Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emigrant przeżywa silne emocje – uważa Marin Mălaicu-Hondrari, autor powieści "Bliskość"

Małgorzata Matuszewska
Autor Bliskości pisania uczył się od najlepszych
Autor Bliskości pisania uczył się od najlepszych Bookowski Księgarnia w Zamku
Z Marinem Mălaicu-Hondrarim, autorem powieści „Bliskość”, wydanej przez Książkowe Klimaty, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Istnieje coś takiego, jak uzależnienie od literatury, od poezji? Jeśli tak, czym jest? Pana bohaterowie są uzależnieni od literatury.
W pewnym sensie jest to uzależnienie takie samo, jak każde inne – od pracy, od miłości.

Uzależnienie jest szkodliwe. To od literatury także?
Powiedziałbym nawet, że właśnie od literatury jest najbardziej szkodliwe (uśmiech).

Kim dla Pana jest Cortázar, którego fragment Babiego lata jest wspomniany jako motto książki?
Cortázar jest kimś, od kogo nauczyłem się pisać – od niego zaczerpnąłem najwięcej. Marin Mălaicu-Hondrari, który przeczytał książki Cortázara, jest już zupełnie innym Marinem Mălaicu-Hondrarim.

Przywołanie jego słów w powieści Bliskość jest wyrazem wdzięczności?
Umieszczenie cytatu z Cortázara nie jest tylko wyrazem wdzięczności wobec niego, ale przede wszystkim umieszczam siebie w cieniu jego literatury. Uważam, że jego twórczość jest jedną z najważniejszych.

Co gna Pana bohaterów? Każdy z nich żyje w strasznym chaosie.
Tym, co prowadzi moich bohaterów w jakimś kierunku, jest coś nieokreślonego. Można to nazwać właśnie bliskością. To wyższa siła, literatura, instynkt, poczucie czegoś, co ich właśnie gna. Można powiedzieć, że to bliskość – literatura. Literatura ma tajemną siłę oddziaływania i bohaterowie są nią naznaczeni.

Napisał Pan, że miłość jest nieszczęściem dla nadwrażliwych. Dlaczego?
Nie ulega wątpliwości, że miłość jest jednym z najszczęśliwszych doświadczeń człowieka. Ale Adrian, jeden z moich bohaterów, jest emigrantem przebywającym w obcym kraju. Kiedy człowiek znajduje się w całkiem obcym kraju – nie jako turysta, ale emigrant – wtedy właśnie odnosi wrażenie, że nie jest w stanie kontrolować własnych losów, nie kieruje nimi. Dlatego każda emocja staje się bardzo silna. Tak silna, że miłość – emocja staje się nieszczęściem.

Pracował Pan jako stróż nocny. Adrian też jest stróżem, towarzyszą mu psy. Te opisane w książce psy były Pana towarzyszami w pracy?
Tak, przez cztery lata pilnowałem jako stróż nocny parkingu w Kordobie. Teren, którego byłem strażnikiem, był ogromny, ze względu na jego wielkość pomagały mi psy. Miałem z nimi bardzo dobre relacje. Trawestując powiedzenie pies najlepszym przyjacielem człowieka, mogę z przekonaniem powiedzieć, że pies jest najlepszym przyjacielem stróża nocnego.

Pisze Pan scenariusz do filmu na podstawie Bliskości?
Tak, już skończyłem, choć dopóki nie powstał film, nie można powiedzieć, że jest zakończony, bo zawsze można coś zmienić.

Rumuńska literatura jest bardzo słabo znana w Polsce. Rumuni czytają polskie książki?
Kilku polskich autorów jest mocno obecnych w naszym literackim świecie: Gombrowicz, Szymborska, Miłosz. Niedawno na rumuński została przetłumaczona książka Mariusza Szczygła Gottland. Na znajomość i obecność literatury polskiej w Rumunii miało wpływ to, że i Miłosz, i Szymborska są noblistami. Dzięki Nagrodzie Nobla są znani także u nas.

To prawda, że Bliskość w oryginale kończy się inaczej?
I tak, i nie. Podstawą przekładu polskiego było drugie wydanie książki w Rumunii. W drugiej edycji zmieniłem zakończenie i stąd zmiana w polskim przekładzie.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Marin Mălaicu-Hondrari – poeta, pisarz, tłumacz. Jest autorem tomu wierszy , [i]Zborul femeii pe deasupra bărbatului (2004), nagrodzonego przez Związek Pisarzy Rumuńskich. opublikował dwa tomy wierszy, trzy powieści, tomy przekładów z języka hiszpańskiego.[/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska