Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do uzdrowisk jeździmy po zdrowie i po miłość

Magdalena Gębicka
infografika Adam Matloch
Awantury, listy o niewierności, wnioski z prośbą o wspólny pokój to codzienność w dolnośląskim NFZ. A wszystko przez sanatoria.

Do dolnośląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia codziennie wpływa kilkanaście wniosków z prośbami o wspólny pobyt w sanatorium razem ze wskazaną osobą. Zwykle treść wygląda podobnie. Listy zaczynają się od słów: "Uprzejmie proszę o przyznanie mi pobytu w sanatorium..." - tu pada termin i wymarzone miejsce wyjazdu - "razem z panem lub panią o numerze PESEL...". Często przyszli seks-kuracjusze proszą od razu o wspólny pokój. Takich sytuacji jest coraz więcej. Bowiem wnioski o pobyt w sanatorium można łączyć, jeśli profil leczenia się zgadza i dokumenty zostały złożone w podobnym czasie.

- Mamy przez to straszne awantury - opowiada Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego NFZ. - Był przypadek, że zadzwoniła do nas żona, potem okazało się, że to jednak kochanka. Kobieta chciała jechać na turnus razem z konkretnym mężczyzną. Następnie zadzwoniła prawdziwa żona i chciała uzyskać informacje na ten temat, choć i tak nie mogliśmy ich udzielić. Na koniec zadzwonił mąż z prośbą, żeby nic nie mówić żonie. Nawet nie podawać, dokąd jedzie - śmieje się Joanna Mierzwińska.

Pracownicy Funduszu mają do czynienia z różnymi dziwnymi sytuacjami. - Czasami jest bardzo zabawnie, ale zdarzają się mniej przyjemne chwile - przyznaje rzeczniczka.

Do działu lecznictwa uzdrowiskowego piszą również zdradzane żony i mężowie. Opisują, gdzie byli ich małżonkowie i z kim. Jak wspomina Mierzwińska, napisała kiedyś pani, podając numer PESEL męża i kobiety, z którą wyjeżdżał. Miała do NFZ pretensje, że Fundusz śmie go kierować do sanatorium z inną kobietą. - A my przecież nie jesteśmy od tego, żeby kontrolować, kto z kim jedzie. Poza tym nie mamy innego wyjścia, jeśli jest taki wniosek - tłumaczy Mierzwińska.
Są też listy od żon skarżących się na to, że mężowie wrócili odmienieni. Pani Krystyna napisała: nagle, po 38 latach małżeństwa, mąż po powrocie z sanatorium zaczął zwracać uwagę na inne kobiety. Miłości sanatoryjne to od dawna obiekt żartów. Pisano o nich wiersze i piosenki. Po latach zmieniło się tylko tyle, że do ośrodka wyjeżdżamy już z kimś, a nie poznajemy się na miejscu. - Dla wielu to pretekst, żeby zostawić w domu małżonka i spędzić czas z kochanką - uważa psycholog dr hab. Hanna Brycz. - Ale zdarza się też wielka miłość i powstaje nowy związek.

Sanatoria większości z nas kojarzą się z zabiegami leczniczymi i odpoczynkiem. Tymczasem od kilku lat można zaobserwować duże zmiany. Dziś do uzdrowisk przyjeżdżają coraz młodsi ludzie. I najczęściej z osobą towarzyszącą.

Do działu lecznictwa uzdrowiskowego piszą również zdradzane żony i mężowie. Opisują, gdzie byli ich małżonkowie i z kim.

Coraz rzadziej jest to jednak mąż czy żona. Można powiedzieć, że sanatoria to wulkany seksu. Pozamałżeńskiego.

- Sytuacji, gdzie ktoś przyjeżdża z kochankiem, jest coraz więcej - potwierdza Róża Skro-bot-Strap, dyrektor sanatorium Chemik w Dusznikach-Zdroju. - Zjawisko to nasila się z roku na rok. Do nas przyjeżdżają głównie kobiety z kochankami.

Ostatnio do Chemika trafiła pewna para. Kobieta powiedziała mężowi, który został w domu, że jedzie na 21-dniowy turnus do uzdrowiska, refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Tymczasem przyjechała z mężczyzną, który faktycznie trafił do sanatorium wysłany przez Fundusz. Ale ona przyjechała, wykupując wczasy rekreacyjne.

W połowie turnusu niespodziewanie pojawił się mąż. I cały personel sanatorium został postawiony na nogi. - Wszyscy musieli udawać, że ta pani przyjechała sama na turnus leczniczy, a nie prywatnie z kochankiem. Była to dla nas bardzo niekomfortowa sytuacja - wspomina dyrektorka.
Kłamstwo jednak się wydało. Kobieta, wracając do domu, zapomniała zabrać dokumentację lekarską, więc sanatorium odesłało te dokumenty. Zobaczył je mąż i zorientował się, jak było naprawdę. Potem wydzwaniał. - Nie było to przyjemne - mówi Skrobot-Strap.

Inna zdrada z tego samego sanatorium wyszła przez przypadek, bo mężczyzna zapomniał wpłacić zaliczki. Panie z sekretariatu zadzwoniły pod numer, który podał do kontaktu. Odebrała żona. Była bardzo zdziwiona, że mąż ma rezerwację dla dwóch osób w uzdrowisku.

Małżonkowie często sprawdzają, co robi ich druga połowa. - Najpierw dzwonią do żony czy męża, a gdy mają z tym kłopoty, wsiadają w auto i przyjeżdżają. Nie zawsze jest to miła wizyta - opowiada Helena Forysiak, pracownica Uzdrowiska Lądek-Długopole.

Pobyt w sanatorium od zawsze był kojarzony z romansami. Kiedyś pary dobierały się na dansingach. Teraz przyjeżdżają razem. A w sanatorium jeszcze dostają za to zniżkę: 15 procent na pobyt komercyjny dla drugiej osoby.

Po turnusie trzeba wrócić do domu, i...

Z prof. dr hab. Hanną Brycz z Uniwersytetu Gdańskiego, psychologiem społecznym, rozmawia Magdalena Gębicka

Co z sanatoryjnymi zdradami? Czy można je wybaczyć?
Nie wiem, to wszystko zależy od ludzi. Partner najczęściej i tak się o zdradach nie dowie. Zdradzający niechętnie opowiadają o swoich podbojach.

Małżonkowie często sprawdzają, co robi ich druga połowa.

Co powinna zrobić osoba, która przypuszcza, że mąż czy żona zdradza w sanatorium?
Jeśli w związku jest zaufanie, to nie ma takiego problemu. Natomiast jeśli np. kobieta coś podejrzewa, to niech jedzie sprawdzić. Choć tak naprawdę jest to indywidualna sprawa. Ja bym nie pojechała.

Jak poznać, że jesteśmy zdradzani?
Gdy rozmawiamy z partnerem, to może nas okłamywać w żywe oczy. Istnieje jednak coś takiego jak komunikacja niewerbalna. Kiedy rozmówca zasłania usta ręką, możemy przypuszczać, że kłamie. Są pewne gesty, dzięki którym możemy się zorientować, że coś jest na rzeczy.
Rozmawiała: Magdalena Gębicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska