Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: To przez zwrotnice tramwaje jeżdżą wolno

Jerzy Wójcik
W XXI wieku motorniczy muszą więcej pracować nogami niż głową. A my stoimy w korkach
W XXI wieku motorniczy muszą więcej pracować nogami niż głową. A my stoimy w korkach Michał Pawlik
Tramwaje stojące w długim sznureczku przy Świdnickiej, Podwalu czy Jedności Narodowej tracą po kilka minut na każdym okrążeniu. Pasażerowie wściekają się na opóźnienia, a motorniczy rozkładają ręce. Kto jest winny? Raczej - co. Zwrotnice.

Te elektryczne często się psują, ale nawet jeśli działają bez zarzutu, motorniczy narzekają na ich wolną pracę, która opóźnia wozy.

Przykład? Skrzyżowanie ulic Świdnickiej i Podwale, gdzie kilka dni temu wprowadzono tzw. podwójny przystanek dla usprawnienia ruchu tramwajów. Wozy MPK mają tam problem nie tylko z samochodami, które uniemożliwiają im dojazd do przystanku, hamują je także zwrotnice.

- Nawet jeśli zabrałem już ludzi z przystanku, nie mogę pojechać za tramwajem, który rusza przede mną - narzeka Jarosław Pępkowski, motorniczy z MPK. - Po przejeździe pierwszego tramwaju zwrotnica blokuje się na ponad 20 sekund. Muszę więc zatrzymać się, mimo że teoretycznie mógłbym już jechać dalej - dodaje. To wyjaśnia, skąd w tym miejscu w godzinach szczytu stoi kilka tramwajów, jeden za drugim. Niestety, niewiele można poprawić w tym miejscu - twierdzą urzędnicy. W Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta, odpowiedzialnym m.in. za zwrotnice, dowiedzieliśmy się, że tramwaje nie mogą jechać tam zaraz po sobie, głównie ze względów bezpieczeństwa.

- Na czas, w którym pierwszy tramwaj przejeżdża przez skrzyżowanie, zwrotnica zostaje zablokowana - przyznaje Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM, i wyjaśnia, że rzeczywiście może to trwać nawet kilkanaście sekund. - Nie możemy w stanie skrócić tego czasu, bo mogłoby dojść do sytuacji, że tramwaj jadący jako drugi, pojedzie złym torem albo zablokuje skrzyżowanie - dodaje Mazur.

Ale to niejedyny problem. Zwrotnice po prostu się psują. - Zgłaszamy około 30 przypadków zepsutych zwrotnic w każdym tygodniu - twierdzi dyżurny ruchu MPK. - Na naprawę wielu z nich trzeba czekać nawet kilka miesięcy.

Teraz mamy do czynienia z taką sytuacją w pobliżu placu Dominikańskiego, na skrzyżowaniu ul. Jedności Narodowej ze Słowiańską (aż trzy zwrotnice) czy na zjeździe z mostu Trzebnickiego w kierunku ul. Żmigrodzkiej. W tym ostatnim miejscu tramwaj, z którego motorniczy musi wysiąść z wajchą, blokuje przejazd samochodów na całym moście.

Naprawa tylko tych zwrotnic to koszt 170 tysięcy złotych i miasto musiało zorganizować przetarg. Od momentu jego ogłoszenia minęły już trzy miesiące, a naprawa może się przeciągnąć nawet do końca czerwca. Problem może być jeszcze poważniejszy, gdy do obecnych objazdów dojdą kolejne inwestycje, jak choćby budowa węzła przesiadkowego przy dworcu PKS.

Zobacz także: Wszystko o MPK w jednym miejscu

Drogie i słabe
Wszystkich zwrotnic mamy we Wrocławiu ponad 200. Z tego około 160 to tzw. zwrotnice elektryczne, to znaczy takie, do których nie trzeba wysiadać z wajchą i ich przekładać. Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce nowoczesny sprzęt co chwila się psuje. Koszt jednej elektrycznej zwrotnicy, to ok. 150 tys. złotych. Tymczasem części zamienne do kilku zepsutych od trzech miesięcy zwrotnic, będą nas kosztowały 170 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: To przez zwrotnice tramwaje jeżdżą wolno - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska