Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piwo i wódka drożeją. Horrendalna podwyżka cen wódki i piwa nieunikniona

Aldona Minorczyk-Cichy
Ile kosztuje wódka i piwo? Za mało! Podczas zbliżającej się majówki piwo do grilla wypijemy jeszcze za niewysoką cenę, ale tego, ile zapłacimy za nie za rok, nie wiadomo. Unijni ministrowie zdrowia w Rydze rozmawiali o wprowadzeniu cen minimalnych na alkohol. Dodatkowo ministrowie UE chcą także zakazu reklam i monitorowania transgranicznej sprzedaży alkoholu.
Ile kosztuje wódka i piwo? Za mało! Podczas zbliżającej się majówki piwo do grilla wypijemy jeszcze za niewysoką cenę, ale tego, ile zapłacimy za nie za rok, nie wiadomo. Unijni ministrowie zdrowia w Rydze rozmawiali o wprowadzeniu cen minimalnych na alkohol. Dodatkowo ministrowie UE chcą także zakazu reklam i monitorowania transgranicznej sprzedaży alkoholu. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Horrendalna podwyżka cen wódki i piwa. Butelka wódki będzie kosztować co najmniej 32 zł, a pół litra piwa 4 zł. Rząd poparł te zmiany. Dlaczego? Bo pijemy za dużo.

Podczas zbliżającej się majówki piwo do grilla wypijemy jeszcze za niewysoką cenę, ale tego, ile zapłacimy za nie za rok, nie wiadomo. Unijni ministrowie zdrowia w Rydze rozmawiali o wprowadzeniu cen minimalnych na alkohol. Dodatkowo ministrowie UE chcą także zakazu reklam i monitorowania transgranicznej sprzedaży alkoholu.

Niezależnie od tego pomysłu, zapis o wyższych cenach trafił też do projektu Narodowego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Zakłada on, że za 10 gram alkoholu zapłacimy 2 zł. Słowem cena najtańszej półlitrowej butelki wódki wynosiłaby ok. 32 zł (obecnie ok. 18 zł - 20 zł), a piwa ok. 4 zł (obecnie 1,40 - 2 zł). Kiedy? Najpóźniej do 2020.

Aleksander Tura z Ośrodka Profilaktyk Uzależnienia od Alkoholu w Jaworznie uważa, że to pozorowane i ze chodzi o większe wpływy z podatków:

- To kwoty, które ludzie nadal będą w stanie zapłacić za alkohol. A ci, których nie stać, będą alkohol produkować sami, na własny użytek, bo to zgodne z prawem. Dodaje, że ceny alkoholu powinny być jeszcze wyższe. Na dodatek przydałoby się też znacznie ograniczyć liczbę punktów sprzedaży trunków. Według WHO nie powinno ich być więcej niż jeden na tysiąc osób, a w niektórych polskich miastach jeden taki punkt przypada na 300 mieszkańców. Statystycznie rocznie wypijamy 2 litry kolorowych mocnych trunków, 6 l czystej wódki, 6-7 l wina i 100 l piwa.

W projekcie Narodowego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na lata 2016-2020 są wytyczne na temat wprowadzenia minimalnych cen za porcję alkoholu. To oznacza, że w najbliższych latach za butelkę wódki zapłacimy nawet o około 12 zł więcej, a za piwo nawet raz tyle. To drugie to ulubiony trunek w województwie śląskim. Po ten rodzaj trunku sięgamy najchętniej niezmiennie już od 2008 roku.

Nadal najchętniej pijemy mocną wódkę

Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych informuje: - W ciągu 12 lat ceny wódki wzrosły o 1,7 proc., w tym samym czasie cena artykułów spożywczych wzrosła o 40 proc. Pijemy nadal twarde alkohole. Zaledwie 18 proc. społeczeństwa wypija 70 proc. alkoholu.

Do picia piwa przyznaje się 72 proc. kobiet i 91 proc. mężczyzn. Panie częściej niż mężczyźni piją wino. Przyznaje się do tego 51 proc. z nich oraz 36 proc. panów, ale rzadziej mocne alkohole. Sięga po nie 40 proc. pań i 75 proc. panów. Dostępność? Są miasta, gdzie jest to jeden punkt na 300 osób. W Piekarach Śląskich jak informuje rzeczniczka Katarzyna Nylec: - Na 54 tysiące mieszkańców jest 130 punktów sprzedaży alkoholu i 37 punktów gastronomicznych.

