Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze rezerwy przyjechali do Wrocławia na ćwiczenia (FILM, ZDJĘCIA)

Ewa Wilczyńska
Na pięć dni do Wrocławia na ćwiczenia przyjechali żołnierze rezerwy. Pożegnali się z pracą i rodzinami by przypomnieć sobie życie w mundurze. Rezerwiści na ćwiczenia przybyli z całego Dolnego Śląska. Wezwania otrzymały 132 osoby. Stawiły się 124.

Miesiąc temu żołnierze rezerwy dostali od Wojskowej Komendy Uzupełnień listy polecone z informacją, kiedy i gdzie mają się stawić. Cel: ćwiczenia, tak zwane krótkotrwałe, bo pięciodniowe (długotrwałe byłyby, gdyby trwały ponad 30 dni). Data podana na wezwaniu: 20 kwietnia, godzina: 8.00. Miejsce: 10. Wrocławski Pułk Dowodzenia.
Do jednostki przy ul. Trzmielowickiej w Leśnicy od rana schodzili się w poniedziałek żołnierze, którzy do rezerwy przeszli kilka albo nawet kilkanaście lat temu. Dla niektórych to pierwsze takie ćwiczenia. - Kiedy przyszedł polecony, to na początku byłem bardzo zdziwiony - przyznaje Tomasz Foltak. Do rezerwy przeszedł w 2001 r., od tamtego czasu dostawał co najwyżej wezwania, żeby potwierdzić swoje dane osobowe. - Teraz to, co innego, bo trzeba było przeorganizować i pracę, i życie domowe - tłumaczy Foltak. To dla niego pierwsze tak długie rozstanie z żoną i dzieckiem.

Dariusz Portkowski zgłosił się sam. Nie pierwszy zresztą raz. - Lubię chodzić na szkolenia - tłumaczy. W rezerwie jest od 1999 r. To jego dwudzieste ćwiczenia. - Warto doskonalić swoje umiejętności. I postrzelać z karabinu można - uśmiecha się Portkowski.

Strzelnica faktycznie jest w planach, ale dopiero we wtorek i środę. I to nie byle jaka, bo największa w Polsce. Do dyspozycji żołnierzy są trzy sale: pierwsza do strzelania z broni długiej, druga do strzelania z pistoletów i trzecia, o której żartobliwie mówią "play station". Na wielkim ekranie wyświetlany jest krajobraz, a scenariusz ogranicza tylko wyobraźnia i umiejętności osoby obsługującej symulator. Może padać deszcz, pojawiają się wrogowie, a czasem w kadr wyjdzie krowa, której żołnierz nie może zastrzelić. Celność oblicza komputer. - Pierwszy dzień jest dniem przygotowującym. Są szkolenia BHP, instruktaże przeciwpożarowe oraz wykłady dotyczące regulaminów - tłumaczy dowódca jednostki, płk dypl. Zygmunt Malec.

Zanim jednak rezerwiści zasiedli w salach wykładowych, musieli przejść całą procedurę. Punkt pierwszy to meldunek w biurze przepustek. Potem obowiązkowy spis danych i przydział do jednego z czterech pododdziałów, w którym spędzą kolejne dni. Wylegitymowani rezerwiści mają czas na śniadanie. W menu: pieczywo, masło, pasztet, ogórek kiszony, pomidor i zupa mleczna. W sumie przysługują im cztery posiłki dziennie. Odpowiednio kaloryczne, żeby nie zabrakło sił do ćwiczeń.

Ci najedzeni przechodzą do punktu umundurowania. - Rezerwiści otrzymują mundur polowy, indywidualne środki ochrony przed skażeniami i broń osobistą - opowiada st. chor. Mariusz Babij.

Do depozytu muszą oddać swoje rzeczy. Potem przechodzą do pododdziału, w którym będą się szkolić aż do piątku. Z przerwami na posiłki i sen. Do dyspozycji mają łóżka polowe, śpiwory i łazienkę ze wspólnymi prysznicami. Są pokoje 6-osobowe, ale też "trójki". Nocleg na terenie jednostki nie jest jednak obowiązkowy. - Każdy może się zwrócić do dowódcy swojego pododdziału o przepustkę - wyjaśnia mjr. Mieczysław Błażejewski, oficer prasowy. Po godz. 18, gdy już zakończą się szkolenia, rezerwiści mogą cieszyć się czasem wolnym. Ci, którzy nie skorzystają z przepustek, mają do dyspozycji bibliotekę albo siłownię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Żołnierze rezerwy przyjechali do Wrocławia na ćwiczenia (FILM, ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska