- Niedawno pożegnaliśmy postać wybitną i niezwykle zasłużoną dla naszego kraju, prof. Władysława Bartoszewskiego. Jego wkład w nagłośnienie ludobójstwa dokonanego przez nazistów na ludności żydowskiej, jak i powojenna walka o uwolnienie naszego kraju z łańcuchów komunizmu stawiają go na równi z takimi bohaterami, jak rotmistrz Pilecki czy Irena Sendlerowa - napisał w uzasadnieniu swojego wniosku radny Lorenc.
Decyzję o nadaniu nazw ulic w mieście podejmuje rada miejska, ale wcześniej dana nazwa musi zostać zatwierdzona przez komisję kultury rady. A ta propozycję radnego odrzuciła. Dlaczego? W uzasadnieniu napisano, że nie minęło jeszcze pięć lat od śmierci profesora. A we Wrocławiu przyjęto zasadę, że od śmierci postaci mającej zostać patronem ulicy musi minąć właśnie taki czas.
Radny Lorenc przypomina jednak, że były od tej zasady wyjątki. - Mamy we Wrocławiu bulwar imienia Lecha i Marii Kaczyńskich. Tutaj nie obowiązywała zasada o której wspomniała komisja kultury - mówi radny.
Jerzy Skoczylas, przewodniczący komisji kultury tłumaczy, że do tej pory było kilka nadzwyczajnych przypadków. - Chodzi o Marię i Lecha Kaczyńskich, papieża Jana Pawła II oraz Václava Havla - mówi Skoczylas.
Zgadza się z nim prof. Bernard Jancewicz, przewodniczący komisji nazewnictwa ulic działającej przy Towarzystwie Miłośników Wrocławia. Jego zdaniem, w stolicy Dolnego Śląska powinna być ulica imienia prof. Władysława Bartoszewskiego, jednak nie wcześniej, niż za 5 lat. - Jedyny dobry wyjątek, jaki do tej pory zastosowano to pl. Jana Pawła II - mówi prof. Jancewicz.
Władysław Bartoszewski zmarł 24 kwietnia 2015.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?