Ryszard Sobolewski nie może prowadzić swojego gospodarstwa w Radomierzu, bo przeszkodą są samochody. Po przebudowie pobliskiej drogi pojawił się kłopot z przepędzaniem krów przez jezdnię.
- Kierowcy ścigają się na tej drodze, bo ma trzy pasy ruchu i można się nieźle rozpędzić - mówi Ryszard Sobolewski. - Wyprowadzenie krów na jezdnię doprowadzi do tragedii - żali się rolnik, który hoduje bydło od 30 lat.
Wcześniej nie miał takich problemów. Ale teraz prowadzi gospodarstwo ekologiczne. A tu obowiązują ścisłe reguły. Codziennie o godz. 7 rano trzeba doić krowy. Później hodowca powinien wyprowadzić je na łąkę, by mogły jeść specjalnie pielęgnowaną trawę. Pan Ryszard uczestniczy w programie UE, który ma na celu ocalenie przed wymarciem bydła rasy czerwono-białej. Teraz boi się, że jego 60 krów przestanie dawać dobre mleko, bo nie może ich wypasać na łące.
- Krowy od kilku miesięcy stoją w obejściu, a trawę sam koszę i im dowożę. To nienormalne - rolnik z Radomierza załamuje ręce.
Krajowa droga nr 3 w ubiegłym roku została przebudowana kosztem prawie 22 milionów złotych. Na odcinku czterech kilometrów dołożono jeden pas ruchu. Od tego czasu samochody jeżdżą znacznie szybciej. Nawet tiry, które wcześniej miały problem z podjechaniem pod górkę, teraz mkną bez problemu po gładkiej nawierzchni.
- Właśnie z powodu pędzących aut nie dam rady przeprowadzić bydła przez szosę. Innej drogi do swego pola nie mam - narzeka hodowca.
Na przepędzenie 60 krów Sobolewski potrzebuje od minuty do dwóch. Nie ma szans na to, że przez ten czas nie będzie nikt jechał. Mało tego - ponieważ jest tu łuk drogi, rolnik zauważa auta dopiero, gdy są 200 metrów od niego. Gdy krowy wejdą już na drogę, to mało który kierowca zdąży zahamować.
- Próbujemy znaleźć najlepsze rozwiązanie tego problemu, jednak nie jest to takie proste - mówi Joanna Wąsiel, rzecznik wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Proponowano zamontowanie na drodze sygnalizacji świetlnej, jednak nie zgodziła się na to policja. Drugą propozycją było wybudowanie kilkaset metrów dalej przejścia gospodarczego pod drogą. Mógłby z niego korzystać również drugi z hodowców krów w Radomierzu, Henryk Sobolewski.
- Przy takim rozwiązaniu musielibyśmy sfinansować budowę drogi rolniczej do tego przejścia, a na to nie mamy pieniędzy - rozkłada ręce wójt Janowic Wielkich Jerzy Grygorcewicz. Potrzeba na to kilkaset tysięcy złotych.
Wyjście z sytuacji próbowała również znaleźć policja, jednak byłoby to tylko połowiczne rozwiązanie.
- Na tym odcinku drogi jest już ograniczenie prędkości. Można jeszcze postawić makietę fotoradaru i tablice ostrzegawcze - proponuje Maciej Dyjach, naczelnik sekcji ruchu drogowego jeleniogórskiej policji.
Przed przebudową trasy stały jeszcze znaki ostrzegające o tym, że przez drogę przepędzane jest bydło. Ale teraz już ich tutaj nie ma.
Ryszard Sobolewski sam znalazł rozwiązanie. Jest nim budowa przejścia pod drogą, na wysokości jego gospodarstwa.
Obecnie jest tam 1-metrowy przepust wodny. - Wystarczy w to miejsce wstawić dwa razy większe betonowe kręgi i krowy swobodnie przeszłyby pod jezdnią - wyjaśnia hodowca. Koszt takiej przebudowy wyniósłby ok. 20-30 tys. zł. Z przejścia korzystałaby cała wieś.
- Jeśli otrzymamy taką propozycję rozwiązania problemu to zastanowimy się na jej realizacją - zapewnia Joanna Wąsiel z GDDKiA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
