Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy żyją jak na bombie. Sąsiad potrafi rozpalić ognisko na środku pokoju

Katarzyna Kijakowska
Dariusz Gdesz / zdjęcie ilustracyjne
Mieszkańcy jednego z budynków w Oleśnicy mają spory problem z sąsiadem. Do tego mieszkania wciąż wchodzą jacyś ludzie, a podpalenie i usiłowanie niszczenia liczników to już szczyt - mówią lokatorzy. Takich miejsc jest w mieście więcej.

Największym problemem są lokatorzy wynajmujący mieszkania. I zarządcy nieruchomości, i policja która często musi w takich mieszkaniach interweniować, nie ma co do tego wątpliwości.

- Często mieszkają w nich ludzie młodzi. A wiadomo, młodość rządzi się swoimi prawami. Jest więc głośniejsza muzyka, trzaskanie drzwiami - mówi Sławomir Gierlach, przyznając, że zdarza się, że podobne sprawy kończą się nawet w sądzie. - Jeśli nasze upomnienia nie skutkują, nic nie dają też rozmowy z administracją, sąd pozostaje ostatnią deską ratunku, by wprowadzić porządek - mówi policjant.

Właśnie w sądzie może się zakończyć zdarzenie z ubiegłego tygodnia, o którym opowiadają nam lokatorzy wieżowca z pl. Zwycięstwa. - Było po 5, kiedy doszły mnie jakieś hałasy dochodzące z mojego piętra - relacjonuje jeden z lokatorów. - Zajrzałem przez wizjer. Zobaczyłem rosłego mężczyznę, który próbuje wyważyć drzwi do sąsiedniego mieszkania. Potem zaczął sięgać do skrzynki z licznikami gazowymi. Wygiął drzwiczki, próbował zniszczyć znajdujące się w środku liczniki.
Na miejscu - jak informuje mężczyzna - pojawiła się policja. Także straż pożarna, bo okazało się, że na klatce schodowej ktoś podpalił stertę gazet. - Najedliśmy się dużo strachu, tym bardziej że mężczyzna, który próbował wyważyć drzwi do mieszkania, usilnie chciał zniszczyć licznik, a w dodatku cały czas majstrował zapalniczką. Chyba chciał wysadzić nas w powietrze - denerwuje się.

Lokatorzy, którzy od dłuższego czasu borykają się z uciążliwym sąsiedztwem, powiadomili o sprawie administrację spółdzielni. - Wiemy, że śledztwo w tej sprawie prowadzi policja i że mieszkanie, o którym mowa jest wynajmowane - mówi Wojciech Świtoń, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Zacisze. - W tej chwili staramy się dotrzeć do właściciela mieszkania.

OGNISKO Z MEBLI NA ŚRODKU POKOJU? CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

Ognisko w bloku

Pani Barbara przez wiele lat mieszkała po sąsiedzku z alkoholikiem. - To było komunalne mieszkanie. Ten człowiek notorycznie spał na klatce, bo po pijanemu nie udawało mu się doczołgać do swojego mieszkania - opowiada. - Czasem był roznegliżowany, czuć było od niego mocz. O alkoholowych balangach nie wspomnę. Schodziło się do niego pół miasta. Odetchnęliśmy, gdy go eksmitowali.

Podobne sceny miały miejsce w jednym z bloków przy oleśnickim Rynku. Główny lokator, na co dzień grzeczny i nie sprawiający poważniejszych kłopotów, przeistaczał się w niezwykle uciążliwego, gdy wpadł w alkoholowy ciąg. - Nie miał prądu, odcięli mu gaz, więc zimą rąbał meble na środku pokoju i palił ognisko - opowiada jego sąsiad. - Bywało, że drżeliśmy, czy on nas kiedyś nie spali.

Kacper Biercewicz przyznaje, że Izyda zarządzająca oleśnickimi budynkami interweniuje w podobnych przypadkach. - Najpierw wysyłamy do uciążliwego lokatora pismo albo staramy się przeprowadzić rozmowę - mówi. - Potem jest kolejne upomnienie i poinformowanie o sprawie policji. Jeśli i to nie przynosi efektów zwołujemy zebranie pozostałych lokatorów i staramy się razem ustalić, co robimy - dodaje zarządca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska