Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka zostawiła dziecko w oknie życia w Pabianicach. Maluch czeka na dom

Agnieszka Jasińska
Dariusz Śmigielski/archiwum Dziennika Łódzkiego
Teraz sąd zdecyduje o dalszych losach dziecka. Do tego czasu maluszek zostanie w szpitalu. Dziecko jest zdrowe. Trafi do rodziny adopcyjnej

W poniedziałek około godz. 10 w Pabianickim Centrum Medycznym przy ulicy Jana Pawła II 68 rozległ się dzwonek. Sygnał oznaczał, że ktoś zostawił dziecko w oknie życia. Na miejsce natychmiast pobiegły pielęgniarki. Wcześniej dzwonek rozbrzmiewał kilka razy, ale były to fałszywe alarmy. Tym razem jednak w oknie życia leżało dziecko.

- Maluch jest zdrowy. To oczko w głowie personelu szpitala - mówi Dominika Konopacka, prezes Pabianickiego Centrum Medycznego. - Dla dobra dziecka nie chcę zdradzać żadnych szczegółów z nim związanych. Chcemy, by maleństwo znalazło szczęśliwy dom. To jest najważniejsze.

Nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, że to chłopiec. Matka miała zostawić przy nim pismo, w którym zrzeka się praw rodzicielskich.

- Dziecko trafi teraz do rodziny zastępczej lub adopcyjnej - mówi Konopacka. - Nie my jednak będziemy decydować o jego losie. Zajmie się tym sąd i opieka społeczna. Prawdopodobnie maluszek zostanie w szpitalu do momentu odebrania go przez nową rodzinę. Nie chcielibyśmy, by trafiło do domu dziecka ani do domu małego dziecka. Na naszym oddziale będzie mu najlepiej. Ma świetną opiekę. Jest maskotką oddziału.

Konopacka opowiada, że personel szpitala bardzo spokojnie zareagował na dzwonek.

- Wcześniej mieliśmy kilka fałszywych alarmów. Raz dzwonek rozległ się, bo ktoś zostawił dary w oknie życia. Innym razem spał tam bezdomny, była zima i w tym miejscu było mu najcieplej - mówi Konopacka. - Dzwonek rozbrzmiewa w kilku miejscach szpitala. Dźwięk rozchodzi się linią telefoniczną i drogową radiową. Dostajemy też powiadomienie na komórkę.

Po włączeniu alarmu do okna życia biegną pielęgniarki i ochrona szpitala.

- Tym razem jako pierwszy na miejscu był ochroniarz. To on zauważył dziecko. Akcja przebiegała spokojnie. Przez wcześniejsze fałszywe alarmy nikt nie spodziewał się, że znajdzie dziecko - mówi Konopacka. - Na widok malucha wszyscy się wzruszyli.

Okno życia w Pabianicach działa od 2011 roku. Wcześniej nie zdarzyło, by matka zostawiła tu dziecko.

Oprócz okna życia przy Pabianickim Centrum Medycznym, w województwie działa jeszcze kilka innych punktów, w których matka może zostawić dziecko. W Łodzi są dwa takie miejsca. Pierwsze znajduje się przy parafii św. Urszuli Ledóchowskiej (ulica Obywatelska 60), zaś drugie przy II Szpitalu Miejskim im. L. Rydygiera (ulica Sterlinga 13). W Piotrkowie Trybunalskim okno życia jest przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego (ulica Armii Krajowej 9).

Okno życia działa też w Kutnie. Zlokalizowane jest przy parafii pw. św. Wawrzyńca. Jak informuję Stanisław Pisarek, proboszcz tej parafii, do tej pory nie odnotowano oddania dziecka.

W całej Polsce jest kilkadziesiąt okien życia. Matka może zostawić w nich dziecko bez konsekwencji. Robi to w sytuacji, kiedy nie chce lub nie może się opiekować maluchem. W ten sposób nie naraża dziecka na niebezpieczeństwo i jest pewna, że ktoś zapewni mu opiekę. Nikt nie dochodzi, kim jest matka dziecka. Okno życia jest alternatywą dla porzucenia maluchów na przykład na śmietniku.

Dziecko pozostawione w oknie życia trafia do adopcji zwykle w przeciągu półtora miesiąca.

Współpr. TD

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Matka zostawiła dziecko w oknie życia w Pabianicach. Maluch czeka na dom - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska