Dolny Śląsk zajmuje ósme miejsce w kraju pod względem liczby pacjentek, które zgłosiły się na badania cytologiczne. Do przebadania w ciągu trzech lat w ramach ogólnopolskiego programu wykrywania raka szyjki macicy jest 750 tys. mieszkanek (od 25 do 59 lat).
Tymczasem w ub. roku zgłosiło się ich tylko 50 tys. Na dalsze badania lekarze skierowali tysiąc pacjentek. U prawie 700 wykryto podejrzane zmiany. U 53 okazały się one nowotworowymi. Nieco lepiej jest z mammografią - zajmujemy czołowe miejsce w kraju, ale i tak wyniki są dalekie od ideałów.
Wielu tragedii można by uniknąć, gdyby pacjentki wcześniej zgłaszały się do lekarzy, a nie dopiero wtedy, gdy coś je boli i często, gdy na uratowanie piersi lub życia jest za późno.
- Mimo, że badania cytologiczne i mammograficzne piersi są bezpłatne, kobiety z nich nie korzystają. Dostają zaproszenia na nie, ale odzew jest marny - ubolewa Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego oddziału NFZ.
Dlatego niewykluczone, że już niedługo tego typu badania staną się przymusowe, podobnie jak to 20 lat temu zrobiono w Szwecji i pozostałych państwach skandynawskich, gdzie jest najniższa w Europie umieralność na oba nowotwory.
- Przyszła do nas jedynie co piąta pani w wieku od 50 do 69 lat, której wysłaliśmy zaproszenia na bezpłatne badania - załamuje ręce Jolanta Kotowska z wojewódzkiego ośrodka koordynującego program profilaktyki raka piersi i szyjki macicy, który działa przy Dolnośląskim Centrum Onkologii.
Zeszłego roku na mammografię przyszło 80 tys. kobiet na 340 tys. z grupy podwyższonego ryzyka. Blisko 5,5 tys. wysłano na kolejne badania, a u 461 wykryto raka.
- Warto się nad tym zastanowić. Jeśli w tej liczbie przebadanych wykryliśmy tyle nowotworów, to ile by ich było, gdybyśmy przebadali wszystkie panie? - zastanawia się Jolanta Kotowska.
Pięćdziesięcioletnia Stefania Kopkowska z Lubina po raz pierwszy poszła badać piersi, gdy w ubiegłego roku dostała zawiadomienie o bezpłatnej mammografii. Okazało się, że ma malutkiego, ale złośliwego guzka. Trzeba było usunąć całą pierś.
- Najważniejsze, że żyję i czuję się dobrze. Nie wiem, co by było, gdybym nie poszła wtedy na badania - zamyśla się.
W innych regionach jest jeszcze gorzej, w Świętokrzyskiem przebadało się zaledwie 10 proc. kobiet.
- Na profilaktykę wydaje się duże pieniądze, ale warto, bo można w porę zapobiec rozwojowi choroby. A już leczenie chorych z nowotworem jest bardzo kosztowne. Idą na to miliony złotych - podkreśla Grzegorz Furgał z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.
Lekarze powtarzają, że wykrycie raka w początkowym stadium daje ogromne szanse na wyleczenie. Im później, tym gorzej. Z lęku Dolnoślązaczki tak zwlekają, że choroba ma szansę rozwinąć się do postaci często nie do pokonania.
- Lekarze ze Szwecji przyjeżdżają do Polski oglądać, jak wygląda III czy IV stadium raka szyjki macicy, bo u nich tego nie ma - zauważa pracownica Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Lekarze są zgodni: sytuację może poprawić wprowadzenie przymusowych badań. Chcą w tej sprawie zabiegać u posłów w Sejmie. Przedstawiciele Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych zamierzają jesienią wystąpić do posłów z propozycją wprowadzenia odpowiednich zmian w prawie. Badania na cytologię i mammografię byłyby obowiązkowe. Oznaczałoby to, że niepracująca kobieta nie odbierze zasiłku, jeśli nie pokaże zaświadczenia o badaniach. Podobne wymaganie byłoby stawiane przy przyjęciu do pracy i wykupie polisy ubezpieczeniowej.
Potrzeba więcej ośrodków medycznych
Z Dorotą Czudowską, dyrektor Ośrodka Diagnostyki Onkologicznej w Legnicy, rozmawia Małgorzata Rabenda
Czy przymusowe badania obniżą zachorowalność na raka?
Zdecydowanie nie. Najpierw należy stworzyć warunki, aby wszystkie kobiety mogły się przebadać, a dopiero rozważać, czy nałożyć taki obowiązek. Jak możemy kazać bezrobotnej kobiecie jechać do ośrodka oddalonego o 50 km? Nikogo nie można zmusić do dbania o swoje zdrowie.
Ale obowiązkowe badania sprawdziły się w Szwecji.
To kraj o mniejszej populacji, gdzie program profilaktyki mammograficznej jest prowadzony od 30 lat, a nie od trzech, jak w Polsce.
Co w takim razie robić?
Parlament Europejski ma dobry pomysł pokrycia Europy siecią ośrodków leczenia piersi. Jeden będzie przypadać na 300 tys. osób. Ośrodki mają objąć kompleksową opieką kobiety - od badań profilaktycznych, przez leczenie aż po rehabilitację.
Czy mammografia i cytologia powinny być obowiązkowe? Czekamy na opinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?