Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie jeżdżą bez ważnego biletu. Kontrolerzy MPK wystawiają 12 tysięcy mandatów miesięcznie

Alicja Zboińska
Jakub Pokora/archiwum
Ponad 12 tys. zł zaległych mandatów za jazdę bez ważnego biletu komunikacji miejskiej ma do zapłaty 37-letnia łodzianka, wpisana do KRD.

Nasze województwo zajmuje czwarte miejsce w kraju pod względem liczby gapowiczów, których dane trafiły do Krajowego Rejestru Długów. W woj. łódzkim mieszka ponad 10 procent wszystkich Polaków jeżdżących na gapę i widniejących w zestawieniu KRD. A bez ważnego biletu podróżuje co szósty Polak. Najwięcej gapowiczów mieszka na Mazowszu, Śląsku i w Wielkopolsce.

Dług z tego tytułu mieszkańców naszego regionu wpisanych do KRD przekroczył już 33,5 mln zł, a średni dług osiągnął kwotę 710,20 zł. Bez ważnego biletu w woj. łódzkim najczęściej podróżują osoby w przedziale wiekowym od 26 do 35 lat. To niewiele ponad 30 procent wszystkich gapowiczów z naszego województwa.

Łódzcy kontrolerzy w miesiącu wystawiają przeciętnie 12 tysięcy mandatów za jazdę bez ważnego biletu. Od stycznia do kwietnia wręczyli ich już 48 tysięcy, z tego około 2 tysięcy zostało anulowanych, a kolejne 2 tysiące opłacone na miejscu. Rekordzista ma do zapłacenia 15 mandatów. Dług łódzkich gapowiczów w ubiegłym roku wyniósł 10 mln zł. Tymczasem nowoczesny autobus kosztuje 1,3 mln zł, a tramwaj 6 - 7 mln zł.

- Mniej więcej 20 procent mandatów zostaje zapłaconych przez pasażerów w ciągu miesiąca - mówi Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK. - W przypadku pozostałych pasażerów wszczynamy proces windykacyjny. Pierwsze upomnienie wysyłane jest w ciągu miesiąca. Następnie po upływie kolejnych 14 dni wysyłane jest ostateczne wezwanie przedsądowe, które informuje pasażera, że jeśli nie wniesie opłaty, sprawa trafi do sądu. Gdy dłużnik nadal nie uiści opłaty, MPK po upływie 90 dni od daty wystawienia mandatu występuje z pozwem do sądu. W wyniku tego wydawany jest nakaz zapłaty, co w następstwie może skutkować skierowaniem sprawy do komornika.

Okazuje się, że część łódzkich gapowiczów chce pozbyć się kłopotów i zgłasza się do MPK z prośbą, by dług rozłożyć na raty. Ściągalność zaległych mandatów wynosi od 32 do 35 procent.

Z badania KRD wynika, że znaczna część gapowiczów biletów nie kasuje świadomie. Tak robi niemal jedna trzecia. Osoby takie liczą na to, że uda im się przejechać na gapę bez ponoszenia konsekwencji. 31 procent pytanych gapowiczów przyznaje, że chce w ten sposób zaoszczędzić, a 29 procent tłumaczy, że nie miało gdzie kupić bilet. Z kolei 60 procent tych, którzy kasują bilety, robi to ze strachu przed mandatem.

- Niedobrze, że tak istotnym powodem płacenia jest strach przed kontrolą - mówi Adam Łącki, prezes KRD. - Oznacza to, że tam, gdzie kontroli nie ma lub jest rzadko, liczba gapowiczów wzrasta. Gdyby istniała większa świadomość tego, że płacenie za przejazdy poprawia komfort podróży, dochody przewoźników byłyby wyższe, a dotacje z miejskiej kasy mniejsze - komentuje prezes KRD.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki