Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meleksy opanowały Wrocław. Inni kierowcy: Jeżdżą jak chcą i gdzie chcą!

Weronika Skupin
Sezon turystyczny zaczyna się we Wrocławiu na dobre. Wraz z nim na ulicach, a także chodnikach, parkowych ścieżkach a nawet... drogach rowerowych królują meleksy. Okazuje się, że we Wrocławiu dla części kierowców, pieszych i rowerzystów meleksy to wspólny wróg. Twierdzą, że prowadzący meleksy jeżdżą jak chcą, gdzie chcą, a do tego nie potrzebują żadnych uprawnień do prowadzenia pojazdów. Czy tak rzeczywiście jest? Nie do końca, szczególnie ostatnie oskarżenie to bzdura wyssana z palca.

We Wrocławiu jest około 30 meleksów należących do kilku firm oferujących wycieczki turystyczne. Kierowcy samochodów osobowych reagują na nie różnie: niektórzy je przepuszczają, a inni celowo blokują. – Jakim prawem oni jeżdżą bez rejestracji i to w dodatku tak powoli? Powinni im tego zabronić – uważa Józef Zasada, kierowca z Wrocławia. Meleksy mają jednak takie samo prawo poruszania się po ulicach jak jego zielone audi.

Meleksy w Polsce mogą się poruszać po drogach publicznych zgodnie z Ustawą Prawo o Ruchu Drogowym. Mogą to robić jakiekolwiek pojazdy silnikowe, chyba że znaki w danym miejscu stanowią inaczej. W dodatku meleksy nie potrzebują rejestracji i homologacji, gdyż są pojazdami wolnobieżnymi - osiągają prędkość do 25 km/h. Warto wspomnieć, że meleksy mogą osiągać także wyższe prędkości - do 43 km/h, ale wtedy potrzebują certyfikatu homologacji i istnieje już obowiązek zarejestrowania takiego pojazdu.

Każdy meleks ma ubezpieczenie OC, co jest wymagane przepisami. Podobnie jak to, że kierowca takiego pojazdu musi mieć prawo jazdy kat. B. – Wszyscy mamy prawa jazdy i ubezpieczenie – zapewnia Majka, kierująca meleksem z postoju na pl. Solnym.

W Holandii wpuszczono skutery na drogi rowerowe. Zobacz film:

Co "meleksiarze" sądzą o kierowcach? – Jesteśmy przyjaźnie nastawieni do kierowców. Zawsze bez problemu dajemy się wyprzedzać, a gdy jest możliwość zjeżdżamy na skraj pasa. Jedyne miejsce gdzie nie za bardzo możemy zjechać z drogi to most Zwierzyniecki, ale to bardzo krótki odcinek, mamy nadzieję, że kierowcy nam to wybaczą – mówi Majka. – A gdy możemy to uciekamy, na przykład skręcamy na Ostrów Tumski, gdzie samochody w ogóle nie mają prawa wjazdu – wyjaśnia.

Dodaje, że meleksy poruszają się głównie po centrum. – Ono i tak jest zakorkowane. Stoimy w takich samych korkach jak kierowcy – przekonuje. – Niektórzy z nich nas przepuszczają, inni blokują, ale i tak kultura jazdy we Wrocławiu jest wyższa niż np. w Warszawie. Tam trudno się gdzieś przebić meleksem – opowiada. Dodaje, że czasem meleksy skracają sobie drogę np. po ścieżce rowerowej, ale zapewnia że tylko w przypadku wielkich korków i jedynie parę metrów. Kierowcy meleksów wiedzą, że jest to nielegalne. Podobnie meleksy nie mogą wjeżdżać na parkowe alejki, tak samo jak samochody.

– Turyści bardzo chętnie wybierają meleksy. One służą nam wszystkim, dzięki nim promujemy miasto, przyciągamy zagranicznych gości, rozwijamy się turystycznie – przekonuje Majka.

CZY LICZBĘ MELEKSÓW TRZEBA WE WROCŁAWIU OGRANICZYĆ? CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W mieście są dwa postoje tych pojazdów. Na pl. Solnym i pod Jasiem i Małgosią. Meleksy stają tam bezpłatnie, każdy kto kupi sobie taki "samochodzik" może z nich korzystać. Często są jednak przepełnione, bo czasami miejsca meleksów zastawiają samochody. W dodatku takich pojazdów przybywa.

Czy należy ograniczać ich liczbę i przywileje? Kraków miał w szczytowym momencie aż 180 meleksów i stanowiły one duży problem. Co piąty z nich nie spełniał wymogów technicznych, jeździły po płycie Rynku Głównego jak chciały, a w dodatku każdy wyglądał inaczej. Jeden z meleksów zderzył się nawet z tramwajem, ranna została kierująca meleksem, z której winy doszło do wypadku. Nocami meleksy urządzały nocne wyścigi ulicami miasta.

To wszystko denerwowało władze Krakowa, które wprowadziły nowy regulamin. Postanowiono ograniczyć liczbę tych pojazdów do 30, wydać specjalne przepustki dla meleksów na Rynek Główny i ujednolicić ich wygląd. Proces jest w trakcie. We Wrocławiu nie ma problemu meleksów jeżdżących po Rynku, a gdy zapytaliśmy ostatnio, skargi na meleksy blokujące ulice w ogóle się nie zdarzają.

W ubiegłym roku w Stegnie turystyczny meleks wożący ludzi na plażę zderzył się z samochodem osobowym. Cztery osoby, w tym dwoje dzieci, zostały ranne. We Wrocławiu takich wypadków nie było.

Meleksy to pojazdy z silnikiem elektrycznym, które swoją nazwę wzięły od produkującej je firmy Melex. Najpopularniejsze są na polach golfowych, gdzie służą jako transport dla golfistów chcących szybko komfortowo pokonać drogę między dołkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska