Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nauczyciele przeszkoleni z pierwszej pomocy

Anna Gabińska
W Gimnazjum nr 34 nauczyciele mieli wczoraj szkolenie z ratowania kogoś, kto się zadławił
W Gimnazjum nr 34 nauczyciele mieli wczoraj szkolenie z ratowania kogoś, kto się zadławił fot. janusz wójtowicz
6 tys. uczniów i nauczycieli z Wrocławia umie udzielić pomocy. Nawet małe dziecko potrafi uratować życie.

Spokojnie mogą spać rodzice uczniów z wrocławskich podstawówek: nr 3 przy ul. Bobrzej, 15 - z ul. Solskiego, 19 - z Koszykarskiej, 26 - z Suwalskiej, 27 - z Rumiankowej, 38 - z Horbaczewskiego, 42 - z Wałbrzyskiej, 72 - z Trwałej, 91 - z ul. Sempołowskiej i 118 - z bulwaru Ikara, a także z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 przy ul. Osobowickiej i Gimnazjum nr 34 przy ul. Zemskiej. Nauczyciele z tych placówek przeszli w czwartek 7-godzinne szkolenie z udzielania pierwszej pomocy.

- Nie zdarzyło mi się jeszcze, by uczeń w klasie zemdlał albo dostał ataku padaczki, ale teraz wiedziałabym, jak go ratować - mówi Anna Hoffman, nauczycielka biologii w Gimnazjum nr 34.
Rozporządzenie ministra edukacji z roku 2002 mówi, że każdy nauczyciel powinien zostać przeszkolony pod tym względem. We Wrocławiu urząd miejski już czwarty rok prowadzi program dofinansowywania szkoleń w tym zakresie, zarówno dla nauczycieli, jak i uczniów. Ratusz przeznacza na to 50 tys. złotych.

- Rocznie prowadzimy warsztaty dla tysiąca nauczycieli i 800-900 dzieci od wieku przedszkolnego do ponadgimnazjalnego - wylicza Jacek Starzyński, ratownik medyczny z Akademii Pierwszej Pomocy, prowadzącej kursy w szkołach.

Na efekty szkoleń nie trze-ba długo czekać. - Kiedyś dostałem zaraz po szkoleniu esemesa od licealistki, która napisała mi, że jako jedyna w całym autobusie umiała pomóc kobiecie, która dostała ataku epilepsji - opowiada Starzyński.

Nawet najmłodsze dzieci potrafią uratować życie, jeśli wiedzą, jak się do tego zabrać. Inny ratownik medyczny z Wrocławia, Sławomir Ochrem, przypomina sobie, jak w ubiegłym roku chłopczyk z pierwszej lub drugiej klasy podstawówki z Popowic zadzwonił po karetkę dla swojego taty, który przestał oddychać.

- Chłopiec mieszkał z tatą, bo mama wyjechała do pracy za granicę - opowiada Ochrem. - Wstał w nocy na siku i usłyszał, że ojciec głośno chrapie, więc chciał zamknąć drzwi od pokoju. Ale nagle zrobiło się strasznie cicho. To malca zaniepokoiło, zapalił światło, by sprawdzić, czy ojciec oddycha. Nie oddychał. Zadzwonił natychmiast po pogotowie i rozpoczął masaż serca. Robił to na łóżku, więc za dużo nie wskórał, bo trzeba było położyć poszkodowanego na podłodze, a chłopiec o tym zapomniał. Poza tym pewnie nie dałby rady przenieść ojca. Ale dzięki temu, że w ogóle podjął resuscytację, mężczyzna przeżył.

- Lepiej spróbować, niż nic nie robić - radzi ratownik.

Kto może szkolić innych?

Podstawowe szkolenie z udzielania pierwszej pomocy trwa 7 godzin.
W jego trakcie nabywa się umiejętności, które mogą się przydać w sytuacji, gdy ktoś się zadławi, poparzy, straci przytomność czy dostanie drgawek. Pełne szkolenie to 16-20 godzin kursu.
Nauczyciel, który chce szkolić z tych umiejętności uczniów w swojej szkole, musi zaliczyć 33 godziny warsztatów i zdać egzamin państwowy. Wtedy dostaje certyfikat, który jest ważny przez dwa lata. Po tym czasie, żeby móc dalej prowadzić zajęcia ze swoimi uczniami, musi przystąpić znów do egzaminu. Żeby szkolić innych nauczycieli lub uczniów spoza swojej szkoły, trzeba zdobyć dodatkowe uprawnienia. ANA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska