomiczną, wprawdzie pod względem ruchowym jest daleko za swoimi rówieśnikami, ale niewykluczone, że to nadrobi. - Zaczął się wreszcie uśmiechać i nawet posyła pielęgniarkom buziaczki - mówi pani doktor. Chłopiec uczy się też połykać. Na razie dopóki nie nauczy się jeść, jest karmiony sondą. Nowi rodzice będą się więc musieli nauczyć na początek takiego karmienia.

Osoby, które chciałyby zostać rodzicami Michałka, powinny się zgłaszać do Ośrodka Adopcyjnego Dolnośląskiego Ośrodka Polityki Społecznej, nr tel. 71 782 38 85.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rodzice zostawili ciężko chore dziecko w szpitalu. Czy znajdzie nową rodzinę? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska