Temu nieszczęśliwemu wypadkowi mężczyzna uległ podczas prac remontowych prowadzonych w Szklarach Dolnych. Głogowianin założył, że aby uratować palec, czas reakcji jest najważniejszy. Dlatego wybrał placówkę przy ulicy Bema, bo była najbliżej.
Jednak na pomoc lekarza musiał czekać półtorej godziny, siedząc w kolejce wraz z innymi pacjentami. - W poczekalni na pomoc lekarza czekały już cztery osoby, w tym dwoje dzieci - opowiadał głogowianin Krzysztof Werner. - Z każdą minutą ból palca bardzo się nasilał.
Co w opisanej sytuacji dziwnego? Mianowicie, to że w tym samym czasie na izbę przyjęć do lubińskiego szpitala patrol policyjny przywiózł innego pacjenta. Mężczyzna zakuty w kajdanki był pijany i ranny w głowę. Natychmiast został obsłużony.
Dlaczego błyskawiczną pomoc otrzymał pijany delikwent, a nie porządny obywatel? Skąd taki przywilej?
- Służby jak policja i pogotowie ratunkowe mają pierwszeństwo przyjęcia na izbę, oczywiście jeżeli nie ma innego przypadku zagrożenia życia - tłumaczyła obowiązujące szpital procedury rzeczniczka Anna Szwczuk-Łebska.
Ten przywilej pierwszeństwa potwierdza również policja. Wynika on głównie z tego, że patrol policji, po każdej interwencji musi wracać do służby. Tylko tego dnia, mundurowi mieli aż pięć interwencji, zakończonych zatrzymaniem. Czas, który nadaremno musieliby spędzić czekając w kolejce z innymi pacjentami, może być bezcenny. - Ktoś innym w tym czasie może potrzebować pomocy - mówi oficer prasowy komendy policji w Lubinie Jan Pociecha . - Każdego zatrzymanego, który wymaga badania lekarskiego, nawet, gdy jest pod wpływem alkoholu, funkcjonariusze muszą przewieźć na izbę przyjęć - mówił oficer prasowy . - Bez orzeczenia lekarskiego nie można takiej osoby osadzić w izbie zatrzymań.
Drugim istotnym czynnikiem jest zminimalizowanie zagrożenia, jakie zatrzymany może stwarzać wobec pacjentów szpitalnej izby przyjęć. - To jest priorytet, by zatrzymanego usunąć z poczekalni, gdzie są inni oczekujący, zwłaszcza, gdy ten jest agresywny lub pod wpływem alkoholu - uzasadnia rzeczniczka RCZ.
Takie tłumaczenia nie przekonały głogowianina. - Uważam, że nie można w ten sposób traktować ludzi - mówił poszkodowany. - Nacierpiałem się w poczekalni. Być może powinienem odwinąć opatrunek, zalać krwią poczekalnię i krzyczeć jak ten pijany. Być może wtedy od razu byłbym przyjęty - zastanawia się pan Krzysztof.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?