Oskarżycielem był wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Z ramienia IPN sprawę prowadziła prokurator Elżbieta Kozłowska-Włodarek. Nie wiadomo, czy IPN będzie się odwoływał od wyroku.
- Czuję się oczyszczony. Całą tę sprawę traktowałem jako nieporozumienie i cieszę się, że sąd podziela mój punkt widzenia - mówił po procesie 47-letni Jarosław Wardęga. To znana we Wrocławiu postać: m.in. działacz Solidarności w latach 80., współzałożyciel Pomarańczowej Alternatywy, ostatnio dyrektor biura parlamentarnego Józefa Piniora.
IPN podał w wątpliwość oświadczenie lustracyjne, które Wardęga złożył w ubiegłym roku, gdy kandydował w wyborach na senatora. IPN uznał, że skłamał, kiedy stwierdził, że nie współpracował z organami bezpieczeństwa PRL. Wątpliwości wzbudziły notatki oficerów SB, w których pojawiał się tajny współpracownik o pseudonimie "Student". jednak żaden z przesłuchiwanych oficerów bezpieki nie potwierdził, że TW "Student" to Wardęga.
Sam Wardęga dowodził, że wbrew swojej woli był kandydatem na TW, ale współpracy nigdy nie podjął. - Nie jest tajemnicą, że jestem działaczem lewicy i zamierzam startować w nadchodzących wyborach. Nie mogę wykluczyć, że oskarżenie ma z tym związek. A więc było wynikiem motywacji czysto politycznych - podsumował.
Teraz Jarosław Wardęga zapowiedział, że domagać się będzie od IPN ujawnienia pełnej dokumentacji esbeckich akt zgromadzonych na jego temat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?