Z powodu pełnienia funkcji publicznych od blisko dziesięciu lat Andrzej Duda jest na bezpłatnym urlopie na Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym czasie znalazł jednak czas na pracę w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Poznaniu. W kampanii wyborczej pojawiły się więc zarzuty, że nie tylko blokuje etat w Krakowie, ale jeszcze bez zgody uczelni dorabia w prywatnej szkole. Czy rzeczywiście tak jest?
Rektor UJ prof. Wojciech Nowak podkreśla, że o żadnym blokowaniu etatu nie ma mowy, bo w miejsce Andrzeja Dudy zatrudniona jest inna osoba. Tyle tylko, że nie na umowę bezterminową, lecz jedynie do 2017 r.
– Ale uniwersytet nie przyjmuje młodych adeptów na zasadzie „randki w ciemno”, od razu na czas nieokreślony – zaznacza prof. Wojciech Nowak. – Zawsze przyjmujemy takich ludzi na krótki czas, żeby móc ich poznać, zobaczyć między innymi, czy zdążą z przewodem doktorskim i czy będą mieli czas na habilitację.
O kontrowersjach związanych z pracą wybranego w niedzielę na prezydenta polityka pisaliśmy jako pierwsi już na początku lutego obecnego roku. Prof. Jan Zimmermann, bezpośredni przełożony Andrzeja Dudy w Katedrze Prawa Administracyjnego UJ, wprost zarzucał mu właśnie blokowanie etatu.
– Mógłbym inną osobę zatrudnić, by poświęciła się pracy naukowej, ale najpierw Andrzej Duda musiałby zrezygnować z pracy w UJ – mówił prof. Jan Zimmermann. Tłumaczył też, że rozmawiał o tym z politykiem, ale ten odparł, że nie ma zamiaru odchodzić z uniwersytetu.
Władze UJ, choć twierdzą, że o blokowaniu miejsca na uczelni nie może być mowy, chcą jednak rozstrzygnąć sprawę zatrudnienia Andrzeja Dudy. – Tak jak w przypadku każdego innego pracownika, decyzja zapadnie po spotkaniu z zainteresowanym i analizie sytuacji – mówi prof. Nowak.
Władze UJ nie komentują za to sprawy pracy Andrzeja Dudy na uczelni w Poznaniu.
– To jest decyzja pana prezydenta elekta, gdzie pracuje i jak pracuje. Uniwersytet nie uprawia polityki, tylko polityki uczy – mówi prof. Nowak. I tłumaczy, że w 2010 r. Duda dopełnił formalności względem UJ, bo złożył oświadczenie dotyczące pracy w innej szkole wyższej. – Wtedy obowiązywały takie przepisy. W 2011 r. się zmieniły i do pracy na innej uczelni konieczna jest zgoda rektora. Ale pan Duda był już wtedy na urlopie – mówi prof. Nowak.
Z ostatnich oświadczeń majątkowych Andrzeja Dudy wynika, że na poznańskiej uczelni od 2012 r. do połowy 2014 r. zarobił około 150 tys. zł, czyli średnio 5 tys. zł miesięcznie. W przeciwieństwie do UJ praca na tej uczelni nie dodaje prestiżu. W rankingu magazynu edukacyjnego „Perspektywy” w 2012 r. szkoła ta zajęła ostatnie miejsce wśród wszystkich niepublicznych w kraju. W kolejnych rankingach nie była już uwzględniana.
Wśród małopolskich pracowników nauki w podobnym stopniu jak Andrzeja Dudę polityka wciągnęła jedynie prof. Ryszarda Legutkę z PiS i Jagnę Marczułajtis-Walczak z PO.
Posłanka PO, jak Andrzej Duda, jest zatrudniona na etacie asystentki, ale w Akademii Wychowania Fizycznego. Prof. Legutko, europoseł PiS, jest natomiast pracownikiem UJ. W przeciwieństwie do Andrzeja Dudy ani Jagna Marczułajtis-Walczak, ani Ryszard Legutko nie dorabiają jednak w trakcie urlopu na żadnej prywatnej uczelni. Aktywnymi wykładowcami pozostają za to inni małopolscy politycy – posłowie Ryszard Terlecki, Włodzimierz Bernacki i Krzysztof Szczerski. Bernacki i Szczerski wykładają na UJ, natomiast Terlecki jest pracownikiem m.in. Akademii Ignatianum w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?