Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Yannick Kakoko. Jak strzelać bramki uczył się w Bayernie Monachium

Jakub Pęczkowicz
Yannick Kakoko
Yannick Kakoko Piotr Krzyżanowski/Polska Press
Takich bramek jak te Kakoko z sobotniego meczu Miedzi Legnica z Flotą Świnoujście w 27. kolejce I ligi, nie ogląda się za często w ekstraklasie. Czasem w Premier League i raz od wielkiego dzwonu w Primera Division.

Już raz pisaliśmy, że "Miedzianka" w swoich szeregach ma kilku ciekawych zawodników. Bez wątpienia jest to barwna drużyna, zwłaszcza wiosną, kiedy oczarowuje skutecznością. 25-letni pomocnik z Niemiec w siedem ostatnich minut meczu wpakował przeciwnikom dwa takie gole, że po trybunach stadionu przy al. Orła Białego w Legnicy niosło się gromkie "Łooo", a zawodnicy Floty kładli się na murawę ze wstydu i upokorzenia, bo nie chcieli patrzeć po sobie ani na bezradnego trenera Romualda Szukiełowicza.

Popularny "Janek" najpierw wykonał w polu karnym przeciwników prawdziwy taniec z piłką mijając trzech obrońców, a kilkadziesiąt sekund później, po indywidualnym rajdzie, oddał strzał zza pola karnego, który wpadł pod poprzeczkę Łukasza Sapeli. Miedź była bezwzględna dla Floty. Kibice w Legnicy po tym meczu pokochali czarnoskórego piłkarza z Niemiec, chociaż kiedy przychodził do drużyny przed sezonem, uznawany był za sporą zagadkę z ciekawą przeszłością w o wiele poważniejszym futbolu niż ten legnicki.

Yannick Kakoko pochodzi z niemieckiego Saarbrücken. Ma również obywatelstwo kongijskie, skąd pochodzą jego rodzice. Do gry w piłkę "Janek" złapał dryg za sprawą ojca, który piłkarzem był nie byle jakim. Kakoko Etepé w 1974 roku reprezentował Kongo na mundialu w RFN. Podobno w rodzinnym mieście w Niemczech wiele osób go zna i pamięta jego występy na niemieckiej ziemi sprzed czterdziestu jeden lat.

Yannick tam też zaczynał przygodę z piłką nożną. Grał w juniorskiej drużynie ESV Saarbrücken, z której po jakimś czasie przeniósł się do francuskiej młodzieżówki FC Metz. Największą przygodą czarnoskórego zawodnika z futbolem przez duże "F" był transfer do akademii wielkiego Bayernu Monachium, gdzie Kakoko do dziewiętnastego roku życia szkolił swoje umiejętności wymieniając podania na treningach z takimi zawodnikami, jak David Alaba czy Thomas Mueller.

Wprawdzie nigdy nie zadebiutował w pierwszym zespole najpotężniejszego klubu Niemiec, ale zaliczył kilka spotkań w drużynie rezerw, a jego przygoda z Bayernem skończyła się w 2009 roku. Przeszedł do Greuther Furth z 2. Bundesligi, gdzie tylko raz wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Później grywał już tylko na poziomie regionalnej rywalizacji w klubach VfR Aalen 1921, SV Wehen Wiesbaden i FC 08 Homburg.

- Pobyt w Bayernie to była wspaniała rzecz, szczególnie dla młodego zawodnika, jakim wówczas byłem. Mam nadzieję, że najlepszy okres w mojej karierze jest dopiero przede mną (śmiech). Czas spędzony w Bayernie był dla mnie bardzo pożyteczny. Dużo się tam nauczyłem. Czas spędzony tam zawsze będę miło wspominał. Bayern to jeden z najwspanialszych klubów świata. Wszystko tam jest na najwyższym możliwym poziomie - przyznaje piłkarz, o którym trener Kudyba już nieraz mówił, że ma potencjał i kwestią czasu jest, kiedy go odpowiednio zaprezentuje. Z Flotą wypalił dwie rakiety, które już dodały zarówno mu, jak i Miedzi sporego rozgłosu.

Do naszego kraju przyjechał ze Szwajcarii. Grał w klubie FC Wohlen, które obecnie jest trzecią siłą drugiej ligi. Yannick Kakoko w dwudziestu dziewięciu występach zdobył tam cztery bramki.

- Któregoś dnia zadzwonił do mnie mój agent i powiedział mi, że Miedź jest zainteresowana mną i, że to ambitny klub, który cały czas się rozwija i w najbliższej przyszłości będzie walczył o awans do ekstraklasy. Ważne też było dla mnie to, że Miedź to zespół, który gra ofensywnie. Przed podpisaniem kontraktu przyjechałem do Legnicy i spędziłem kilka dni w klubie. Od pierwszego dnia tak bardzo mi się spodobało, że wiedziałem już że chcę zostać - tłumaczy Kakoko.

Póki co jego statystyki nie powalają, bo oba przepiękne trafienia, były premierowymi w naszym kraju, ale pewne jest jedno, że warto będzie śledzić dokonania tego chłopaka. Kto już widział powtórki sobotnich bramek, ten wie,że niemiecka szkoła futbolu nauczyła go czegoś, czego często nie mają nasi zawodnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska