Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogatynia wraca do życia po powodzi

Katarzyna Wilk
Żywioł zmiótł z powierzchni ziemi 11 domów, kilka uszkodził bardzo poważnie, a ponad 400 trzeba remontować
Żywioł zmiótł z powierzchni ziemi 11 domów, kilka uszkodził bardzo poważnie, a ponad 400 trzeba remontować Paweł Sosnowski
Ulice biegnące wzdłuż Miedzianki wciąż budzą postrach. Rozpadające się domy i zniszczone drogi - tak nadal wygląda po ponad pół roku Bogatynia. O dalszych losach powodzian, którzy się nie poddali, bo najpierw walczyli o życie, potem o powrót do normalności, a dziś potrafią się szczerze uśmiechać i z wiarą patrzą w przyszłość, pisze Katarzyna Wilk

Od powodzi minęło ponad pół roku. Jadąc do Bogatyni od strony Radomierzyc, nie sposób nie zauważyć śladów, które do dziś przypominają o sile żywiołu, który na swej drodze zniszczył niemal wszystko. W miejscu, gdzie tama na Witce przelała się przez drogę, pobocza nadal są zniszczone.

Kiedy wjeżdżamy do samego miasta, na głównych ulicach życie toczy się, jakby dzień 7 sierpnia 2010 roku nigdy się nie wydarzył. To jednak tylko złudzenie. Im bliżej rzeki Miedzianki, tym widoki stają się coraz bardziej ponure, ba, drastyczne. Uszkodzone drogi, wyrwy w brzegach rzeki, rozpadające się domy bez ścian i dachów, a w końcu puste miejsca po budynkach, w których przez wiele lat mieszkali ludzie. Budynkach, z których potem uciekali, zostawiając cały dobytek i ratując to, co najcenniejsze - życie, swoje i swoich dzieci. Bezbronnych i przestraszonych.

***

W jednym z domów, daleko od rzeki, roznosi się zapach gołąbków. Monika Białek przyrządzała je razem z mężem Krystianem. Domowa atmosfera. Mieszkanie jest przestronne. Dwa spore pokoje i duże okna. Schludnie urządzone. Nowe meble, komplet wypoczynkowy, ładny dywan w dziecinnym pokoju, w którym dużo zabawek. I najważniejsze: już nie z widokiem na zdradliwą rzekę, której tak bardzo się bali .

- Tu czujemy się bezpiecznie - z ulgą wzdycha 26-letnia młoda mama. 21 stycznia rodzina dostała klucze do tymczasowego lokum w budynku przy ul. Polnej. Będą tu mieszkać do czasu, aż gmina wybuduje osiedle dla powodzian. Wtedy znowu się przeniosą. Najważniejsze, że razem. Przed powodzią mieszkali w domu przysłupowym na ul. Waryńskiego, tuż przy Miedziance. Dziś budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Po powodzi przez miesiąc rodzina znalazła schronienie u bliskich w Kopaczowie. Potem wynajęli mieszkanie na ul. Głównej w Markocicach.

- To było takie życie na walizkach - przyznają oboje z mężem. 27 września znowu był alarm przeciwpowodziowy. Z okiem widać było, jak przybiera woda. Pani Monika nie zastanawiała się ani minuty. Spakowała rzeczy w torby i worki. Uciekła z powrotem do brata. Do Kopaczowa. Gdy niebezpieczeństwo minęło, wrócili. Ale spokojnie śpią dopiero teraz. Daleko od rzeki. Na trzecim piętrze.

***
Lucyna Miałek, której dom przy ul. Turowskiej popłynął razem z Miedzianką, też w końcu odetchnęła z ulgą. Teraz zajmuje w tym samym budynku dwa pokoje z córkami Dorotą i Nikolą oraz mężem Zenonem.

Powodzianie nie mogą narzekać, że zostali pozostawieni sami sobie. Dary płynęły z całej Polski. Dostali nowe lodówki, pralki i kuchenki. I tak jest do dziś.

- I nawet powodzianie powodzianom pomagają. My dostaliśmy komplet wypoczynkowy od sąsiadów - uśmiechają się powodzianie. I widać, że jest to szczery uśmiech, płynący z serca.

***

Z optymizmem w przyszłość patrzy też Małgorzata Bialik, która właśnie wyremontowała sklep z odzieżą przy ul. Kościuszki. Prace trwały trzy miesiące. Trzeba było włożyć sporo wysiłku i pieniędzy. Ale dziś pani Małgorzata nie żałuje. Zadowolona stoi za ladą. Nowy towar pomaga jej rozkładać mąż Sławomir.

- Były chwile załamania i zwątpienia, ale nie poddałam się - wyznaje bogatynianka. Jej biznes prosperuje, a ona nie zamierza osiąść na laurach. Tylko ciągle myśli, jak rozwinąć skrzydła.

***

W Bogatyni do zrobienia jest ciągle bardzo dużo. Miasto coraz bardziej przypomina plac budowy. Co rusz napotkać można wielkie maszyny. Rozbierane są uszkodzone mosty, a w ich miejsce stawiane tymczasowe kładki dla pieszych. Prace obejmują 11 przepraw. Trwa naprawa wyrw w płynącej przez gminę Miedziance. Trzeba zburzyć kilka nienadających się do remontu budynków.

Tymczasem powodzianie zmagają się z remontami swoich zalanych domostw. Żywioł zmiótł z powierzchni ziemi 11 domów, kilka uszkodził bardzo poważnie, ponad 400 trzeba remontować. Do naprawy jest też kilkadziesiąt kilometrów dróg. Najgorsze zniszczenia powstały w Markocicach, tuż niedaleko granicy z Czechami. Drogę już częściowo odbudowano. Została utwardzona.

Straty po powodzi są ogromne. Wyceniono je na 250 milionów złotych. Odbudowa Bogatyni potrwa kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska