Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięć lat więzienia dla ochroniarza wrocławskiego klubu. Za nieumyślne spowodowanie śmierci

Marcin Rybak
Podczas wychodzenia z klubu doszło do awantury z dwoma ochroniarzami. W tym przejściu został zadany śmiertelny cios
Podczas wychodzenia z klubu doszło do awantury z dwoma ochroniarzami. W tym przejściu został zadany śmiertelny cios fot. kadr nagrania monitoringu
Igor W. ochroniarz wrocławskiego nocnego klubu "Passion" (dawniej Cocomo) skazany na pięć lat więzienia za "nieumyślne spowodowanie śmierci" jednego z gości klubu. To maksymalna kara możliwa za takie przestępstwo. - Gdyby ustawodawca dał możliwość zasądzenia surowszej kary sąd skorzystałby z niej - mówił sędzia Artur Kosmala uzasadniając wyrok. Oskarżenie chciało ośmiu lat więzienia, ale nie przekonało sądu do surowszej prawnej kwalifikacji przestępstwa - jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

- Najgorsze są wieczory - mówiła sądowi na koniec procesu żona ofiary Joanna H. - Dzieci pytają dlaczego tatuś nas zostawił. Modlą się, żeby w niebie nie bolała go głowa. Oskarżony nie dość, że zabił człowieka to jeszcze zabił całą naszą rodzinę - dodawała. Mariusz H. osierocił trójkę dzieci.

Zobacz film z tragedii w byłym Cocomo. Oto jak zginął człowiek

Do tragedii doszło w nocy z 21 na 22 września ubiegłego roku. Ofiara - Mariusz H. - trafił do klubu razem z kolegą, namówiony przez jedną z dziewczyn. To tak zwane "selekcjonerki", krążące wieczorami po Rynku z kolorowymi parasolami. Weszli do środka, siedli na chwilę i chcieli szybko wyjść. Okazało się bowiem, że za wstęp trzeba zapłacić. Podczas wychodzenia doszło do awantury z dwoma ochroniarzami.

Co to jest klub Cocomo - KLIKNIJ TUTAJ

Oskarżony i jego kolega próbowali przekonywać sąd, że wyprowadzani mężczyźni byli agresywni. Ale nagrania z kamer - zamontowanych w lokalu - przeczą temu. Do ataku doszło już poza klubem, znajdującym się w podziemiach jednego z budynków na wrocławskim Rynku. Nie było żadnego powodu by uderzyć Mariusza - mówiła prokurator Małgorzata Kalecińska. - Atak zaczął się od pchnięcia w plecy więc trudno uznać, że Igor W. czegoś się obawiał w zachowaniu Mariusza.

Uderzony - jeden ze świadków mówił, że był to "cios na nokaut" - upadł i uderzył głową o ziemię. Kilka dni później zmarł w szpitalu.

PRZECZYTAJ: jak klienci klubu tracili świadomość i szatali pieniędzmi

Oskarżenie przekonywało, że Igor W. jest sprawcą pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to dwanaście lat więzienia. Prokuratura i rodzina ofiary domagali się ośmiu. Ale obrona przekonała sąd do innej łagodniejszej kwalifikacji tego przestępstwa - nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi za to do pięciu lat więzienia i taki właśnie jest wyrok. Kara w zawieszeniu - o co prosiła obrońca mecenas Agata Klimentowska - nie wchodziła w grę - mówił sędzia Kosmala.

- Żaden wyrok nie odwróci tego co się stało - podsumował uzasadnienie sędzia. Zwrócił też uwagę na patologię, jaką są takie kluby jak "Passion" - dawne "Cocomo". Na ochroniarzy, którzy nie są naprawdę ochroniarzami czy pracowników, którzy pracownikami naprawdę nie są. Apelował do "organów państwa", by tym klubem się zajęły.

Żona ofiary - Joanna H. i jej pełnomocnik mecenas Tomasz Okińczyc zapowiadają apelację i walkę o zaostrzenie kwalifikacji. Prokuratura zastanowi się nad apelacją po przeczytaniu pisemnego uzasadnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pięć lat więzienia dla ochroniarza wrocławskiego klubu. Za nieumyślne spowodowanie śmierci - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska