Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przelewam pieniądze w piątek, docierają w poniedziałek. Kto ma je przez weekend?

Marcin Walków
.
. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
- Mam konto w dwóch bankach. Dnia 1 maja zleciłem przelew z konta w Raffeisen Polbank na drugie konto w mBanku. Powiedzmy, że było to 500 zł. Z chwilą złożenia dyspozycji przelewu stan konta został zmniejszony o 500 zł. Wysłane 500 zł nie pojawiły się na koncie w mBanku ani 2 maja, ani 3 maja. Dotarły dopiero 4 maja około południa. Przez 3 dni nie mogłem zatem skorzystać z moich pieniędzy, bo na pierwszym koncie już ich nie było, a na drugim koncie jeszcze nie było. Gdzie były moje pieniądze przez trzy dni? - pyta Dariusz Gurgul, nasz Czytelnik.

Odpowiedzi szukał Marcin Walków, reporter Gazety Wrocławskiej:

To dlatego, że banki nie pracują w weekendy i święta. W większości przypadków zanim pieniądze z banku X trafią do banku Y, przechodzą przez Krajową Izbę Rozliczeniową. To ona operuje systemem Elixir, który odpowiada za bieżącą wymianę międzybankową.

Krajowa Izba Rozliczeniowa wyznaczyła każdego roboczego dnia trzy tzw. sesje rozliczeniowe. I w zależności od tego, o której godzinie zleciliśmy przelew, dojdzie on do odbiorcy tego samego dnia po południu albo następnego dnia rano. W przypadku weekendu działa to tak samo – ale oprócz przerwy nocnej, są jeszcze dwa dni ustawowo wolne od pracy.

Gdzie w tym czasie są nasze pieniądze? – Fizycznie nie ma ich nigdzie. To nie gotówka tylko elektroniczne zapisy księgowe. W czasie przerwy nocnej lub weekendowej pieniądze są częścią systemu rozliczeń międzybankowych – wyjaśnia dr hab. Dariusz Wawrzyniak z Katedry Bankowości Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Przyznaje, że nie ma technologicznych przeszkód, które umożliwiałyby natychmiastowe przekazanie pieniędzy między bankami. – Sesje pozwalają uporządkować system rozliczeń. Zamiast robić milion przelewów, zbieramy wszystkie zlecone przed sesją przelewy z banku X do banku Y i zmieniamy salda – dodaje ekonomista.

To rozwiązanie nie tylko wygodniejsze dla banków, ale i tańsze. Zwłaszcza, że większość banków oferuje klientom bezpłatne przelewy. Ten, komu zależy na szybkim przepływie wirtualnej gotówki, musi za to zapłacić.

– Po to zostały uruchomione tzw. przelewy natychmiastowe, dokonywane w 15 minut. Kiedyś praktykowano je tylko w przypadku dużych kwot. Teraz pojawiają się w ofercie banków również dla klientów detalicznych, przelewających drobne sumy – mówi dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich.

Przyznaje, że oczekując na realizację przelewu, czasami wirtualne pieniądze pobrane już z konta bankowego, czekają na sesję w banku. I wtedy mogą generować odsetki. – To jest koszt bezpłatnych operacji – dodaje dr Barbrich.

Ekspert podpowiada, że nawet nie korzystając z przelewów natychmiastowych, możemy czasem sprawić, że pieniądze trafią w miarę szybko na docelowe konto. – Cała tajemnica w tym, by znać godziny sesji wychodzących i przychodzących. A o to wystarczy zapytać w banku, nie są to informacje pilnie strzeżone – dodaje dr Przemysław Barbrich.

Warto się tego dowiedzieć, bo sesje w Krajowej Izbie Rozliczeniowej to nie wszystko. Banki mają swoje godziny sesji wychodzących (dla przelewów do innych banków) do Krajowej Izby Rozliczeniowej i przychodzących z niej (dla przelewów z innych banków). A gdy naprawdę liczy się czas, bo mamy ostatni dzień na zapłatę faktury, można rozważyć przelew natychmiastowy. Przeciętnie kosztują 5 zł. Jeden z banków oferuje je od 1 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska