Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Śląsk ma pierwszą ósemkę, ale co dalej?

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Paweł Relikowski
Śląsk Wrocław pewny jest już gry w grupie mistrzowskiej. Co dalej? Czy drużynę stać na walkę o podium, a może nawet o mistrzostwo?

Ligowa reforma, w której dzielimy punkty, nie jest pewnie zbytnio sprawiedliwa, ale za to przynosi więcej emocji - zwłaszcza w tak spłaszczonej lidze. Doświadczył tego w ostatnich tygodniach i Śląsk z drżeniem patrząc w dół tabeli. Teraz może już spokojnie spoglądać jedynie w górę. Na co jeszcze stać wrocławian?

W ostatnich tygodniach Tadeusz Pawłowski raz deklarował, że WKS gra o mistrzostwo, innym razem, że o pierwszą ósemkę. Po meczu z Lechią Gdańsk przyznał, że wszystko to były psychologiczne zagrania. - Raz mówili o mnie, że to mało ambitne, innym razem, że oszalałem. Chciałem w ten sposób zdjąć z drużyny presję. Fajnie, że to wszystko się udało - powiedział trener.
Do końca rundy zasadniczej zostały dwa spotkania - wyjazd do Poznania i mecz u siebie z Wisłą. Wbrew pozorom nie są to pojedynki bez znaczenia. Bardzo ważne jest bowiem, by przed rozpoczęciem rywalizacji w grupie mistrzowskiej być w pierwszej czwórce, bo to gwarantuje cztery, a nie tylko trzy spotkania u siebie. Zawsze to atut własnego boiska, a i jakiś wpływ z dnia meczowego do klubowej kasy. Jest się zatem o co bić.

Co potem? Po podziale punktów różnice między poszczególnymi zespołami będą naprawdę niewielkie. Gdyby teraz wykonać takie obliczenia, to Legia zamiast 52 oczek miałaby ich 26, Lech 24 (zamiast 48), Jagiellonia 23 (zamiast 45 - zaokrąglamy w górę), Śląsk 22, Wisła i Podbeskidzie po 20, a Pogoń i Lechia - 19. Od "Kolejorza" dzieliłaby zatem WKS jedna wygrana, ale jednocześnie tylko trzy punkty od gdańszczan.

- Chciałbym, żeby teraz szczęście nam pomogło. Muszą nas omijać kontuzje. Tom Hateley z Lechem może jeszcze nie zagra, ale doskoczą Dudu, Droppa... Możemy być wtedy groźni dla wszystkich. W pierwszej ósemce są drużyny grające w piłkę. Nie chciałbym deklarować awansu do europejskich pucharów, chociaż na pewno bardzo byśmy chcieli. To nie jest utopia. Niezależnie od tego, czy to będzie Jagiellonia, Górnik, Wisła czy Legia, to - jeśli będziemy mieć dobry dzień - możemy wygrać z każdym - mówi Tadeusz Pawłowski.

Owszem - europejskie puchary to nie utopia, zwłaszcza z uwagi na fakt, że w finale Pucharu Polski zagrają Legia z Lechem - drużyny będące w lidze przed wrocławianami. Niezależnie zatem od wyniku tego meczu, pewną grę w eliminacjach Ligi Europy będzie miał też czwarty zespół T-Mobile Ekstraklasy. W tej chwili jest to właśnie Śląsk.

Szkoleniowiec WKS-u podkreślił, że pewność pierwszej ósemki daje też już komfort myślenia o przyszłości. - Teraz możemy już planować, co będzie latem. Nie chodzi tylko o zgrupowania, ale i wzmocnienia, jeśli będą oczywiście jakieś pieniądze. Może oglądał nas dziś z góry jakiś sponsor i na koszulkach pojawi się jego logo? - uśmiechał się Pawłowski.

Pytany o mistrzostwo Polski przyznał, że to oczekiwanie trochę za duże. - Trzecie miejsce byłoby największą niespodzianką ligi, bo wiele osób skazywało nas na spadek - dodał szkoleniowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska