Zenon M. już zapowiedział ponowną skargę do Sądu Najwyższego. Jakie ma argumenty? Jeden z nich jest zaskakujący. W składzie sędziowskim, który wydał kwietniowy wyrok, zasiadał sędzia Jerzy Skorupka. W 2005 roku był on rzecznikiem prasowym Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu i informował o skierowaniu aktu oskarżenia.
Czy rzeczywiście nie powinien uczestniczyć w sądzeniu? Bezspornie nie mógłby, gdyby prowadził to śledztwo jako prokurator. Ale sędzia Skorupka jako rzecznik informował tylko o przesłaniu aktu oskarżenia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Podejrzany o morderstwo 19-latki z Komornik był poczytalny
Zenon M. ma jeszcze inne argumenty. Choćby taki, że wrocławski Sąd Apelacyjny nie przesłuchał wszystkich świadków, o których przesłuchanie prosiła obrona w tej sprawie. Wyrok jest prawomocny i podlega wykonaniu. Teoretycznie więc Zenon M. może spodziewać się wezwania do zakładu karnego. Dodajmy, że z czteroletniego wyroku część przesiedział w areszcie podczas śledztwa (od 30 lipca 2001 r. do 11 lutego 2003 r.).
Czy znów trafi za kratki? Tak się nie musi stać. Składając kasację obrońcy mogą wnioskować od sądu o wstrzymanie wykonania wyroku do czasu rozpoznania skargi. Wrocławski Sąd Okręgowy skazał Zenona M. na sześć lat więzienia w marcu 2011 r. Od tego czasu trwa batalia o uprawomocnienie się wyroku.
ZOBACZ TEŻ: Studenci Politechniki Wrocławskiej wypożyczają samochody za darmo (ZOBACZ FILM)
Pierwszy raz, jeszcze w 2011 r., Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok w mocy. W 2012 r. Sąd Najwyższy nakazał powtórzenie procesu, ale tylko w drugiej instancji. Kazał przesłuchać jednego ze świadków. Tak też się stało i w 2013 r. zapadł nowy wyrok: pięć lat więzienia.
I znowu kasacja od tego wyroku została uwzględniona. Choć tylko z jednego powodu, który mógł wydawać się banalny. O rozprawie przed Sądem Apelacyjnym nie został prawidłowo zawiadomiony jeden z dwóch obrońców Zenona M. Uznano to za ograniczenie prawa do obrony. Z tego powodu kolejny raz sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego.
Na kolejne rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego poczekamy zapewne kilka miesięcy. Zenon M. przed laty należał do najbogatszych wrocławian. Na początku lat 90. w pierwszej kadencji parlamentu był posłem Kongresu Liberalno-Demokratycznego i sponsorował klub koszykarski we Wrocławiu.
Kilkanaście lat temu jego biznesom zaczęły się przyglądać Urząd Ochrony Państwa (dziś jest to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego) i prokuratura. I wpadł w kłopoty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?