Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Żelazko: Na Brusie dokonywano egzekucji polskich patriotów

Anna Gronczewska
Joanna Żelazko
Joanna Żelazko archiwum prywatne
Z dr Joanną Żelazko, naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej łódzkiego IPN, rozmawia Anna Gronczewska

Nakładem IPN ukazała się książka "Archeologia totalitaryzmu". Co się kryje pod tym pojęciem?
To pojęcie z zakresu archeologii, choć w tej dziedzinie stosunkowo młode. Określa badania prowadzone przez archeologów i historyków, dotyczące miejsc pochówku, kaźni i więzień. Związane jest ono z okresem totalitaryzmu, a więc okupacją niemiecką, sowiecką i czasami stalinizmu.

Więcej miejsc pochówku dotyczy ofiar stalinizmu czy hitleryzmu?
Trudno to porównywać ilościowo. Miejsca zbrodni niemieckich są znane i badane od dawna. Często były one wskazywane przez świadków lub odnajdywane bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej, kiedy krótszy był okres, który upłynął od chwili dokonania zbrodni. Badania nad miejscami pochówku ofiar powojennego systemu totalitarnego są prowadzone stosunkowo krótko. Możliwość taka pojawiła się dopiero pod koniec lat 90., między innymi dzięki dostępowi do materiałów archiwalnych wytworzonych i zgromadzonych przez UB i SB, a także zeznaniom byłych więźniów politycznych. Sytuację utrudnia fakt, że zwykle nie ma bezpośrednich świadków, a sprawcy zbrodni włożyli wiele wysiłku, aby zatrzeć jej ślady i utrudnić odnalezienie tych miejsc.

Wiadomo już gdzie został pochowany na przykład Aleksy Rżewski, pierwszy prezydent Łodzi po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku?
Jego grobu poszukiwano w lasach koło Zgierza. Szczątki nie zostały znalezione (nie mogły, ponieważ Niemcy szczątki ofiar palili a następnie mielili). Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że został rozstrzelany i pochowany, w którymś z lasów podłódzkich, razem z innymi reprezentantami inteligencji łódzkiej, aresztowanymi przez Niemców w listopadzie 1939 roku i zamordowanymi. Ich groby też są poszukiwane. Pewną wiedzę na ten temat udało się nam uzyskać dzięki badaniom prowadzonym w ostatnich latach na Brusie. W ich wyniku na siedem wyeksplorowanych grobów sześć dotyczy osób, które zginęły jesienią 1939 roku. Tam poszukiwane były też ofiary zbrodni dokonanych po 1945 roku. Okazało się, że dotychczas, wbrew naszym przypuszczeniom, udało się znaleźć głównie ofiary zbrodni niemieckich. Ale nie zapominajmy, że teren poligonu na Brusie jest bardzo rozległy. Badania tam będą jeszcze prowadzone.

Poligon na Brusie jest jednak miejscem szczególnym. Spoczęły tam ofiary jednego i drugiego terroru...
Tak. Z informacji przekazywanych po wojnie wynika, że na Brusie dokonywano egzekucji polskich patriotów, żołnierzy drugiej konspiracji. Jak do tej pory ustalono, tylko w jednym z grobów znajdowały się ciała osób zamordowanych po 1945 roku. Nadal prowadzone są poszukiwania szczątków Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca" i jego żołnierzy. Nie jest wykluczone, że dokonano tam jeszcze innych egzekucji.

Wiele grobów ofiar terroru hitlerowskiego odnaleziono...
Oczywiście. Znajdują się one w lasach w pobliżu Łodzi, choćby w Lesie Lućmierskim, czy Łagiewnickim. Nie należy zapominać, że w okresie powojennym można było na ten temat swobodnie mówić. A wtedy łatwiej było je odnaleźć. Ludzie pamiętali, gdzie znajdowały się te mogiły, przekazywali sobie informacje. Łatwiej było takie miejsca oznaczyć, odszukać. Natomiast inaczej było w przypadku zbrodni komunistycznych. Te pochówki były dokonywane w tajemnicy, w nocy. Informacji tych najczęściej nie zapisywano. Dlatego trudniej dziś do takich miejsc dotrzeć.

Ale chyba ofiary stalinizmu leżą też na łódzkich cmentarzach, głównie na Dołach?
Dzięki dotychczasowym badaniom prowadzonym w IPN Oddział w Łodzi ustalono, że na Dołach pochowano 27 ofiar stalinizmu. Pochówki te pochodzą głównie z lat 50. Więcej trudności sprawiają poszukiwania grobów ofiar z lat 40. Wtedy w księgach więziennych nie odnotowywano, gdzie pochowano zamordowanych więźniów. Z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że ich szczątki spoczęły na Dołach. Jednak ze względu na brak potwierdzenia w dokumentacji, problemem jest wskazanie konkretnych miejsc pochówku. Pojawiały się również informacje o wykonywaniu wyroków śmierci w więzieniu przy ulicy Sterlinga czy Kopernika. I być może tam grzebano szczątki więźniów. Nie zachowały się też dokumenty, które potwierdziłyby, że ciała zamordowanych na mocy wyroków sądowych zostały oddane do Zakładu Medycyny Sądowej lub Zakładu Anatomii w Łodzi, by studenci medycyny mogli przeprowadzać badania. Takie informacje się pojawiały i nie jest wykluczone, że są one prawdziwe. Odmiennie niż na tak zwanej Łączce, na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, gdzie pochówków dokonywano w jednym miejscu, w jednym kwartale, w Łodzi, na Dołach wyglądało to inaczej. Ciała więźniów chowano w różnych, oddalonych od siebie, miejscach. To bardzo utrudnia poszukiwania. Następnie w tym samym miejscu dokonywano często kolejnych pochówków, co dodatkowo utrudnia poszukiwania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki