I tak nie przeprosi, bo Amerykanie nie przepraszają. Podobno tak mają. Poza tym nie przeprosili nas za wiele innych rzeczy, o których nieco później. Czy ja się oburzam? Ogromnie. Głównie dlatego, że kolejny ważny człowiek bawi się niebezpiecznie historią. Bo co dokładnie powiedział szeryf z FBI? Ten fragment o Holokauście, który tak wielu z nas zabolał, brzmiał tak: "W swoim mniemaniu mordercy oraz ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i bardzo wielu innych miejsc nie dopuszczali się niczego złego". A ponieważ mijający tydzień to był czas egzaminów gimnazjalnych, to przeprowadźmy krótką szkolną analizę owej wypowiedzi. Po pierwsze, to kim byli owi mordercy Żydów? Bo jeśli w jednej linii jako wspólników wymienia się tych "z Niemiec, Polski, Węgier", to nie Niemcy? Jakaś tajemnicza nacja? Eskimosi, Zulusi? I to jest ten kluczowy błąd owej wypowiedzi. Do tej pory, no, może jeszcze kilka lat temu, przekonani byliśmy, bo tak nam mówili dziadkowie, świadkowie owych tragicznych wydarzeń, że II wojna światowa i wymordowanie milionów ludzi to sprawka Niemców. Teraz okazuje się, że ci ostatni byli tylko wspólnikami, takimi samymi jak Polacy czy Węgrzy. Rozumiem, że jeszcze kilkanaście lat takiego zakłamywania historii, a okaże się, że Niemcy byli "tylko" wspólnikami Polaków i Węgrów. Matko... Słucham i nie wierzę.
Nie to jednak jest najgorsze. Jakiś urzędnik z USA może nie znać historii małego kraju położonego wiele kilometrów od Stanów. Gorzej, że jak nie zna, to się wypowiada. Przeraża mnie trochę coś innego. W telewizji zobaczyłem dziennikarza (nazwisko i redakcja nieistotne), z tych, co to od lat są ormowcami naszych myśli i cały czas nam dyktują, które poglądy są prawidłowe, a które zbrodnicze. Otóż ów redaktor dziwi się, że my się oburzamy. On w tej wypowiedzi nie widzi nic złego. Więcej, przyznaje, że szeryf z FBI ma rację... I w kontrze atakuje: a ilu Polaków potrafi wymienić wszystkie pogromy żydowskie w naszym kraju? Zdębiałem. Rozumiem, że czas egzaminów gimnazjalnych, też z historii, ale czy to są najważniejsze daty w historii naszego narodu?! Nie mówię, że ich nie było. Nie mówię, że każda zbrodnia jest godna potępiania. Ale dlaczego akurat mamy mieć taką wiedzę? Tylko taką. Bo z drugiej strony zdaniem pana redaktora i jemu podobnych na przykład o Rzezi Wołyńskiej to już niekoniecznie powinniśmy pamiętać. Trzeba zapomnieć i wybaczyć sprawcom. OK, nie ma sensu rozdrapywanie ran, ważne, by wyciągać wnioski, ale może wszystkich ran jednakowo. Pamiętajmy o tych smutnych wydarzeniach, ale nie przekłamujmy wybiórczo historii.
A dlaczego pan redaktor nie przypomni na przykład tego, że Amerykanie razem z Józefem Wissarionowiczem Stalinem i premierem Wielkiej Brytanii zabrali nam w latach 40. ubiegłego wieku połowę kraju? Bo pan Stalin uznał, że te ziemie zawsze były rosyjskie... Owszem, dostaliśmy dużo mniej na zachodzie. I oczywiście dobrze mi tu i historii nie odwrócimy. Ale tysiące Polaków cierpiały z tego powodu. Do dziś nie usłyszeli: sorry... Już nie usłyszą. Trudno. Ale nie pozwólmy, by mijające lata były dobrym pretekstem do fałszowania naszych dziejów. Tu nie chodzi o odwet, a o pamięć. Zwykłą ludzką i szacunek dla tych, którzy kiedyś walczyli o coś ważnego. Takie proste, choć czasami mało polityczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?