Mieszkańcy Muchoboru Wielkiego skarżą się, że 18 maja na parkingu pojawili się panowie z blokadami. Za zdjęcie ich z koła pobierali 150 zł opłaty. Zdaniem mieszkańców - bezprawnie.
To akurat prawda. Jeden z posłów pisał nawet interpelację w tej sprawie. MSW odpowiedziało wtedy, że - w wielkim skrócie - zarządca terenu może "przywrócić stan poprzedni" czyli odholować auto, jeśli nie chce go na swoim terenie, ale nie zakładać blokadę. Prawo nie daje jednak jednoznacznej odpowiedzi jak karać kogoś, kto blokady zakłada - może być to podciągnięte pod wiele paragrafów.
Jak odpowiada Grzegorz Gembala, kierownik personalno-administracyjny firmy Aldi, sklep wprowadził zmianę regulaminu dla dobra klientów.
- Nasi klienci, dla których miejsca te są przeznaczone, nie mogli z nich korzystać, ponieważ były praktycznie permanentnie zajmowane przez mieszkańców sąsiadującego osiedla. Zjawisko to nasilało się szczególnie popołudniami i wieczorami w ciągu tygodnia oraz w soboty i niedziele, gdy do dyspozycji klientów pozostawały często 2-3 wolne miejsca z ponad sześćdziesięciu - mówi Grzegorz Gembala.
Na parkingu pod Aldi dalej będą pobierane opłaty, a rozważanie jest wprowadzenie bramki wydającej bilety. Mają się też odbyć rozmowy z pracownikami Park Partner, którzy mieli się niegrzecznie zachowywać wobec parkujących. W sprawie zakładania blokad sklep Aldi odsyła nas właśnie do swego usługodawcy, ale ten nie chciał odpowiedzieć.
- Jak będą się tak zachowywać, to nie będzie klientów. Bojkotuję ten sklep - mówi mieszkanka Martyna Niewiadowska.
W piątek rano przed sklepem Aldi stało kilka samochodów, a klientów naliczyliśmy około 10. Jak zauważa Jarosław Góral z rady osiedla Muchobór Wielki, właściciel Aldi ma prawo żądać opłat. A to, że jest tam dużo samochodów to wina zbyt małej liczby miejsc do parkowania.
- Sam stawiam auto pod Stokrotką przy Krzemienieckiej, a potem idę pół kilometra do domu, pod blokiem nie mam gdzie stanąć - przyznaje radny.
Jak to jest w innych sklepach? Na parkingu Tesco przy ul. Długiej często auta stoją tylko od ulicy - bliżej osiedla niż supermarketu. Parking Biedronki przy ul. Ślicznej był pełen aut mieszkańców, dopóki nie wprowadzono bramki ze szlabanami, gdzie wydawane są bilety na godzinę.
Parking Lidla przy Braniborskiej kierowcy traktują jak postój "parkuj i jedź" - zostawiają tam samochody i przesiadają się w MPK. Specjalnie wyznaczeni pracownicy obserwują plac, a po trzech godzinach postoju wzywają lawetę. Jak mówi kierownik sklepu Maciej Gałan, gdy tylko między Lidlem a stacją benzynową stanie ogrodzenie, na wjeździe na parking Lidla stanie szlaban i bramka, podobna jak koło Biedronki przy Ślicznej. - Klienci ciągle skarżą się na brak miejsc - przyznaje Maciej Gałan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?