Nie wolno zapominać o rynku nielegalnego alkoholu. W Polsce co prawda zmniejsza się szara strefa obrotu alkoholem, ale i tak według najnowszych danych to od 10 do nawet 15 proc. rynku. To istotne ograniczenie. Jeszcze parę lat temu ten wskaźnik dochodził do 40 proc.

Kompletna aparatura do destylacji to koszt 300 zł

Jak wynika z danych Izby Celnej w Katowicach w 2010 roku podatek od wyrobów spirytusowych wynosił w Śląskiem 6,5 mln zł. Rok później 6,4 mln zł. Także pieniądze ze sprzedaży wina są coraz mniejsze: w 2010 było to 444 tys., w 2011 tylko 428 tys.

Za to nieprzerwanie od lat w górę idzie dochód ze sprzedaży piwa. W 2010 r oku było to 3,3 mln zł, a rok później 3,4 mln.
Specjaliści od profilaktyli alkoholowej, zwalczania uzależnień nie mają wątpliwości, że część osób o niskich dochodach i tak sobie poradzi. Po prostu będą sami robić alkohol. Kompletną, nową instalację do destylacji można już wsieci kupić od 300 do 700 zł. Cena zależy od pojemności. Alkohol jest też odzyskiwany przez domorosłych chemików np. z płynów do spryskiwaczy.
Czy alkohol to naprawdę tak duży problem? Tylko z danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach wynika, że w 2014 roku na drogach zatrzymano 16 222 pijanych kierowców. Rok wcześniej - 15 784. Słowem skala problemu jest ogoromna.

Biskupi też apelowali: Mniej punktów sprzedaży

Rok temu Dziennik Zachodni pisał o głosie Kościóła w sprawie pijanych kierowców. Bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości, sugerował, że trzeba ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu, zakazać handlu nim w nocy i na stacjach paliw.

Biskup napisał w apelu: "Eksperci z całego świata wskazują jednoznacznie, że tylko ograniczenie fizycznej i ekonomicznej dostępności alkoholu przynosi pozytywne efekty w walce z tym problemem społecznym. Aby ograniczyć liczbę pijanych kierowców i wypadków, trzeba ograniczyć liczbę Polaków pijących ryzykownie i szkodliwie".

Restrykcyjny system, który ma przeciwdziałać alkoholizmowi, obowiązuje w Szwecji. Tam w całym kraju jest nieco ponad 700 punktów sprzedaży alkoholu. Średnio jeden na ponad 20 tys. mieszkańców. Tymczasem w Polsce nawet jeden na 300 osób! Mocnych trunków nie można w Szwecji kupić także w niedziele. Natomiast przy większych zakupach trunków Szwed naraża się na odwiedziny pracowników opieki społecznej, którzy sprawdzają, czy aby nie jest alkoholikiem i czy nie cierpi na tym jego rodzina.

Może to jest dobry sposób?

Alkohol to są ogromne koszty

Aleksander Tura, dyrektor Ośrodka Profilaktyk Uzależnień od Alkoholu i Pobytu Nietrzeźwych w Jaworznie

Ceny minimalne na alkohol to dobry pomysł?
Alkohol powinien być droższy i to znacznie. Na poziomie co najmniej cen niemieckich. To ograniczyłoby do niego dostęp przede wszystkim osób bardzo młodych. Planowana cena 30 zł za pół litra wódki to tylko większe wpływy do budżetu z tytułu podatków. Takie pozorowane działania. Ludzie są w stanie tyle zapłącić. A ci których nie będzie stać wyprodukują alkohol w domu. Dzisiaj można to już legalnie robić na własny użytek.

To może mniejsza liczba punktów sprzedaży jak w Szwecji?
Ten pomysł w latach 70. zrealizowano także w Wielkiej Brytanii i rzeczywiście zaczął przynosić efekty. U nas to raczej nierealne. "Polak potrafi". Znajdzie sposób dostępu do taniego alkoholu o każdej porze.

Ile płacimy za leczenie uzależnionych?
To ogromne i niezmierzalne kwoty. To nie tylko koszty funkcjonowania izb wytrzeźwień, ośrodków leczących uzależnienia. To także kwestia bitych dzieci, którym trzeba pomóc, nakarmić. To też wypadki powodowane przez pijanych kierowców, koszty leczenia poszkodowanych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piwo i wódka drożeją. Horrendalna podwyżka cen wódki i piwa nieunikniona - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska