Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pseudoturyści zaśmiecają nam Karkonosze

Mariusz Junik
Choć na szlakach są kosze na śmieci, wielu wycieczkowiczów rzuca odpadki gdzie popadnie
Choć na szlakach są kosze na śmieci, wielu wycieczkowiczów rzuca odpadki gdzie popadnie Marcin Oliva Soto
W niższych partiach Karkonoszy stopniały już śniegi i w wielu miejscach wyjrzały spod nich sterty odpadków, porzuconych przez pseudoturystów.

- Na ścieżkach i poboczach tras leżą papiery, butelki i plastikowe torby - wylicza Kazimierz Wójcik, turysta z Wrocławia. - Aż się odechciewa wędrówek - dodaje zniesmaczony.

W wielu miejscach wandale zniszczyli także kosze na śmieci, ustawione przy szlakach przez pracowników Karkonoskiego Parku Narodowego i okolicznych nadleśnictw. Co robić, by śmieci nie zalały Karkonoszy, a koszty sprzątania po pseudoturystach spadły? Każdego roku sprzątanie górskich szlaków w Karkonoszach kosztuje 60-70 tysięcy złotych (robią to firmy wyłonione w przetargu). Karkonoski Park Narodowy planuje w tym sezonie wprowadzenie papierowych toreb, które rozdawano by ludziom wchodzącym na teren parku. Przy wyjściu oddawaliby torbę ze swoimi śmieciami, a w zamian otrzymaliby pamiątkowy gadżet. Czy turyści zaakceptują ten pomysł? Nie wiadomo.

Ilość śmieci rośnie także w innych pasmach górskich oraz dolnośląskich lasach. W Parku Narodowym Gór Stołowych zrezygnowano jednak z zatrudniania firmy do sprzątania. W sezonie utrzymywaniem porządku na szlakach (wszystkie mają ok. 100 km długości) zajmują się pracownicy parku. W miejscach najchętniej odwiedzanych (Szczeliniec, Błędne Skały) o porządek dbają dzierżawcy parkingów. Od 1 kwietnia, kiedy turystów będzie więcej, zatrudniona zostanie firma sprzątająca pozostałe parkingi.

W walce ze śmieciami pozostawionymi w lasach niektóre nadleśnictwa próbują się wspomagać uczniami ze szkół podstawowych. W zamian za pomoc w sprzątaniu lasu, organizują dla nich festyny ekologiczne z nagrodami. Pierwsze z nich odbędą się za kilka tygodni.

- Raz w roku robimy dużą akcję sprzątania razem z uczniami. Klasy, które zbiorą najwięcej śmieci, otrzymują cenne nagrody - mówi Lubomir Leszczyński z nadleśnictwa Bystrzyca Kłodzka.
Takich akcji mogłoby być więcej, bo co roku na Dolnym Śląsku leśnicy zbierają ok. 300 ton śmieci. Ich zgromadzenie i wywiezienie kosztuje nawet 300 - 400 tys. zł.

Leśnicy przyznają, że to duży problem, bo mandatem można ukarać tylko złapanych na gorącym uczynku. Narzekają też strażnicy KPN. Nie pomagają upomnienia i mandaty. Wędrowcy wyrzucają śmieci (głównie opakowania po pożywieniu i butelki) tam, gdzie akurat stoją. Tylko nieliczni zabierają śmieci do plecaka i opróżniają go przy śmietniku.

- Turysta powinien przenieść swoje śmieci do najbliższego kosza, a nie wrzucać je do rowu - mówi Marek Dobrowolski z Karkonoskiego Parku Narodowego.

Problem w tym, że wielu wędrowców za nic ma polecenia strażników KPN. Może zatem akcji sprzątania gór powinno być więcej? W ten sposób przynajmniej młodzi turyści nauczyli by się, że na szlaku nie wolno śmiecić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pseudoturyści zaśmiecają nam Karkonosze - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska