Wypadek miał miejsce w ubiegłą niedzielę około godziny 13 w centrum Brzegu w województwie opolskim. Chłopiec spacerował tam z babcią, wracali z placu zabaw. Gdy malec wszedł na klapę studzienki kanalizacyjnej, ta zapadła się i dziecko wpadło do środka. Ustalono, że studzienki nie zakrywała ciężka płyta, a prowizoryczna kratka. Jak twierdzili świadkowie wypadku, zabezpieczenie nie spełniało swojej roli, chybotało się i każdy mógł wpaść do studzienki. Na tej ulicy jest prowadzony remont.
- Chłopczyk wszedł na kratę, a ta zapadła się pod nim. Dziecko z czterech metrów wpadło do wody, leżało w niej przez kilka minut - opowiada Dariusz Kulawinek, rzecznik straży pożarnej w Brzegu.
Ojciec dziecka sam wyłowił chłopca ze studzienki. Następnie po reanimacji przewieziono chłopca śmigłowcem do USK we Wrocławiu. Tam po niemal tygodniu walki o życie dziecko zmarło. Według lekarzy przyczyną zgonu było niedotlenienie mózgu i zatrzymanie krążenia, spowodowane tonięciem chłopca w studzience.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał kierownik budowy, a dziś kolejna osoba – jego zastępca. Jutro ma odbyć się sekcja zwłok chłopca. Śledztwo w tej sprawie prowadzi brzeska prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?