Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski. Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2. Puchar zostaje w Warszawie (FILM, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Legia Warszawa pokonała w finale Lecha Poznań na Stadionie Narodowym 2:1 i sięgnęła po Puchar Polski.
Legia Warszawa pokonała w finale Lecha Poznań na Stadionie Narodowym 2:1 i sięgnęła po Puchar Polski. Bartek Syta / Polska Press
Legia Warszawa pokonała w finale Lecha Poznań na Stadionie Narodowym 2:1 i sięgnęła po Puchar Polski.

Foto Olimpik/x-news

W pierwszej części pierwszej połowy zdecydowaną przewagę mieli poznaniacy. Lech raz za razem sunął z groźnymi atakami, a Legia długimi fragmentami nie potrafiła wydostać się z własnej połowy. Starania "Kolejorza" przyniosły efekt w 20 min, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Barrego Douglasa, piłkę do siatki skierował... obrońca stołecznej drużyny Tomasz Jodłowiec. Były piłkarz Śląska Wrocław niefortunną interwencją zaskoczył Dusana Kuciaka.

Lechici nie zamierzali na tym poprzestać. Stłamszona Legia w dalszym ciągu nie była w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Macieja Gostomskiego, a podopieczni Macieja Skorży mogli i powinni po kilku minutach podwyższyć prowadzenie na 2:0, lecz pojedynek jeden na jednego z bramkarzem Legii przegrał Zaur Sadajev.

Później dość nieoczekiwanie warszawiacy wyrównali. W 30 min po centrze z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym Lecha, gola zdobył... Tomasz Jodłowiec! Reprezentant Polski nie mógł lepiej odkupić swoich win.

Po przerwie aktualni mistrzowie Polski grali już zdecydowanie lepiej, choć spotkanie nie obfitowało już w tak wiele sytuacji do zdobycia gola. Decydujący cios w 56 min zadał Marek Saganowski, który dobił strzał Tomasza Brzyskiego, kierując futbolówkę do pustej bramki.

Trener Legii Henning Berg:
- Wygrywając puchar zrealizowaliśmy swój cel i zaspokoiliśmy swoje ambicje. Pierwsza połowa wyglądała w naszym wykonaniu słabo, ale po przerwie zagraliśmy już zdecydowanie lepiej. Mieliśmy pecha, ponieważ przed meczem kontuzji doznał Orlando Sa. Zastąpił go Marek Saganowski, który świetnie wywiązał się ze swoich obowiązków i zdobył zwycięską bramkę. Dziś boisko trochę przeszkadzało nam grać to co lubimy, czyli szybko i po ziemi, ale najważniejszy jest wynik, a ten jest dla nas korzystny.

Trener Lecha Maciej Skorża:
- Ogromny niedosyt. Po meczu, w którym byliśmy drużyną lepszą, zwłaszcza w pierwszej połowie, taka porażka bardzo boli. Zabrakło skuteczności. Zaur Sadajev i Dawid Kownacki nie wykorzystali swoich dobrych okazji i to się zemściło. Gole które traciliśmy były na dodatek dość kontrowersyjne. W drugiej połowie straciliśmy panowanie w środku pola. Zmiany, które wprowadziłem nie dały nam tego, czego oczekiwaliśmy, choć nikomu nie odmawiam ambicji. Zabrakło trochę siły po przerwie i takich typowych armat z przodu. Czarny i smuty to dla nas dzień. Gdy opadną emocje, na pewno wyciągniemy jakieś pozytywy, bo ich też nie zabrakło. Dziękujemy naszym kibicom, którzy tłumie zjawili się dziś w Warszawie i dopingowali nas przez pełne 90 minut.

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (1:1)
Bramki: Jodłowiec 20-sam. - Jodłowiec 30, Saganowski 56.
Żółte kartki: Douglas, Trałka - Duda, Kucharczyk
Czerwona kartka: Douglas (za drugą żółtą w 88 min)

Lech: Gostomski - Douglas, Arajuuri, Kamiński, Kędziora, Trałka, Linetty (68. Jevtić), Pawłowski (79. Keita), Hamalainen, Kownacki, Sadajev (72. Formella).
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski, Jodłowiec, Vrdoljak, Guilherme (37. Żyro, 89. Kosecki), Kucharczyk, Duda, Saganowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska