Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzech chętnych, by kupić Śląsk Wrocław. Miasto: Jeśli się zdecydują, ogłosimy przetarg

Jakub Guder, Piotr Janas, Wojciech Koerber
Dwaj znani biznesmeni chcą kupić piłkarski Śląsk Wrocław. Obaj niezależnie od siebie oficjalnie zwrócili się już w tej sprawie do magistratu. Swoje zainteresowanie zakupem Śląska potwierdził nam Andrzej Kuchar - znany na Dolnym Śląsku biznesmen, były właściciel nieistniejącej już telewizji TeDe, były trener reprezentacji Polski koszykarzy oraz były prezes żużlowego WTS-u. Do stycznia 2014 roku był właścicielem Lechii Gdańsk. Drugim z biznesmenów, który chciałby zainwestować w Śląsk ma być Grzegorz Ślak, także związany z Wrocławiem i w przeszłości z żużlem. Karierę zrobił jako prezes zarządu Rafineria Trzebinia i robiąc interesy na biopaliwach. Teraz jest prezesem firmy Wratislavia, powiązanej z majątkiem zmarłego milionera Aleksandra Gudzowatego. W grze jest także Wrocławskie Konsorcjum Sportowe, czyli obecni właściciele większościowego pakietu.

Nowy właściciel Śląska Wrocław mógłby nie tylko przejąć kontrolę nad klubem, ale i zarządzanie Stadionem Miejskim.

- W ostatnich dniach spłynęły dwa zapytania odnośnie zakupu akcji Śląska Wrocław - potwierdza rzecznik prezydenta Wrocławia Arkadiusz Filipowski. - Obie powiązane są z ofertą zarządzania Stadionem Wrocław - dodaje. Nie wymienia jednak nazwisk potencjalnych oferentów.

W tej chwili 49 proc. udziałów w Śląsku Wrocław ma miasto, a pozostałą część trzy wrocławskie firmy - Supra Inwest, Inter-System i Hasco-Lek, które tworzą Wrocławskie Konsorcjum Sportowe. Każda ma taki sam pakiet udziałów - ponad 17 proc. Grzegorz Ślak jest zainteresowany przejęciem wszystkich udziałów w klubie, Andrzej Kuchar - przynajmniej 51 procent.

ZOBACZ: Kuchar: Złożyłbym zapytanie w sprawie Śląska, gdyby była możliwość przejęcia pakietu kontrolnego

- Tak, jestem zainteresowany Śląskiem. Nie złożyliśmy żadnej oferty, a jedynie zapytanie do miasta, które dotyczy dwóch spraw. Po pierwsze - czy miasto rozważa wydzierżawienie stadionu na pięć lat, tak aby można nim samoistnie zarządzać. Po drugie - czy w tym samym pakiecie miasto może być dysponentem 100 proc. udziałów Śląska - mówi Grzegorz Ślak. - Chcielibyśmy rozmawiać tylko z miastem i interesuje nas wyłącznie transakcja pakietowa - dodaje.
- Ja jestem stąd, z Wrocławia. Decyzję o zainwestowaniu w piłkę podjęliśmy w styczniu. Jesteśmy do tego dobrze merytorycznie przygotowani. Rozważamy różne opcje, ale zapytanie złożyliśmy tylko do Wrocławia. Czekamy na odpowiedź - kończy.

Dr Grzegorz Ślak urodził się 16 maja 1965 roku w Ostrzeszowie. Jest zapiekłym kibicem nie tylko futbolu, ale i speedwaya. W latach 2004-2005 pomógł tarnowskiej Unii zdobyć dwa tytuły drużynowego mistrza Polski. Był wówczas prezesem Rafinerii Trzebinia, która sponsorowała małopolski klub. To dzięki pieniądzom głównego sponsora dla tarnowian jeździli Tony Rickardsson oraz bracia Tomasz i Jacek Gollobowie. W 2004 roku finał był pamiętny - z Atlasem Wrocław. Do Tarnowa nie doleciał wówczas, w dość niejasnych okolicznościach, amerykański jeździec ekipy Marka Cieślaka - Greg Hancock. I wrocławianie nieznacznie to złoto przegrali.

Z Tomaszem Gollobem Ślak się zaprzyjaźnił, próbował być mentorem żużlowca. W 2010 roku zawodnik sięgnął, w wieku 39 lat, po wymarzony tytuł IMŚ i jeszcze jesienią to właśnie Ślak napisał książkę "Dlaczego dopiero teraz?! Gollob Mistrzem Świata. Historia prawdziwa."

W przeszłości Ślak współpracował także z biznesmenem Józefem Wojciechowskim i jego firmą J.W. Construction. Pomógł przejąć kontrolny pakiet akcji piłkarskiego Groclinu Grodzisk Wlkp., w wyniku czego klub zmienił nazwę oraz siedzibę na Polonia Warszawa. Dodajmy, że klub Groclin należał do Zbigniewa Drzymały, który to biznesmen był bliski przejęcia piłkarskiego Śląska. Został nawet zaprezentowany na konferencji prasowej we Wrocławiu. Prezydent Rafał Dutkiewicz zerwał jednak rozmowy i postawił na Zygmunta Solorza.

WKS ostatnimi czasy musiał ciąć koszty - do spłaty ma zaciągnięty w mieście kredyt na 12 mln zł. Zrezygnowano z piłkarzy, którzy zarabiali ogromne pieniądze (Mila, Kaźmierczak, Kelemen) i postawiono na zawodników z niższych lig (Paweł Zieliński) albo wracających po kontuzjach (Grajciar, Lacny). Zarabiają mniej, lecz dzięki temu Śląsk jest wypłacalny i pensje czy premie wpływają na konta zawodników regularnie.

Pieniędzy wciąż jednak brakuje. 300 tys. euro jakie WKS zarobił na sprzedaży Sebastiana Mili poszło na bieżące transfery, a sztab szkoleniowy, szukając wzmocnień, może rozglądać się tylko za piłkarzami bez kontraktów.

- Gdy przejmowaliśmy Śląsk, to od razu mówiliśmy, że docelowo chcemy go sprzedać. W tej chwili nie ma żadnej oficjalnej decyzji o sprzedaży akcji. Jeśli tak się już zdarzy, to będziemy to chcieli zrobić na zasadzie przetargu - wyjaśnia Włodzimierz Patalas, sekretarz Wrocławia i szef rady nadzorczej Śląska.

Inwestorzy, którzy chcieliby przejąć Śląsk są zainteresowani większościowym pakietem i kontrolą nad klubem.
Miasto chciałoby mieć jednak jakąś kontrolę nad klubem, nawet gdyby akcje sprzedało. Chodzi o to, by nie powtórzyła się sytuacja z Zygmuntem Solorzem, gdy ten miał 51 proc. akcji i właściwie to on decydował o losach klubu.
- Jeśli ktoś będzie miał większościowy pakiet akcji, to oczywiście my nie będziemy się wtrącać. Cały czas myślimy jednak nad czymś, co miałoby kształt "złotej akcji" i dawało nam możliwość interwencji w pewnych sytuacjach. Podkreślam jednak: żadne decyzje nie zapadły - mówi Patalas.

Aby Ślak lub Kuchar mogli przejąć kontrolę nad klubem, musieliby mieć nie tylko część akcji należących do miasta, ale i odkupić jakieś udziały, których właścicielem są Supra Inwest, Inter-System lub Hasco-Lek. Tylko w ten sposób mogliby mieć więcej niż 50 proc. akcji.
- Czy te firmy będą chciały odsprzedać swoje udziały? Trzeba je zapytać - stwierdza Patalas.

Pytamy zatem, czy miasto mogłoby spełnić rolę negocjatora, nakłaniać któregoś z udziałowców do odsprzedania swojej części pakietu akcji?
- To gdybanie. Nie wiemy nawet, czy udziałowcy byliby zainteresowani negocjacjami - ucina Patalas.

Zapytaliśmy zatem w biurze prasowym Hasco-Leku, czy firma jest gotowa sprzedać swoje akcje. Odpowiedź uzyskaliśmy zaskakującą...
- Jedyna opcja jaką rozważa Wrocławskie Konsorcjum Sportowe to odkupienie od miasta pozostałych akcji Śląska Wrocław. Taka oferta została złożona w zeszłym tygodniu. W tej chwili Konsorcjum posiada pakiet większościowy (51 proc.) akcji Śląska Wrocław. W ostatnim roku klub zaczął znów odnosić sukcesy i walczy o czołowe miejsca w lidze. Pokazuje to, że zarządzanie klubem przynosi pierwsze pozytywne efekty - mówi nam Magdalena Karcz z biura prasowego Hasco-Leku. Wychodzi więc na to, że chętnych jest trzech...

Inną sprawą jest kwestia zarządzania Stadionem Wrocław. Nie wiadomo, czy miasto zgodziłoby się powiązać tę opcję ze sprzedażą Śląska, bo to mogłoby oznaczać, że na kilka lat straci możliwość kontrolowania tego, co tam się dzieje. A przecież - wedle planów - w 2016 i 2017 roku, po latach dokładania do obiektu, stadion wreszcie powinien zacząć przynosić zyski. Tak nas przynajmniej zapewniają władze miasta...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska