Akcja dolnośląskiego oddziału Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego to prawdziwy "spontan". Zdzwonili się w poniedziałek przed godziną 17 i podjęli szybką decyzję - spotykają się o godz. 19 na stacji Shell w Długołęce i ruszają wrocławskim fragmentem trasy Nocnych Wilków, by pokazać solidarność z motocyklistami rosyjskimi. Nasi motocykliści byli eskortowani przez policję.
- Kompletnie nie rozumiemy decyzji o niewpuszczeniu motocyklistów rosyjskich motocyklistów - przyznaje Marek Szeliga, szef dolnośląskiej grupy. - Gdy my jeździliśmy na rajdy do Rosji spotykaliśmy się zawsze z bardzo ciepłym przyjęciem i nigdy nic złego nas tam nie spotkało. Jak któremuś z nas psuł się motor, zdarzało się, że Rosjanie dawali nam potrzebne części - dodaje.
Dolnoślązacy nie kryją obaw, że taka rzeczywistość już nie wróci, po decyzji polskich władz. Obawiają się, że teraz oni mogą mieć problemy, by dotrzeć z rajdem do Katynia.
Dlatego, by wyrazić swoją solidarność dla rosyjskich motocyklistów, 25 osób spotkało się i ruszyło z Długołęki w kierunku Wrocławia. Pierwszy przystanek to bulwar Dunikowskiego, gdzie znajduje się pomnik ofiar rzezi wołyńskiej, następny przystanek to cmentarz radziecki na Skowroniej Górze - w tych miejscach zapalili znicze.
Na koniec Marek Szeliga podziękował wszystkim, którzy zdecydowali się przyjechać. Podkreślił, że brać motocyklowa powinna trzymać się razem, niezależnie od narodowości i politycznych uwarunkowań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?