Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

FBI i ORMO umysłów naszych piszą nową historię Polski i świata. Jak kiedyś Józef Wissarionowicz

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Jakoś specjalnie mi nie zależy, by szef FBI James B. Comey przepraszał Polaków. Uważam, że powinien, ale tylko wtedy, gdy sam zechce. A nie chce, to niech tam...

I tak nie przeprosi, bo Amerykanie nie przepraszają. Podobno tak mają. Poza tym nie przeprosili nas za wiele innych rzeczy, o których nieco później. Czy ja się oburzam? Ogromnie. Głównie dlatego, że kolejny ważny człowiek bawi się niebezpiecznie historią. Bo co dokładnie powiedział szeryf z FBI? Ten fragment o Holokauście, który tak wielu z nas zabolał, brzmiał tak: "W swoim mniemaniu mordercy oraz ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i bardzo wielu innych miejsc nie dopuszczali się niczego złego". A ponieważ mijający tydzień to był czas egzaminów gimnazjalnych, to przeprowadźmy krótką szkolną analizę owej wypowiedzi. Po pierwsze, to kim byli owi mordercy Żydów? Bo jeśli w jednej linii jako wspólników wymienia się tych "z Niemiec, Polski, Węgier", to nie Niemcy? Jakaś tajemnicza nacja? Eskimosi, Zulusi? I to jest ten kluczowy błąd owej wypowiedzi. Do tej pory, no, może jeszcze kilka lat temu, przekonani byliśmy, bo tak nam mówili dziadkowie, świadkowie owych tragicznych wydarzeń, że II wojna światowa i wymordowanie milionów ludzi to sprawka Niemców. Teraz okazuje się, że ci ostatni byli tylko wspólnikami, takimi samymi jak Polacy czy Węgrzy. Rozumiem, że jeszcze kilkanaście lat takiego zakłamywania historii, a okaże się, że Niemcy byli "tylko" wspólnikami Polaków i Węgrów. Matko... Słucham i nie wierzę.

Nie to jednak jest najgorsze. Jakiś urzędnik z USA może nie znać historii małego kraju położonego wiele kilometrów od Stanów. Gorzej, że jak nie zna, to się wypowiada. Przeraża mnie trochę coś innego. W telewizji zobaczyłem dziennikarza (nazwisko i redakcja nieistotne), z tych, co to od lat są ormowcami naszych myśli i cały czas nam dyktują, które poglądy są prawidłowe, a które zbrodnicze. Otóż ów redaktor dziwi się, że my się oburzamy. On w tej wypowiedzi nie widzi nic złego. Więcej, przyznaje, że szeryf z FBI ma rację... I w kontrze atakuje: a ilu Polaków potrafi wymienić wszystkie pogromy żydowskie w naszym kraju? Zdębiałem. Rozumiem, że czas egzaminów gimnazjalnych, też z historii, ale czy to są najważniejsze daty w historii naszego narodu?! Nie mówię, że ich nie było. Nie mówię, że każda zbrodnia jest godna potępiania. Ale dlaczego akurat mamy mieć taką wiedzę? Tylko taką. Bo z drugiej strony zdaniem pana redaktora i jemu podobnych na przykład o Rzezi Wołyńskiej to już niekoniecznie powinniśmy pamiętać. Trzeba zapomnieć i wybaczyć sprawcom. OK, nie ma sensu rozdrapywanie ran, ważne, by wyciągać wnioski, ale może wszystkich ran jednakowo. Pamiętajmy o tych smutnych wydarzeniach, ale nie przekłamujmy wybiórczo historii.

A dlaczego pan redaktor nie przypomni na przykład tego, że Amerykanie razem z Józefem Wissarionowiczem Stalinem i premierem Wielkiej Brytanii zabrali nam w latach 40. ubiegłego wieku połowę kraju? Bo pan Stalin uznał, że te ziemie zawsze były rosyjskie... Owszem, dostaliśmy dużo mniej na zachodzie. I oczywiście dobrze mi tu i historii nie odwrócimy. Ale tysiące Polaków cierpiały z tego powodu. Do dziś nie usłyszeli: sorry... Już nie usłyszą. Trudno. Ale nie pozwólmy, by mijające lata były dobrym pretekstem do fałszowania naszych dziejów. Tu nie chodzi o odwet, a o pamięć. Zwykłą ludzką i szacunek dla tych, którzy kiedyś walczyli o coś ważnego. Takie proste, choć czasami mało polityczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska