Zaproponował mu to Jacek Protasiewicz, p.o. szef dolnośląskiej PO. Gdyby Zdrojewski się zgodził, jego miejsce lidera listy miałby zająć obecny senator Leon Kieres.
Dlaczego Bogdan Zdrojewski miałby zostać wysłany w teren? Bo o mandat w Senacie chciała się ubiegać jego żona Barbara Zdrojewska, radna sejmiku dolnośląskiego (ponad 33 tys. głosów w wyborach w 2010 r. do sejmiku). O tym, że ma takie plany, wiadomo od miesięcy. Problem jednak powstanie, kiedy przygotowujący się do wyborów potencjalni kandydaci będą musieli wypełnić formularz z pytaniem, czy ich bliscy też będą ubiegać się o mandaty. - W przypadku państwa Zdrojewskich byłoby to niezręczne - podkreśla Jacek Protasiewicz.
Choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, efekt tej propozycji jest taki: Bogdan Zdrojewski zostanie we Wrocławiu, a Barbara Zdrojewska? - Nie wystartuję - przyznaje.
Kandydowanie małżonków to niejedyny problem PO. Wałbrzych nie został Zdrojewskiemu wskazany przypadkowo. PO dzięki niemu miała zatrzeć skutki afery z wyborów samorządowych z kupowaniem głosów. Niewykluczone, że jedynką z Wałbrzycha zostanie wiceminister zdrowia Jakub Szulc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?