Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Oldze, co nie chciała Niemca, ale jego pieniądze jak najbardziej

Marcin Rybak
Mieszkaniec Monachium dał ogłoszenie matrymonialne. Poznał o 30 lat młodszą Olgę z Wrocławia. Kobieta wyłudziła od obywatela Niemiec 248 tysięcy złotych - twierdzi wrocławska prokuratura. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia w tej sprawie. Kobieta twierdzi, że był to... prezent.

Iwona H. podawała się za Olgę. Jej związek z 60-latkiem z Monachium trwał, dopóki ten nie przekazał jej pieniędzy na "ich wspólne mieszkanie". Miało kosztować 416 tys. zł. On miał dać połowę. Niedługo po wpłaceniu tej sumy dowiedział się, że już się nie spotkają. Co ciekawe, Iwona (Olga) nie miała być wybranką serca mieszkańca Monachium, tylko jego... tłumaczką.

A było tak. Ewald S. dał ogłoszenie na jednym z niemieckich portali matrymonialnych. Z treści aktu oskarżenia nie wynika, kto na nie odpowiedział. Musiała to być Polka, bo Iwona H. została zaangażowana jako tłumaczka na pierwszym spotkaniu. Tyle że tamta kobieta nie przyszła. Pojawiła się tylko Iwona - 31-latka samotnie wychowująca dziecko. Był listopad 2013 roku.

Iwona powiedziała Ewaldowi S., że ma na imię Olga. I nigdy już do końca znajomości nie wyprowadziła go z błędu co do tego, kim jest naprawdę. Zaczęli się spotkać. Albo on przyjeżdżał do Wrocławia, gdzie mieszka Iwona H., albo zapraszał ją do siebie, do Monachium.

W kwietniu 2014 roku obydwoje postanowili, że wspólnie zamieszkają. Mieli kupić dla siebie nowe mieszkanie. Wybrali lokal oferowany przez jednego z wrocławskich deweloperów. Cena - 416 tysięcy złotych. Uzgodnili, że każde z nich wpłaci połowę jego wartości.

Ewald S. nie znał polskiego, więc to "Olga" miała załatwiać wszystkie formalności w firmie deweloperskiej. Powiedziała mu więc, że trzeba wpłacić 10 procent ceny mieszkania do dewelopera, żeby je zarezerwować. Te pieniądze kobieta miała zapłacić ze swojej części. W połowie maja 2014 r. Ewald dowiedział się, że mieszkanie jest już zarezerwowane. Jednak - jak dziś twierdzi prokuratura - to nie była prawda, chociaż kobieta pokazywała mieszkańcowi Monachium jakieś dokumenty. Miało to być potwierdzenie, że lokal jest już zarezerwowany.

Tymczasem "Olga" mówiła swojemu niemieckiemu partnerowi, że w ciągu czterech tygodni trzeba wpłacić pełną cenę za mieszkanie. Był 4 czerwca 2014 roku. Ewald i Iwona podająca się za Olgę spotkali się w jednym z wrocławskich hoteli. Mężczyzna dał jej 80 tysięcy euro w gotówce. Poszli do kantoru, gdzie wymienili pieniądze na 160 tysięcy złotych. Potem poszli do banku. Sześćdziesięciolatek z Monachium był przekonany, że owe 160 tys. zł zostało wpłacone na rachunek dewelopera. Tak powiedziała mu "Olga". Ale - jak ustali potem prokuratura - pieniądze znalazły się na jej prywatnym koncie. Do takiej samej transakcji doszło 1 sierpnia 2014 r. Tym razem Ewald S. przekazał jej 22 tys. euro. W ciągu kilku dni miała być podpisana notarialna umowa. Ale 9 sierpnia Ewald S. odebrał wiadomość, że Olga zrywa z nim. Całkowicie zniknęła z jego życia, a w październiku 2014 roku kupiła sobie mieszkanie za 217 tysięcy złotych.

Kobieta nie przyznaje się do zarzutu oszustwa. Mówi, że to mieszkanie miało być dla niej. Miało być "prezentem od Ewalda S." i że to on zerwał z nią kontakt. Nie miała od niego żadnych wiadomości, więc postanowiła kupić sobie sama. To jej mieszkanie - twierdzi - jest prezentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska